16 wrz 2010

Ponowne rozpoznanie sprawy

O oświadczeniu woli, a w konsekwencji również o czynności prawnej w rozumieniu art. 60 kc, można mówić tylko wtedy, gdy w zachowaniu stron ich wola została ujawniona w sposób dostateczny.

Reguły wykładni oświadczeń woli mogą być stosowane nie tylko do ustalania treści złożonych oświadczeń, lecz także do stwierdzenia, czy dane zachowania stanowią oświadczenie woli.

Uzasadnienie

Bogdan K. żądał zobowiązania Ryszarda P. do złożenia oświadczenie woli o przeniesieniu na rzecz powoda 1.136.000 akcji imiennych Rz. Zakładów Graficznych S.A. w Rz. lub zapłaty kwoty 6.000.000 zł odpowiadającej wartości nominalnej akcji z ustawowymi odsetkami od dnia 15 lutego 2006 r.

Wyrokiem z dnia 18 stycznia 2007 r. Sąd Okręgowy w Rz. oddalił powództwo. Na skutek apelacji powoda Sąd Apelacyjny w Rz. wyrokiem z dnia 14 czerwca 2007 r. uchylił sprawę do ponownego rozpoznania, podkreślając potrzebę dokonania wykładni oświadczeń woli stron zawartych w porozumieniu z dnia 2 listopada 2001 r. o realizacji planu gospodarczego związanego z nabyciem Rz. Zakładów Graficznych S.A. Przy interpretacji tych oświadczeń należy, zdaniem Sądu Apelacyjnego, w pierwszej kolejności posłużyć się językowymi regułami znaczeniowymi. Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 12 grudnia 2007 r. oddalił powództwo. Sąd Okręgowy ustalił, że we wspomnianym porozumieniu strony zakładały, iż nieruchomości należące do tej Spółki znajdą się we władaniu pozwanego, zaś udziały stron w Spółce wyniosą odpowiednio 60% (pozwanego) i 40% (powoda). Sąd Okręgowy przyjął, że porozumienie nosiło cechy "umowy dżentelmeńskiej", gdyż w ogóle nie określało terminów ani cen przeniesienia akcji, a kwestia odpłatności względnie nieodpłatności pozostała w gestii pozwanego. Nie spełniało ono warunków umowy przedwstępnej w rozumieniu art. 389 kc Sąd Okręgowy wyłączył też powierniczy charakter umowy. Ustalił też, że po nabyciu akcji posiadanych przez Spółkę "I." pozwany spłacił wielomilionowe zadłużenie Rz. Zakładów Graficznych S.A., dokonał konwersji swoich wierzytelności względem tej Spółki na akcje oraz wniósł aporty, przez co uzyskał zdecydowaną przewagę kapitałową nad drugim akcjonariuszem, tj. Skarbem Państwa.

Powód wniósł apelację od wyroku Sądu Okręgowego.

Sąd Apelacyjny w Rz. wyrokiem z dnia 24 kwietnia 2008 r. oddalił apelację i orzekł o kosztach postępowania apelacyjnego. Sąd Apelacyjny podzielił pogląd Sądu Okręgowego, że porozumienie z dnia 2 listopada 2001 r. zawiera plan działań związany z przejęciem akcji Spółki i określa rolę każdej ze stron w realizacji tego planu, a także deklarację zamiaru ukształtowania partycypacji w akcjach Spółki w proporcji 40% (powód) i 60% (pozwany). Skoro akcje zakupione od Spółki "I." z G. stanowiły pakiet mniejszościowy, a pozwany uzyskał przewagę kapitałową dopiero po podpisaniu porozumienia, nie sposób przyjmować, że ustalone w nim proporcje odnoszą się także do akcji uzyskanych przez pozwanego w późniejszym okresie. Przede wszystkim jednak brak jest podstaw, by zakładać, że strony zgodnie ustaliły, iż przewidziane proporcje powstaną na skutek nieodpłatnego przekazania akcji powodowi przez pozwanego. Należy też podkreślić, że kilkanaście procent akcji Spółki pozostaje w posiadaniu Skarbu Państwa, a zatem zrealizowanie deklaracji partycypowania przez strony w kapitale zakładowym w proporcji 40 do 60% jest niemożliwe. Nie jest słuszny zarzut niezastosowania przepisu art. 56 kc. Z porozumienia zawartego dnia 2 listopada 2001 r. nie wynikają bowiem dla powoda pożądane skutki ani z ustawy, ani z zasad współżycia społecznego, ani też z ustalonych zwyczajów. Współdziałanie powoda w realizacji planu następowało za stosowną gratyfikacją, a zatem odmówienie dalszych świadczeń nie może być poczytywane za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Zarzut wadliwego zastosowania art. 60 i art. 65 § 2 kc także nie znajduje uzasadnienia, skoro powód nie wykazał, by dochodzone uprawnienia faktycznie wynikały ze zgodnego zamiaru stron. Nie można także podzielić zarzutów naruszenia art. 353[1] i art. 355 kc.

W skardze kasacyjnej powód zarzucił naruszenie art. 56 kc przez wadliwą wykładnię i niewłaściwe zastosowanie, art. 60 i art. 740 w związku z art. 750 przez ich niezastosowanie, art. 65 § 1 i 2 kc przez ich wadliwe zastosowanie i art. 355 kc przez jego wadliwą wykładnię, a także art. 386 § 6 kpc przez jego niezastosowanie.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Podniesiony w skardze kasacyjnej zarzut naruszenia art. 386 § 6 kpc zmierza do wykazania, że, Sądy obu instancji były związane oceną prawną wyrażoną w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego w Rz. z dnia 14 czerwca 2007 r. Zarzut ten, podobnie jak wszystkie podniesione w skardze kasacyjnej zarzuty naruszenia prawa materialnego, dotyczy podstawowej w niniejszej sprawie kwestii, czy wiążące strony porozumienie z dnia 2 listopada 2001 r. zawiera zgodne oświadczenie woli, z którego wynikałoby dla powoda roszczenie wobec pozwanego o przeniesienie 40% akcji w Rz. Zakładach Graficznych S.A. Rozważenia zatem wymaga, czy wspomniane porozumienie stanowi czynność prawną (art. 56 kc), a ściślej umowę (art. 65 § 2 kc) powierniczą (art. 740 i 750 kc), zawierającą oświadczenia woli stron (art. 60 i 65 § 1 kc).

Porozumienie z dnia 2 listopada 2001 r. zostało sformułowane w sposób wyjątkowo nieprofesjonalny, co utrudnia dokonanie jego właściwej oceny prawnej i ustalenie rzeczywistej intencji stron. Z punktu 1 porozumienia wynika, że strony postanowiły zakupić akcje Rz. Zakładów Graficznych S.A. od "I." sp. z o.o. z G., ale ze środków Ryszarda P. i na jego nazwisko (pkt 2). Następnie produkcja Rz. Zakładów Graficznych S.A. zostanie przeniesiona w inne miejsce (pkt 3), a nieruchomość stanowiąca obecną siedzibę Spółki "będzie wykorzystana przez Ryszarda P. w sposób uznany przez niego za słuszny" (pkt 4). Podstawowe znaczenie w niniejszej sprawie ma postanowienie pkt 5 porozumienia, zgodnie z którym Ryszard P. będzie miał 60% udziałów w Rz. Zakładach Graficznych S.A., a Bogdan K. - 40% udziałów. Strony będą miały takie same udziały w wyodrębnionej z Rz. Zakładów Graficznych S.A. działalności związanej z produkcją gazet (pkt 6). Zupełnie niejasny jest pkt 7 porozumienia, według którego "wszystkie powyższe postanowienia obowiązują strony w przypadku ich następców" (obowiązują zatem strony czy ich następców?). Wszystkie zaś ostateczne decyzje finansowe i organizacyjne związane z całością planowanego przedsięwzięcia są podejmowane przez Ryszarda P. (pkt 8). Bogdan K. został zaś obciążony odpowiedzialnością za nadzór nad produkcją i rozwojem Rz. Zakładów Graficznych S.A. oraz zobowiązał się do brania bezpośredniego udziału w ich działalności (pkt 9). W pkt 10 strony ustaliły, że porozumienie jest obowiązujące dla nich od dnia podpisania i może być zmieniane przez strony tylko za pisemnym porozumieniem, a sprawy nieuregulowane w porozumieniu, związane z Rz. Zakładami Graficznymi lub następstwami związanymi z zakupem ich akcji, mają być rozpatrywane i rozstrzygane przez strony zgodnie z intencjami zawartymi w porozumieniu (pkt 11).

Przede wszystkim należy podkreślić, że o oświadczeniu woli, a w konsekwencji również o czynności prawnej w rozumieniu art. 60 kc, można mówić tylko wtedy, gdy w zachowaniu stron ich wola została ujawniona w sposób dostateczny. Z treści rozważanego porozumienia nie wynika, kiedy, dlaczego i na jakiej podstawie oraz w jaki sposób (odpłatnie czy nieodpłatnie) Ryszard P. miałby zobowiązać się do przeniesienia na Bogdana K. 40% akcji (a nie udziałów, jak w porozumieniu) Rz. Zakładów Graficznych S.A. Sformułowanie pkt 8 świadczy zaś o tym, że ewentualne przeniesienie akcji na Bogdana K. zależy wyłącznie od Ryszarda P. Nie można w tej sytuacji twierdzić, że rzeczone porozumienie miało wywołać jakiekolwiek skutki prawne. W konsekwencji należy zatem przyjąć, że strony, zawierając porozumienie, w ogóle nie złożyły oświadczenia woli.

Sąd Apelacyjny w zaskarżonym wyroku nie naruszył art. 386 § 6 kpc. Nie można bowiem zasadnie twierdzić, że Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wcześniejszego wyroku z dnia 14 czerwca 2007 r. przesądził, iż w okolicznościach niniejszej sprawy doszło do złożenia oświadczenia woli. Reguły wykładni oświadczeń woli mogą być stosowane nie tylko do ustalania treści złożonych oświadczeń, lecz także do stwierdzenia, czy dane zachowania stanowią oświadczenie woli (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 czerwca 2006 r. V CSK 70/2006 OSNC 2007/4 poz. 59; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 2008 r. V CSK 174/2008 (niepubl.).

Z przedstawionych powodów Sąd Najwyższy na podstawie art. 398[14] kpc orzekł jak w sentencji.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 25 listopada 2008 r.

II CSK 335/2008

Stosownie do treści art. 398[20] kpc, wiążąca moc orzeczenia Sądu Najwyższego ogranicza się tylko do dokonanej przez ten sąd wykładni prawa. Zakres kognicji Sądu Najwyższego w postępowaniu kasacyjnym jest znacznie węższy niż sądu drugiej instancji (art. 386 § 6 kpc) i nie obejmuje wskazań co do dalszego postępowania. Oznacza to, że w razie zamieszczenia takich wskazań w wyroku Sądu Najwyższego nie mają one charakteru wiążącego sąd, któremu sprawa została przekazana. Wiążący charakter mają zatem tylko te wypowiedzi Sądu Najwyższego, które obejmują wyjaśnienie treści przepisów.

Uzasadnienie

Fabryka "H." z siedzibą w S. wniosła przeciwko Syndykowi masy upadłościowej Fabryki "W." S.A. z siedzibą w O.W. początkowo o wyłączenie z masy upadłości i zobowiązanie do wydania linii produkcyjnej oraz narzędzi do produkcji wózków. W toku postępowania, w związku ze zbyciem przedmiotowej linii, powódka wniosła o ewentualne zasądzenie od pozwanego kwoty 5.544.408, - złotych obejmującej 1.640.000, - złotych świadczenia wzajemnego otrzymanego przez pozwanego oraz 3.890.408, - złotych odszkodowania.

W uzasadnieniu powództwa powódka podnosiła, że jest właścicielką linii produkcyjnej oraz urządzeń do produkcji wózków a prawo to wywodziła z umowy sprzedaży, zawartej dnia 16 września 2002 r. przez upadłą spółkę ze spółką "B." spółką z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą we W. oraz z zawartego w tym samym dniu porozumienia.

Przy negatywnym stanowisku pozwanego, który zaprzeczał istnieniu jakiegokolwiek zobowiązania wobec powódki, Sąd Okręgowy w Ł. wyrokiem z dnia 25 listopada 2005 r. oddalił żądanie wyłączenia z masy upadłości oraz żądanie wydania powodowi linii produkcyjnej oraz narzędzi do produkcji wózków oraz zasądził od pozwanego na rzecz powódki kwotę 4.857.426, - złotych z ustawowymi odsetkami oddalać dalej idące żądanie, co do kwoty 686.982, - złotych.

Wyrokiem z dnia 22 września 2006 r. Sąd Apelacyjny w Ł., podzielając dotychczasowe ustalenia faktyczne i ocenę prawną, oddalił apelację pozwanego wniesioną od wyroku Sądu Okręgowego w Ł. Według tych ustaleń, Fabryka "W." S.A. w O.W. zawarła 16 września 2002 r. ze spółką "B." spółką z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą we W. umowę sprzedaży linii produkcyjnej i urządzeń do produkcji wózków za kwotę 1.242.000 euro. Kupująca spółka "W." mogła, według § 2 pkt 2.6 umowy poprosić spółkę Fabryka "H." w S. o zapłacenie uzgodnionej ceny a sprzedająca miała przyjąć to świadczenie, jako wywiązanie się z umownych zobowiązań. W umowie zastrzeżono nadto, że sprzedająca spółka zachowuje prawo własności przedmiotu umowy do zapłacenia całej ceny kupna. W tym samym dniu Fabryka "W." S.A. w O.W. zawarła z powódką porozumienie na piśmie, w którym, w nawiązaniu do § 2 pkt 2.6 umowy sprzedaży, strony uzgodniły, że powódka zapłaci kwoty wynikające z tej umowy na rzecz sprzedawcy a Fabryka "W." S.A. w O.W. przekaże te środki powódce najpóźniej do 31 grudnia 2002 r. Gdyby spółka "W." S.A. tego nie uczyniła, to zgodnie z postanowieniami porozumienia "przechodzą wtedy posiadłość i prawa, które zostały nabyte w wyniku tych płatności automatycznie na rzecz "H." z dniem 2 grudnia 2002 r." Do dnia 31 grudnia 2002 r. powódka wpłaciła na konto "B." we W. kwotę 792.000 euro. Kwoty tej do dnia 31 grudnia 2002 r. Fabryka "W." S.A. nie zwróciła powódce. Resztę ceny przekazał za tę spółkę Bank UBS w Z., wykonujący umowę gwarancji zawartej z powódką. W ten sposób w dniu 25 sierpnia 2003 r. została zapłacona cała cena sprzedaży linii produkcyjnej. Powódka wezwała Fabrykę "W." spółkę z o.o. do wydania przedmiotu umowy z dnia 16 września 2002 r. a po ogłoszeniu jej upadłości, wystąpiła z wnioskiem o wyłączenie z masy upadłości linii produkcyjnej. Postanowieniem z dnia 16 grudnia 2003 r. Sąd Rejonowy w K. oddalił ten wniosek a 15 lutego 2004 r. syndyk masy upadłości spółki Fabryka "W." S.A.,. sprzedał tę linię osobie trzeciej za kwotę 1.654.000 złotych plus VAT. Poza już wymienionymi umowami Fabryka "W." S.A. zawarła z powódką na przełomie 2002 i 2003 r. umowę na piśmie (bez wpisania daty), w której strony przewidziały, że powódka wchodzi we wszystkie prawa i obowiązki Fabryki "W." S.A. jako kupującego w umowie z dnia 16 września 2002 r. i staje się stroną tej umowy w miejsce dotychczasowej kupującej.

Na tej podstawie faktycznej Sąd drugiej instancji uznał, że doszło do przejęcia przez powódkę długu Fabryki "W." S.A. wobec spółki "B." spółki z o.o. a po spłacie długu w dniu 25 sierpnia 2002 r. doszło do nabycia przez powódkę własności linii produkcyjnej wraz z określonymi urządzeniami. Zgodę na przejęcie długu spółka "B." złożyła w § 2 pkt 2.6 umowy sprzedaży.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, nie było podstaw do wyłączenia z masy upadłości linii produkcyjnej, a co najwyżej uzasadnione jest żądanie zasądzenia świadczenia pieniężnego, które otrzymał za sprzedaną linię oraz 3.203.426 złotych tytułem odszkodowania. Syndyk masy upadłości spółki Fabryka "W." znał treść umów i był w posiadaniu wezwania powódki do wydania linii. Dlatego uzasadnione było przyjęcie, że syndyk zbywając przedmiotowa linię wiedział, że należy ona do powódki.

Jako podstawę prawną rozstrzygnięcia Sąd Apelacyjny wskazał art. 519 § 2 kc, art. 522 kc, art. 63 § 1 kc oraz art. 28 § 3 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1934 r. Prawo upadłościowe (Tekst jednolity: Dz. U. 1991 r. Nr 118 poz. 512 ze zm. - nazywane dalej jako Prawo upadłościowe).

W wyniku skargi kasacyjnej Syndyka masy upadłości, Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 19 września 2007 r. uchylił wymieniony wyrok Sądu drugiej instancji i przekazał sprawę temu sądowi do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy uznał za zasadne zarzuty naruszenia art. 519 § 1 i 2 pkt 2, art. 522, 353, 353[1], 361, 363 § 2 i art. 65 kodeksu cywilnego oraz art. 28 § 1 i 3 Prawa upadłościowego.

Jak wskazał Sąd Najwyższy, z treści § 2 ust. 2.6 umowy sprzedaży z dnia 16 września 2002 r. oraz z treści umowy bez daty zawartej przez strony wynika, że rola powódki miała się ograniczać i rzeczywiście się ograniczała, tylko do zrealizowania za Fabrykę "W." S.A. płatności ceny przypadającej na rzecz spółki "B." a nie do obciążania się powódki własnym długiem wobec tej spółki. Przede wszystkim jednak, przejęcie długu skutkuje wejściem osoby trzeciej w miejsce dotychczasowego dłużnika tylko w zakresie, w jakim sytuację dotychczasowego dłużnika wyznaczały jego obowiązki i ewentualne uprawnienia związane z istnieniem długu (art. 524 kc). W każdym razie przejęcie długu ani też zrealizowanie przejętego długu nie powoduje wstąpienia osoby trzeciej w sytuację dotychczasowego dłużnika w zakresie, w jakim dłużnik ten pozostawał jednocześnie wierzycielem partnera stosunku zobowiązaniowego, z którego jego dług powstał. W tym ostatnim przypadku zmiana podmiotowa stosunku zobowiązaniowego dotyczyłaby osoby wierzyciela a nie osoby dłużnika. Wobec tego Sąd Apelacyjny błędnie przyjął, że spłata przez powódkę przejętego długu (niezależnie od błędnej oceny, że przejęcie długu nastąpiło) skutkowała przejściem na powódkę prawa własności przedmiotowej linii produkcyjnej. Fabryka "W." S.A. stała się właścicielem tej linii dopiero z chwilą zapłaty całej ceny tj. z dniem 25 sierpnia 2003 r. Według Sądu Najwyższego powódka nie wskazywała, ani Sąd Apelacyjny nie rozważał, czy po tym dniu przysługiwała jej względem spółki "B." określona wierzytelność, oraz, czy wierzytelność ta była przedmiotem przelewu na powódkę ze skutkiem w postaci nabycia przez powódkę roszczenia z art. 28 § 2 Prawa upadłościowego (art. 509 i 510 kc).

Jako wadliwe, ocenił Sąd Najwyższy zastosowanie art. 28 § 2 Prawa upadłościowego albowiem dotychczasowe rozważania Sądu Apelacyjnego nie dostarczyły podstaw do przyjęcia, że powódka przed ogłoszeniem upadłości stała się właścicielką przedmiotowej linii produkcyjnej.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Apelacyjny w Ł. wyrokiem z dnia 22 stycznia 2008 r. uchylił zaskarżony wyrok w części uwzględniającej powództwo i powództwo oddalił orzekając o kosztach postępowania stosownie do jego wyniku.

Sąd Apelacyjny wskazał, że powódka nadal podtrzymywała koncepcję przejęcia długu wywodząc z niej uprawnienia właścicielskie z przejęciem zobowiązań strony pozwanej. Ponowiła ponadto, zgłoszony w pierwszej instancji wniosek o dopuszczenie dowodu z przesłuchania jej reprezentantów na okoliczność zamiaru stron, co do przejęcia długu Fabryki "W." S.A. przez powódkę, rozumienia zapisów § 2 ust. 2.6 porozumienia z dnia 16 września 2002 r., znaczenia umowy bez daty i wezwania do wydania linii produkcyjnej, wejścia powoda w prawa i obowiązki kupującego, zapłaty całej należności za linię produkcyjną, nie zgłaszania wierzytelności w postępowaniu układowym, zgody wierzyciela na przejęcie długu i wstąpienie w miejsce kupującego oraz szkody i jej wysokości w związku ze zbyciem linii przez syndyka. Zdaniem powódki, pominięcie powyższego dowodu przez sąd pierwszej instancji uniemożliwiło zbadanie, jaki był zgodny zamiar stron oraz cel umów i porozumienia.

Odwołując się do poglądów wyrażonych przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 września 2007 r. Sąd Apelacyjny wskazał na nieuprawnione wywodzenie uprawnień właścicielskich powódki z konstrukcji przejęcia długu. Pomimo tego powódka podtrzymywała okoliczności faktyczne będące podstawą żądania, sprecyzowane w pozwie. Ponowiła jedynie wniosek dowodowy, zgłoszony w pierwszej instancji, który zdaniem Sądu Apelacyjnego, nie może mieć na obecnym etapie postępowania, żadnego istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia w sprawie.

Dotychczasowy stan faktyczny nie może - w świetle oceny Sądu Najwyższego - stanowić żadnej podstawy do uwzględniania żądania, a wobec braku wskazania jakichkolwiek nowych twierdzeń i dowodów na ich poparcie, powództwo - według Sądu Apelacyjnego podlegało oddaleniu.

Powodowa spółka złożyła skargę kasacyjną od ponownego wyroku Sądu drugiej instancji. Oparła ją na obu podstawach z art. 398[3] § 1 kpc. Naruszenie prawa materialnego miało polegać na niewłaściwym zastosowaniu art. 65 § 1 i 2 kc oraz błędnej wykładni i niewłaściwym zastosowaniu art. 519 kc. Skarżąca zarzucając naruszenie przepisów postępowania wymieniła art. 217 § 2, 227, 233 § 1, 380, 381, 479[14] § 2, 398[20] kpc.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Stosownie do treści art. 398[20] kpc, wiążąca moc orzeczenia Sądu Najwyższego ogranicza się tylko do dokonanej przez ten sąd wykładni prawa. Zakres kognicji Sądu Najwyższego w postępowaniu kasacyjnym jest znacznie węższy niż sądu drugiej instancji (art. 386 § 6 kpc) i nie obejmuje wskazań co do dalszego postępowania. Oznacza to, że w razie zamieszczenia takich wskazań w wyroku Sądu Najwyższego nie mają one charakteru wiążącego sąd, któremu sprawa została przekazana (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 21 stycznia 1999 r. I PKN 474/98 OSNAPiUS 2000/5 poz. 177; z dnia 12 grudnia 2001 r. V CKN 437/2000 LexPolonica nr 353281 oraz z dnia 15 stycznia 2004 r. II CK 162/2003 Wokanda 2004/11 str. 10). Wiążący charakter mają zatem tylko te wypowiedzi Sądu Najwyższego, które obejmują wyjaśnienie treści przepisów. W rozpoznawanej sprawie kryteria te spełnia wyłącznie wykładnia art. 519 kc, dokonana przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 września 2007 r. Według Sądu Najwyższego, przejęcie długu nie powoduje wystąpienia osoby trzeciej w sytuację dotychczasowego dłużnika w zakresie w jakim dłużnik ten pozostawał jednocześnie wierzycielem partnera stosunku zobowiązaniowego, z którego jego dług powstał. W ten sposób Sąd Najwyższy przesądził, że powódka nie mogła nabyć własności linii produkcyjnej jedynie w konsekwencji umowy przejęcia długu Fabryki "W." S.A. w O.W. wobec "B." sp. z o.o. we W.

Sąd drugiej instancji właściwie ocenił i uwzględnił granice związania wyrokiem kasacyjnym Sądu Najwyższego i dlatego nie doszło do zarzucanego w skardze kasacyjnej naruszenia art. 398[20] kpc.

Podobnej oceny nie można natomiast wystawić stronie powodowej, która w dalszym ciągu, przed sądem drugiej instancji, wywodziła swoje prawa do linii produkcyjnej także z przejęcia długu. Wobec wiążącej w tym zakresie wypowiedzi Sądu Najwyższego, nie zasługuje na uwzględnienie motywacja prawna powódki, która w skardze kasacyjnej przybrała postać wadliwej wykładni i niewłaściwego zastosowania art. 519 kc.

Wbrew temu, co przyjął sąd drugiej instancji, przejęcie długu nie stanowiło jednak wyłącznej podstawy faktycznej pozwu i dlatego wiążąca wykładnia art. 519 kc Sądu Najwyższego, nie zwalniała sądu drugiej instancji od obowiązku rozważenia, czy na podstawie faktów, na których opiera swoje żądanie powódka, nie doszło do zawarcia z Fabryką "W." umowy przelewu wierzytelności albo innej czynności prawnej prowadzącej do przeniesienia własności przedmiotowej linii produkcyjnej. Już w pozwie powódka podała, że w "porozumieniu (z dnia 16 września 2002 r.) strony ustaliły przeniesienie prawa własności linii produkcyjnej, w sytuacji gdyby pozwany nie zwrócił powodowi do dnia 31 grudnia 2002 r. wpłaconych przez niego kwot na rzecz Spółki "B." sp. z o.o." To porozumienie - w ocenie powódki - stanowiło także podstawę przejścia prawa własności linii produkcyjnej. Na tę okoliczność został złożony już w pozwie wniosek dowodowy z przesłuchania w charakterze strony jej reprezentanta Vladimira K. (str. 3 akt). Wniosek ten, rozszerzony o Karla V. drugiego reprezentanta spółki, został ponowiony jeszcze przed sądem pierwszej instancji (k. 211 akt). Tę samą tezę dowodową przytoczyła powódka w piśmie procesowym z dnia 12 grudnia 2007 r. (k. 470 akt) nawiązując do porozumienia z dnia 16 września 2002 r. Początkowe nieprzeprowadzenie wymienionego dowodu przez sąd pierwszej i drugiej instancji mogło usprawiedliwiać uznanie racji powódki na innej podstawie. Kiedy jednak po wyroku Sądu Najwyższego i wiążącym wyłączeniu nabycia własności linii produkcyjnej na podstawie przejęcia długu, strona powróciła do wcześniejszego wniosku dowodowego, odmowa przeprowadzenia dowodu z przesłuchania stron, jako nie mającego istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia, stanowi naruszenie art. 217 § 2 oraz art. 227 kpc.

Jak wynika z pisemnych motywów rozstrzygnięcia w drugiej instancji, podstawę odmowy przeprowadzenia dowodów zawnioskowanych przed sądem drugiej instancji był brak wpływu na rozstrzygnięcie faktów, które miały być tymi dowodami wykazane. Dlatego nie zasługuje na uwzględnienie zarzut niewłaściwego zastosowania przez sąd drugiej instancji art. 381 kpc regulującego sposób postępowania, kiedy strona powołuje przed sądem drugiej instancji fakty i dowody, które mogła powołać przed sądem pierwszej instancji. W tym przypadku zawsze chodzi o dowody mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia.

Bez wdawania się w bliższą analizę dopuszczalności podniesienia zarzutu naruszenia art. 233 § 1 kpc w związku z treścią art. 398[3] § 3 kpc wystarczy wskazać, że powódka nie wyjaśniła w skardze kasacyjnej, na czym miało polegać naruszenie tej normy procesowej regulującej zakres swobody sędziowskiej oceny wiarygodności i mocy dowodowej. Poprzestała jedynie na powtórzeniu, wynikającego z treści art. 233 § 1 kpc obowiązku sądu, wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego. Obowiązek ten odnosi się jednak do materiału dowodowego zebranego w sprawie. Jeżeli zaś materiał ten został zebrany wadliwie lub też na skutek naruszenia przepisów postępowania nie obejmuje wszystkich zaoferowanych przez strony dowodów, to wówczas kontroli Sądu Najwyższego powinny być poddane inne normy dotyczące postępowania dowodowego, nie zaś art. 233 § 1 kpc.

Istotna część skargi kasacyjnej poświecona jest zarzutowi naruszenia art. 479[14] § 2 kpc. Zawiera ona szereg ogólnych tez, niezwiązanych z konkretnymi okolicznościami sprawy. Skarżąca jedynie ogólnie przedstawiła twierdzenia i zarzuty, które miał zgłosić pozwany z uchybieniem terminu z art. 479[14] § 2 kpc.

Dlatego jako jedyne możliwe jest odniesienie się dwóch wyraźnie wymienionych w skardze kasacyjnej dodatkowych twierdzeń i zarzutów strony pozwanej, sprekludowanych w ocenie powódki. Pierwszy z nich, dotyczący braku zgody wierzyciela na przejęcie długu przez powódkę, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia ze względu na wiążącą wykładnię art. 519 kc dokonaną przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 września 2007 r. Drugi, dotyczący braku nabycia własności linii produkcyjnej, wbrew stanowisku skarżącej, nie został zgłoszony przez pozwanego dopiero w apelacji. Już w odpowiedzi na pozew pozwany kwestionował nastąpienie skutku przenoszącego własność linii na powódkę, w oparciu o dokumenty załączone do pozwu.

Wobec skuteczności skargi kasacyjnej w zakresie przepisów postępowania, w tym zwłaszcza przepisów postępowania dowodowego, przedwczesna jest ocena, czy doszło do naruszenia art. 65 kc. Możliwe jest tylko wskazanie, że dla skuteczności powództwa niezbędne jest wykazanie, że doszło w drodze czynności prawnej, na którą powołuje się powódka, do przeniesienia własności linii produkcyjnej, jako rzeczy ruchomej, oznaczonej, co do tożsamości. Z przyczyn wyżej powołanych podstawą prawną nabycia linii nie może być wyłącznie umowa przejęcia długu.

Z tych względów Sąd Najwyższy na podstawie art. 398[15] § 1 kpc uchylił zaskarżone orzeczenie i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w Ł.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych

z dnia 9 lipca 2008 r.

I PK 14/2008

Stosownie do art. 398[13] § 1 kpc, Sąd Najwyższy rozpoznaje skargę kasacyjną w granicach jej podstaw a te są wyznaczone przez sformułowane w skardze zarzuty dotyczące naruszenia konkretnie wskazanych przepisów prawa.

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 6 marca 2007 r. (...), Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w K., oddalił powództwo J.za N. przeciwko Najwyższej Izbie Kontroli (dalej NIK) o sprostowanie oceny kwalifikacyjnej. Powód domagał się sprostowania oceny z dnia 4 stycznia 2005 r. przez usunięcie z niej sformułowania "w kontaktach z nadzorującymi miewa trudności z podporządkowaniem się służbowym poleceniom". Sąd Rejonowy ustalił, że powód jest zatrudniony w NIK od dnia 19 grudnia 1994 r., aktualnie (od dnia 1 sierpnia 1997 r.) na stanowisku specjalisty kontroli państwowej na podstawie mianowania. W dniu 4 stycznia 2005 r. dyrektor Delegatury NIK w K. dokonał oceny kwalifikacyjnej powoda za 2004 r., która miała charakter pozytywny. W jej uzasadnieniu dyrektor delegatury wskazał, że "specjalista J.z N. posiada dobre przygotowanie zawodowe do wykonywania obowiązków służbowych; zadania kontrolne wykonuje terminowo; w kontaktach z nadzorującymi miewa trudności z podporządkowaniem się służbowym poleceniom". Powód odwołał się od tej oceny do Prezesa NIK w zakresie stwierdzenia "w kontaktach z nadzorującymi miewa trudności z podporządkowaniem się służbowym poleceniom". Po rozpatrzeniu przez Komisję do Spraw Ocen Kwalifikacyjnych odwołanie nie zostało uwzględnione przez Prezesa NIK, o czym powód został poinformowany pismem z dnia 15 kwietnia 2005 r. Poprzednia ocena kwalifikacyjna powoda za 2003 r. oraz następna ocena za 2005 r. są pozytywne.

Sąd Rejonowy stwierdził, że w sprawie jest dopuszczalna droga sądowa (o czym przesądził Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 8 listopada 2006 r. I PK 120/2006 OSNP 2007/21-22 poz. 318), ale nie oznacza to merytorycznej zasadności żądania pozwu. W ocenie Sądu Rejonowego, powód nie wykazał istnienia po jego stronie interesu prawnego w rozumieniu art. 189 kpc, który został powołany jako podstawa prawna powództwa. W szczególności powód nie wykazał, aby zakwestionowane przez niego stwierdzenie użyte w treści oceny kwalifikacyjnej mogło wpłynąć na jego przyszłe awanse i nagrody. Skoro ta ocena (podobnie, jak oceny za lata 2003 i 2005) była pozytywna, to nie mogła stanowić podstawy wypowiedzenia stosunku pracy. Sąd Rejonowy przyjął, że przedmiotem żądania pozwu nie jest ustalenie istnienia stosunku prawnego lub prawa w rozumieniu art. 189 kpc, lecz ustalenie faktów niemających prawotwórczego charakteru. Powodowi chodzi bowiem o ustalenie, że nie wystąpiły zdarzenia, które potwierdzałyby okoliczność, iż miewa trudności z podporządkowaniem się poleceniom służbowym. Sąd pierwszej instancji zauważył także, że ani przepisy ustawy z dnia 23 grudnia 1994 r. o Najwyższej Izbie Kontroli (Tekst jednolity: Dz. U. 2007 r. Nr 231 poz. 1701), ani przepisy Kodeksu pracy, nie zawierają podstawy prawnej wystąpienia przez powoda z takim żądaniem. Zdaniem Sądu Rejonowego, nie istnieją przepisy dające mianowanemu pracownikowi NIK uprawnienie do wniesienia odwołania do sądu pracy. Nie jest także zasadne twierdzenie powoda, że umieszczenie w jego ocenie kwalifikacyjnej spornego sformułowania wykracza poza normatywną (konieczną) treść oceny, skoro przepisy ustawy o NIK nie zawierają żadnej regulacji, która określałaby elementy tej oceny.

Wyrokiem z dnia 17 lipca 2007 r. (...), Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w K., oddalił apelację powoda od wyroku Sądu Rejonowego. Sąd odwoławczy, uznając za własne ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd pierwszej instancji, potwierdził jego stanowisko, zgodnie z którym dopuszczalność drogi sądowej w sprawie nie przesądza o zasadności powództwa. Zdaniem Sądu drugiej instancji, prowadzenie postępowania dowodowego w kierunku ustalenia prawdziwości kwestionowanego przez powoda fragmentu uzasadnienia oceny kwalifikacyjnej było zbędne, gdyż nie miało to wpływu na treść rozstrzygnięcia. Nie istnieje bowiem przepis prawa materialnego, który stanowiłby podstawę roszczenia o zmianę treści uzasadnienia oceny kwalifikacyjnej mianowanego pracownika NIK. W szczególności taką podstawą nie jest art. 262 kp ani art. 5 kp, który w sprawach nieuregulowanych w przepisach szczególnych, odnoszących się do stosunków pracy określonych kategorii pracowników, odsyła do Kodeksu pracy. W ocenie Sądu drugiej instancji, taką podstawę mógłby stanowić jedynie przepis Kodeksu pracy, wyraźnie przewidujący roszczenie pracownicze o sprostowanie uzasadnienia oceny kwalifikacyjnej. Z tego względu uzasadnione było poszukiwanie materialnoprawnej podstawy zgłoszonego przez powoda roszczenia w art. 189 kpc. Roszczenie to nie dotyczyło jednak ustalenia prawa lub stosunku prawnego, lecz ustalenia faktu niemającego charakteru prawotwórczego, a kwestionowane przez powoda sformułowanie nie miało żadnego znaczenia z punktu widzenia jego praw i obowiązków pracowniczych, a więc powód nie wykazał interesu prawnego w rozumieniu art. 189 kpc. W ocenie Sądu Okręgowego, przepisy prawa nie dają sądom generalnego uprawnienia do ingerowania w treść dokumentów prywatnych i nakazywania stronom, aby dokonywano ich określonych zmian. Takie uprawnienie musi wynikać z konkretnego przepisu (np. z art. 97 § 2[1] kp), a co do uzasadnienia pozytywnej okresowej oceny kwalifikacyjnej mianowanego pracownika NIK, sądy go nie otrzymały, co przesądza o bezzasadności powództwa.

Wyrok Sądu Okręgowego powód zaskarżył skargą kasacyjną, zarzucając naruszenie art. 5 kp polegające na przyjęciu, że nie istnieje przepis prawa materialnego, który stanowiłby podstawę roszczenia o zmianę treści uzasadnienia oceny kwalifikacyjnej mianowanego pracownika NIK. Powód zarzucił też naruszenie art. 386 § 6 w związku z art. 398[21] i art. 386 § 4 kpc polegające na wydaniu wyroku pomimo nierozpoznania istoty sprawy oraz na uznaniu przez Sąd odwoławczy, że "ustawodawca nie wyposażył mianowanych pracowników Najwyższej Izby Kontroli w uprawnienie do złożenia sądowego odwołania od oceny kwalifikacyjnej". W uzasadnieniu skargi powód podniósł w szczególności, że istota stanowiska przedstawionego przez oba orzekające w sprawie Sądy sprowadza się do zanegowania istnienia podstawy prawnej żądania sprostowania oceny kwalifikacyjnej mianowanego pracownika NIK. Zdaniem skarżącego, Sądy powtórnie odrzuciły pozew, nazywając to "oddaleniem". Taki zabieg procesowy został dokonany wbrew wytycznym zawartym w uzasadnieniu postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 8 listopada 2006 r. I PK 120/2006 (OSNP 2007/21-22 poz. 318), w którym wyraźnie uznano dopuszczalność drogi sądowej w niniejszej sprawie. Według powoda, "powództwo powinno być rozpoznane w oparciu o art. 5 kp", gdyż roszczenie o sprostowanie oceny kwalifikacyjnej zostało skierowane przeciwko jego pracodawcy, wynika ze stosunku pracy i dotyczy przedmiotu tego stosunku, który "ma określone znaczenie prawne dla jego stron". Pozew dotyczy więc poszukiwanej przez pracownika ochrony przed niewłaściwą oceną kwalifikacyjną dokonaną przez pracodawcę. Z kolei, wydanie wyroku bez merytorycznego rozpoznania "przedmiotu pozwu" - czyli żądania sprostowania oceny kwalifikacyjnej - dowodzi nierozpoznania istoty sprawy. Sąd drugiej instancji, pomimo nierozpoznania istoty sprawy przez Sąd pierwszej instancji, oddalił bowiem apelację powoda, w której wskazywano na ten mankament. Zdaniem powoda, Sąd Okręgowy stworzył nieistniejącą kategorię spraw cywilnych, w których dopuszczalna jest droga sądowa, ale których sądy "nie mogą rozpatrywać" z braku przepisów prawa materialnego pozwalających na ocenę powoływanych przez strony faktów. Stanowisko przyjęte w zaskarżonym wyroku - według powoda - oznacza, że strony są pozbawione "możności prowadzenia polemiki" z takim orzeczeniem, skoro ani "nie mogą zakwestionować orzeczenia o niedopuszczalności drogi sądowej", ani "nie mogą podważać ustaleń sądu, gdyż Sąd ich nie poczynił".

W odpowiedzi na skargę kasacyjną pozwana wniosła o jej oddalenie.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Stosownie do art. 398[13] § 1 kpc, Sąd Najwyższy rozpoznaje skargę kasacyjną w granicach jej podstaw a te są wyznaczone przez sformułowane w skardze zarzuty dotyczące naruszenia konkretnie wskazanych przepisów prawa. Powód oparł skargę na obydwu podstawach kasacyjnych przewidzianych w art. 398[3] § 1 kpc, zarzucając obrazę art. 5 kp oraz art. 386 § 6 w związku z art. 398[21] i art. 386 § 4 kpc.

Zarzuty naruszenia przepisów prawa procesowego są nietrafne. Zarzut naruszenia art. 386 § 6 w związku z art. 398[21] kpc sprowadza się do twierdzenia, że Sąd drugiej instancji orzekł niezgodnie z oceną prawną wyrażoną przez Sąd Najwyższy w wydanym w sprawie postanowieniu z dnia 8 listopada 2006 r. I PK 120/2006 (OSNP 2007/21-22 poz. 318). Wskazane przez powoda przepisy są jednak nieadekwatne do charakteru tego postanowienia jako wydanego w wyniku rozpoznania skargi kasacyjnej od postanowienia w przedmiocie odrzucenia pozwu (art. 398[1] § 1 kpc), a nie w wyniku rozpoznania zażalenia (art. 394[1] § 3 kpc). Związanie wykładnią prawa wyrażoną w tym postanowieniu wynikało więc z art. 398[20] kpc (którego powód nie wskazał), a nie z art. 386 § 6 w związku z art. 398[21] oraz w związku z art. 394[1] § 3 kpc. Przede wszystkim jednak postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 8 listopada 2006 r. dotyczyło dopuszczalności drogi sądowej w rozpatrywanej sprawie i przesądzało o jej istnieniu (uchylało postanowienie o odrzuceniu pozwu). Postanowienie Sądu Najwyższego i dokonana w nim wykładnia prawa w żaden sposób nie odnosiła się do zasadności powództwa (materialnoprawnej podstawy roszczenia).

Bezzasadny jest zarzut obrazy art. 386 § 4 kpc, który to przepis uprawnia sąd odwoławczy do uchylenia wyroku sądu pierwszej instancji i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania w razie, gdy sąd pierwszej instancji nie rozpoznał istoty sprawy. Wbrew wywodom skarżącego, nie doszło do nierozpoznania istoty sprawy przez Sąd pierwszej instancji w rozumieniu art. 386 § 4 kpc. Powód uważa, że nierozpoznanie istoty sprawy to oddalenie powództwa (mimo dopuszczalności drogi sądowej) ze względu na brak podstawy materialnoprawnej roszczenia. Gdyby tak rozumieć to pojęcie, to zawsze wydanie wyroku oddalającego powództwo oznaczałaby nierozpoznanie istoty sprawy. Tymczasem "nierozpoznanie istoty sprawy przez sąd pierwszej instancji" (najogólniej) oznacza bezpodstawne uznanie, że istnieje materialnoprawna lub procesowa przesłanka unicestwiająca roszczenie, np. przedawnienie, przedwczesność, brak legitymacji procesowej (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 9 stycznia 2001 r. I PKN 642/2000 OSNAPiUS 2002/17 poz. 409; z dnia 5 lutego 2002 r. I PKN 845/2000 OSNP 2004/3 poz. 46; z dnia 12 lutego 2002 r. I CKN 486/2000 OSP 2003/3 poz. 36 z glosą E. Rott-Pietrzyk; z dnia 12 września 2002 r. IV CKN 1298/2000 LexPolonica nr 378991; z dnia 25 listopada 2003 r. II CK 293/2002 LexPolonica nr 405129; z dnia 11 lipca 2002 r. V CKN 357/2000 LexPolonica nr 368221; z dnia 28 października 2003 r. I CK 204/2002 LexPolonica nr 1529983; z dnia 24 marca 2004 r. I CK 505/2003 LexPolonica nr 2025461 oraz z dnia 21 października 2005 r. III CK 161/2005 LexPolonica nr 390476). Sąd Rejonowy uznał bezzasadność roszczenia z punktu widzenia jego podstawy wskazanej przez powoda (art. 189 kpc) oraz stwierdził, że nie ma żadnej podstawy materialnoprawnej takiego roszczenia. Sąd drugiej instancji potwierdził trafność takiej wykładni. Sąd pierwszej instancji rozpoznał istotę sprawy (nie ograniczył się do uznania, że istnieje przesłanka unicestwiająca roszczenie), a więc Sąd drugiej instancji nie miał podstaw (art. 386 § 4 kpc) do uchylenia wyroku, zwłaszcza że podzielił przedstawioną wykładnię prawa. Wskazane w skardze zarzuty naruszenia prawa procesowego są nietrafne i nie mogą prowadzić do jej uwzględnienia.

Dla wykazania zasadności skargi kasacyjnej powód musiałby wskazać chociaż jeden przepis, który mógłby stanowić materialnoprawną podstawę jego roszczenia. Wtedy można by uznać, że ocena Sądu drugiej instancji o braku takiej podstawy jest błędna. O ile bowiem w postępowaniu w pierwszej i drugiej instancji powód nie musi powoływać podstawy prawnej roszczenia (por. art. 187 § 1 kpc), o tyle w skardze kasacyjnej musi wskazać konkretny przepis prawa, który został naruszony. Powód nie wskazuje w skardze przepisu, który mógłby stanowić podstawę prawną jego roszczenia, gdyż nie może nim być art. 5 kp (jedyny wskazany jako naruszony przepis prawa materialnego). Zgodnie z art. 5 kp, jeśli stosunek pracy określonej kategorii pracowników regulują przepisy szczególne, przepisy Kodeksu stosuje się w zakresie nieuregulowanym tymi przepisami. Przepis art. 5 kp ma więc charakter odsyłający i dlatego samodzielnie nie tworzy żadnych uprawnień (roszczeń). Nie może więc też samodzielnie stanowić materialnoprawnej podstawy roszczenia powoda o zmianę oceny kwalifikacyjnej. Podstawę taką mógłby stanowić przepis Kodeksu pracy (do którego odsyła art. 5 kp) lub przepis Kodeksu cywilnego (do którego z kolei odsyła art. 300 kp), ale powód żadnego takiego przepisu nie wskazuje. Wobec związania granicami rozpoznania skargi kasacyjnej (art. 398[13] § 1 kpc), oznacza to jej bezzasadność, gdyż Sąd Najwyższy nie może poszukiwać i wskazywać przepisów, które zostały naruszone (naruszenie, których mogło stanowić podstawę skargi; por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 19 listopada 1997 r. I PKN 375/97 OSNAPiUS 1998/18 poz. 537 oraz z dnia 29 września 1998 r. I PKN 344/98 OSNAPiUS 1999/20 poz. 651). Nie oznacza to, że jest trafna ocena Sądów obu instancji o braku (możliwych) podstaw roszczenia powoda. Takie (potencjalne) podstawy były wielokrotnie wskazywane w orzecznictwie Sądu Najwyższego w zbliżonych regulacjach prawnych (por. wyroki z dnia 9 grudnia 1998 r. I PKN 500/98 OSNAPiUS 2000/3 poz. 106; z dnia 29 czerwca 2000 r. I PKN 710/99 OSNAPiUS 2002/1 poz. 6; z dnia 28 kwietnia 1997 r. I PKN 116/97 OSNAPiUS 1998/5 poz. 148; Radca Prawny 2000/5 z glosą P. Kucharskiego; z dnia 19 kwietnia 2001 r. I PKN 382/2000 OSNP 2003/6 poz. 142; OSP 2003/11 poz. 148 z glosą P. Kucharskiego oraz z dnia 29 lipca 2003 r. I PK 294/2002 OSNP 2004/17 poz. 294).

Z tych względów należało uznać, że w skardze kasacyjnej powoda nie powołano usprawiedliwionych podstaw i dlatego podlega ona oddaleniu na podstawie art. 398[14] kpc.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 18 kwietnia 2008 r.

II CSK 667/2007

Z art. 479[12] kpc nie wynika obowiązek przewidywania przez powoda jakie możliwe zarzuty podniesie pozwany, lecz obowiązek odniesienia się do znanych mu w chwili wnoszenia pozwu twierdzeń i dowodów, ale tylko tych które wskazują, że jego powództwo jest zasadne. Takie rozumienie powołanego przepisu służy realizacji funkcji dla jakiej został on ustanowiony, czyli koncentracji materiału dowodowego na początku procesu i przez to jego przyspieszeniu.

Uzasadnienie

Zaskarżonym przez powoda wyrokiem z dnia 29 sierpnia 2007 r. Sąd Okręgowy w P. zmienił wyrok Sądu Rejonowego w L. z dnia 24 kwietnia 2007 r., w ten sposób, że powództwo oddalił oraz orzekł o kosztach postępowania. W sprawie tej ustalono co następuje.

W dniu 9 czerwca 2004 r. pozwana Joanna G. zawarła z powodem "H." Biurem Studiów i Badań Hydrogeologicznych i Geofizycznych spółką z o.o. umowę o dzieło, w której powód zobowiązywał się do wykonania i zaprojektowania ujęcia wód podziemnych, projektu stacji uzdatniania wody oraz dokonania odpowiednich uzgodnień i uzyskania w imieniu pozwanej pozwolenia na budowę stacji. Prace zostały podzielone na dwa etapy, których wykonanie miało zostać zrealizowane do dnia 30 września 2004 r. W umowie strony zastrzegły, że pozwana na wypadek opóźnienia prac mogła żądać od powoda kary umownej w wysokości 0,2% umówionego wynagrodzenia netto. Zaznaczyły również, że za przyczynę zwłoki nie będą uznawane opóźnienia spowodowane ekstremalnymi warunkami atmosferycznymi powodującymi konieczność przerwania prac. We wrześniu 2004 r. strony zawarły aneks do umowy, w którym rozszerzyły zakres robót o wykonanie otworów hydrotechnicznych i opracowanie dokumentacji podwykonawczej w termie do dnia 15 października 2004 r. Wynagrodzenie za te roboty miało zostać ustalone ostatecznie po dokonaniu odwiertów. Powód wykonywał umówione prace w postaci odwiertów studni do końca października 2004 r. W miesiącu tym strony ustaliły przerwę w wykonaniu robót, której powodem było oczekiwanie na pozwolenie wodno-prawne oraz uzyskanie pozwolenia na budowę obudów studni. Dalsze przesunięcie prac wykonawczych wynikało ze złych warunków atmosferycznych. Całość umówionych prac została wykonana przez powoda do dnia 5 maja 2005 r.

Z tytułu wykonania robót budowlanych powód wystawił między innymi fakturę VAT nr 1/04/2005 na kwotę 30.567,10 zł, którą pozwana podpisała oraz fakturę VAT nr 3/05/2005 na kwotę 58.275,74 zł, której pozwana odmówiła przyjęcia. Należności z obu faktur nie zostały uregulowane. Pozwana w piśmie z dnia 10 maja 2005 r. skierowanym do powoda odmówiła zapłaty faktury VAT nr 1/04/2005 z uwagi na znaczne opóźnienie w wykonaniu umowy, które skutkowało naliczeniem kary umownej za okres po dniu 15 października 2004 r. do dnia 5 maja 2005 r. w kwocie 128.160,92 zł. W piśmie z dnia 14 czerwca 2005 r. pozwana wyjaśniła dlaczego pozostawiła bez księgowania fakturę nr 3/05/2005. W obu pismach pozwana zgłosiła oświadczenie o potrąceniu kary umownej z kwotami objętymi obiema powołanymi wyżej fakturami.

Wyrokiem z dnia 12 września 2006 r. Sąd Okręgowy w P. uchylił wyrok Sądu Rejonowego w L. z dnia 19 czerwca 2006 r. i przekazał temu sądowi sprawę do ponownego rozpoznania. Sąd drugiej instancji uznał, że przy rozpoznawaniu sprawy Sąd Rejonowy naruszył art. 479[12] § 1 kpc poprzez uznanie, iż powódka obowiązana była do przedstawienia w pozwie twierdzeń dotyczących tego, że pozwanej nie przysługuje roszczenie o zapłatę kary umownej, a tym samym, że nie mogła ona potrącić wierzytelności z tego tytułu z wierzytelnością dochodzoną pozwem, a późniejsze jej twierdzenia i dowody nie zasługiwały na uwzględnienie.

Rozpoznając ponownie sprawę Sąd Rejonowy w L. wyrokiem z dnia 24 kwietnia 2007 r. zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 80.567,10 zł z ustawowymi odsetkami od kwoty 30.567,10 zł od dnia 6 kwietnia 2005 r. i od kwoty 50.000 zł od dnia 30 czerwca 2005 r. do dnia zapłaty. Sąd przeprowadził zgodnie z wytycznymi sądu drugiej instancji dowody z zeznań świadków wnioskowane przez powoda w odpowiedzi na sprzeciw pozwanego. Na tej podstawie uznał, że nie zaszły okoliczności uprawniające pozwaną do naliczenia kary umownej i powód zwolnił się od odpowiedzialności za uchybienie terminu wykonania umowy wykazując, iż nie ponosi odpowiedzialności za okoliczności, które spowodowały uchybienie. Sąd Rejonowy stwierdził także, że pismo skierowane do powoda w dniu 10 maja 2005 r. zawierało oświadczenie o potrąceniu należności z faktury VAT 1/04/2005, nie dotyczyło jednak faktury 3/05/2005. Natomiast drugie z pism pozwanej z dnia 14 czerwca 2005 r. nie spełniało przesłanek skutecznego potrącenia wierzytelności. W związku z kwestionowaniem przez pozwaną wysokości dochodzonego przez powoda roszczenia, Sąd pierwszej instancji dopuścił wnioski powoda o przeprowadzenie dowodu na okoliczność prawidłowości wyliczenia należnego wynagrodzenia.

Rozpoznając apelację pozwanej Sąd Okręgowy w P. uznał, iż zalecone w uzasadnieniu wyroku tego Sądu z dnia 12 września 2006 r. wytyczne i ocena prawna zastosowania przez Sąd Rejonowy art. 479[12] § 1 kpc były nieprawidłowe. Stosując się do wytycznych zawartych we wspomnianym wyroku, Sąd pierwszej instancji zobowiązany był do prowadzenie postępowania w sposób naruszający zasady prekluzji dowodowej ustalone dla postępowania gospodarczego. Zdaniem Sądu drugiej instancji, z kierowanych do powoda pism pozwanej jasno wynikało, że kwestionowała ona termin wykonania prac, zarzucała opóźnienie w realizacji umowy przez powoda i naliczyła karę umowną. Ponadto dokonała pisemnie potrącenia wierzytelności z tytułu wynagrodzenia powódki objętego fakturą VAT nr 1/04/2005. Oświadczenie o potrąceniu należności z tytułu kary umownej z należnością z faktury VAT nr 3/05/2005 nie zostało co prawda złożone na piśmie, ale pozwana nie była obowiązana składać oświadczenia o potrąceniu długu wobec powoda w żadnej szczególnej formie. Zdaniem Sądu Okręgowego bez względu na to, kiedy do powoda dotarło oświadczenie woli pozwanej o potrąceniu należności z faktur VAT objętych sporem, stanowisko pozwanej w tej sprawie było powodowi znane i powinien się on spodziewać, iż przynajmniej jednym z zarzutów, jakie podniesie pozwana będzie zarzut potrącenia wierzytelności z tytułu kary umownej za niedotrzymanie terminu wykonania robót. W związku z tym powód obowiązany był wskazać stanowisko pozwanej w uzasadnieniu pozwu oraz przedstawić swoje twierdzenia i wnioski dowodowe na ich poparcie, aby wykazać, że nie nastąpiło opóźnienie w wykonaniu umowy bądź, iż opóźnienie to nie nastąpiło z przyczyn leżących po stronie powoda i wbrew stanowisku pozwanej nie zostały spełnione przesłanki do naliczenia kary umownej i dokonania skutecznego potrącenia. Sąd stwierdził również, że powód powinien przedstawić w pozwie także zarzuty pod adresem pozwanej dotyczące terminu wykonania umowy, w zakresie jakim twierdził, iż po stronie pozwanej leżały przyczyny wykonania umowy z opóźnieniem, czy też, że pozwana wyraziła zgodę na wykonanie prac w terminie późniejszym od umówionego. Ponieważ powód pominął przy formułowaniu pozwu zasady wynikające z art. 479[12] § 1 kpc, powinno to prowadzić do oddalenia wniosków dowodowych dotyczących terminu wykonania umowy i zasadności naliczenia kary umownej przez pozwaną, zgłoszonych przez powoda w terminie późniejszym, a w razie przeprowadzenia takich dowodów, pominięciem ich przy wydawaniu wyroku.

Sąd Okręgowy dokonał odmiennych od sądu pierwszej instancji ustaleń faktycznych. Uznał, że strony ustaliły termin do wykonania robót objętych umową na dzień 30 września 2004 r., a termin prac ujętych w aneksie do umowy podpisanym w wrześniu 2004 r. na dzień 15 października 2004 r. Powód nie wykazał, że nastąpiła zmiana terminu wykonania prac, a z uwagi na prekluzję dowodową nie udowodnił także, że wystąpiły okoliczności od niego niezależne, skutkujące wykonaniem umowy w późniejszym terminie. W tej sytuacji pozwana była uprawniona do naliczenia kary umownej począwszy od dnia 16 października 2004 r. Kwota dochodzona pozwem jest zaś niższa od kwoty kar umownych należnej pozwanej.

Skargę kasacyjną od powyższego orzeczenia wniosła strona powodowa. Zarzuciła mogące mieć istotny wpływ na wynik sprawy naruszenie prawa procesowego tj. art. 386 kpc oraz art. 479[12] kpc.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Pozostaje poza sporem, podniesiona w skardze kasacyjne okoliczność, że Sąd Okręgowy przy ponownym rozpoznaniu sprawy odstąpił od wykładni art. 479[12] kpc, jaką w rozpoznawanej sprawie sformułował inny skład tego Sądu. W wyroku z dnia 12 września 2006 r., rozpoznając apelację od wyroku Sądu Rejonowego w L. z dnia 19 czerwca 2006 r., Sąd Okręgowy uznał, że w okolicznościach rozpoznawanej sprawy, nie nastąpiła prekluzja dowodowa, którą przewiduje art. 479[12] kpc, gdyż potrzeba powołania przez stronę powodową dowodów świadczących o tym, że pozwanej nie przysługiwało roszczenie z tytułu kar umownych, powstała dopiero po podniesieniu przez nią tej okoliczności w sprzeciwie od nakazu zapłaty. W związku z tym uchylił wspomniany wyrok Sądu Rejonowego, który stosując się do ocen wyrażonych przez sąd II Instancji, przeprowadził zgłaszane przez powoda dowody i zasądził dochodzoną przez niego należność.

Rozpoznając apelację pozwanej od wyroku Sądu Rejonowego w L. z dnia 24 kwietnia 2007 r. Sąd Okręgowy w zaskarżonym wyroku stwierdził, że wytyczne i oceny dotyczące możliwości powoływania się, w okolicznościach rozpoznawanej sprawy, na art. 479[12] kpc, były nieprawidłowe. Doprowadziło to do zasądzenia dochodzonego przez powoda roszczenia, co nie odpowiada prawu.

Takie stanowisko Sądu Okręgowego narusza art. 386 § 6 kpc. Co do zasady zarzut podniesiony w skardze kasacyjnej jest więc uzasadniony. Zarzut naruszenia prawa procesowego może być uwzględniony jednak, tylko wtedy gdy naruszenie tego prawo mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy. Formalnie rzecz ujmując naruszenie art. 386 § 6 kpc wpłynęło na wynik sprawy, gdyż w wyniku innej oceny znaczenia art. 479[12] kpc. Sąd Okręgowy w zaskarżonym wyroku oddalił powództwo. Użyte w art. 398[3] § 1 pkt 2 kpc określenie, które wiąże zasadność naruszenia prawa procesowego z jego wpływem na wynik sprawy, musi być jednak wykładane łącznie z przepisem art. 398[14] kpc. Ten ostatni przepis pozwala zaś na oddalenie skargi kasacyjnej gdy zaskarżone orzeczenie odpowiada prawu. Mając to na uwadze, należy wobec tego ocenić, czy naruszenie przez Sąd Okręgowy w zaskarżonym wyroku art. 386 § 6 kpc doprowadziło do wydania przez ten sąd wyroku, który nie odpowiada prawu. Dopiero bowiem wtedy należałoby uznać, że podniesione w skardze kasacyjnej naruszenie prawa, wpłynęło na wynik sprawy.

Sąd Najwyższy rozpoznając skargę kasacyjną nie jest związany nakazem wynikającym art. 386 § 6 kpc vide, wyrok z dnia 6 kwietnia 1998 r. I CKN 595/97 (OSNC 1998/12 poz. 211) oraz w wyrok z dnia 11 stycznia 2001 r. I PKN 183/2000 OSNAPiUS 2002/17 poz. 411). Co więcej nawet gdy w ocenie Sądu Najwyższego, naruszenie art. 386 § 6 kpc przez Sąd II instancji, ponownie rozpoznający sprawę, nie znajduje usprawiedliwienia ale wyrok pomimo to odpowiada prawu, to w konsekwencji należy przyjąć, że naruszenia takie nie wpłynęło na wynik sprawy. Uznanie w takiej sytuacji, że ze względu na naruszenie art. 386 § 6 kpc należy uchylić zaskarżony wyrok prowadziłoby w istocie do niczym nieuzasadnionego przedłużania postępowania, gdyż doprowadziłoby do wydania niezgodnego z prawem wyroku, który w razie jego zaskarżenia skargą kasacyjną obligowałby Sąd Najwyższy do ponownego jego uchylenia i orzeczenia reformatoryjnego, które dopiero byłoby zgodne z prawem.

W pozwie powód stwierdził, że przysługuje mu dochodzone roszczenie, chociaż znał stanowisko pozwanej, iż jego roszczenie nie istnieje, gdyż wygasło na skutek potrącenia z roszczeniem pozwanej z tytułu kar umownych. Powód wystąpił z pozwem dnia 5 lipca 2005 r., a pozwana wysłała do niego pisma polecone, w których powoływała się na zarzut potracenia w dniu 10 maja 2005 r. oraz 15 czerwca 2005 r. W tej sytuacji zupełne pominięcie tej okoliczności w pozwie, który został złożony w postępowaniu w sprawach gospodarczych, w ocenie Sądu Okręgowego, który ponownie rozpoznawał sprawę, powinno prowadzić do zastosowania art. 479[12] kpc. W świetle znanych powodowi okoliczności powinien on zdawać sobie sprawę, że pomiędzy stronami istniej spór co do tego, czy roszczenie objęte pozwem mu przysługuje, powinien więc skierować sprawę do postępowania zwykłego, a nie nakazowego. Obligowało to powoda, do wskazania nie tylko dowodów świadczących o tym, że zgodnie z umową i wystawionymi przez niego fakturami przysługuje mu dochodzone roszczenie, ale że zarzut potracenia jest niezasadny, gdyż w świetle wnioskowanych przez niego dowodów, pozwanej nie przysługuje roszczenie z tytułu kar umownych.

Takie rozumienie 479[12] kpc nie znajduje usprawiedliwienia w literalnej wykładni tego przepisu, ani też nie przemawiają za nim inne argumenty mające oparcie w wykładni funkcjonalnej lub systemowej. Przepis ten nakłada na powoda w sprawie gospodarczej obowiązek podania w pozwie wszystkich twierdzeń oraz dowodów na ich poparcie. Racjonalnie postępujący powód powinien więc przytoczyć w pozwie wszystko, co świadczy o tym, że dochodzone roszczenie istnieje. Przepis ten nie może być natomiast rozumiany jako obowiązek przytaczania w pozwie także tych twierdzeń i dowodów, które co prawda są już znane powodowi, ale które zmierzałyby do wykazania, że roszczenie sprecyzowane w pozwie mu nie przysługuje lub nie może go dochodzić. Powód ma prawo oczekiwać, że to druga strona w ramach procesu opartego na zasadzie kontradyktoryjności, podniesie te okoliczności. Jeżeli bowiem okaże się, że zarzuty które mogą zmierzać do oddalenia powództwa nie zostaną podniesione, to nawet gdy znane są one powodowi, nie ma on obowiązku przytaczania ich przed sądem. Żaden przepis postępowania nie nakłada na powoda obowiązku formułowania twierdzeń i przytaczania dowodów, które miałyby na celu wykazanie, że jego powództwo jest niezasadne. Wbrew poglądowi wyrażonemu przez Sąd Okręgowy ponownie rozpoznający sprawę, powód nie miał więc obowiązku przytaczania znanych mu okoliczności, świadczących o tym, że jego powództwo jest bezzasadne, czyli polemizować z zarzutami pozwanej o potrąceniu. Dopiero podniesienie tej okoliczności w sprzeciwie od nakazu zapłaty, spowodowało potrzebę ich powołania. W chwili wnoszenia pozwu nie było bowiem pewne, czy zarzut taki zostanie podniesiony przez pozwaną, nie było więc potrzeby rozprawiania się z nimi. Z art. 479[12] kpc nie wynika obowiązek przewidywania przez powoda jakie możliwe zarzuty podniesie pozwany, lecz obowiązek odniesienia się do znanych mu w chwili wnoszenia pozwu twierdzeń i dowodów, ale tylko tych które wskazują, że jego powództwo jest zasadne. Takie rozumienie powołanego przepisu służy realizacji funkcji dla jakiej został on ustanowiony, czyli koncentracji materiału dowodowego na początku procesu i przez to jego przyspieszeniu. Z drugiej strony nie nakłada ono na powoda obowiązku działania wbrew własnym interesom, i nie stwarza dla strony działającej starannie zagrożenia utraty możliwości powoływania się na twierdzenia i dowody, które zostaną zgłoszone przez drugą stronę, a których celem jest wykazanie, ze powództwo powinno zostać oddalone.

Pomimo tego, że naruszenie przez Sąd Okręgowy zakazu z art. 386 § 6 kpc, nie znajduje usprawiedliwienia, to zaskarżony wyrok odpowiada prawu, z innego względu. Dowody zgłoszone przez powoda w odpowiedzi na sprzeciw pozwanej, jak trafnie wykazał Sąd Okręgowy w zaskarżonym wyroku, wcale nie świadczą o tym, że jego powództwo jest zasadne. Nie ulega wątpliwości, że strony przewidziały, iż zmiana umowy z dnia 9 czerwca 2004 r. jest możliwa tylko w formie pisemnej pod rygorem nieważności. Z materiału dowodowego zebranego w sprawie wynik, że po zmianie pierwotnej umowy z zachowaniem tej formy termin wykonania wspomnianej umowy upływał 15 października 2004 r. Powód, który redagował tę umowę zobowiązał się w tym terminie między innymi do uzyskania dla pozwanej pozwolenia wodnego. Nie może wobec tego usprawiedliwienia dla przekroczenia ustalonego w umowie terminu upatrywać w tym, że takie pozwolenie uzyskał dopiero w grudniu 2004 r. Jako profesjonalista, który przedstawił projekt umowy pozwanej, powinien przewidzieć w niej dostatecznie długi termin wykonania umowy lub doprowadzić do jego zmiany z zachowaniem formy pisemnej. Skoro tego nie uczynił, to nie może powoływać się na przedłużający się czas oczekiwania na pozwolenie wodne, jako na okoliczność usprawiedliwiającą niewykonanie umowy w terminie. Wpływ niekorzystnych warunków atmosferycznych na termin wykonania umowy pojawił się dopiero jako następstwo opóźnienia w uzyskaniu pozwolenia i w związku z tym nie może być brany pod uwagę jako okoliczność zwalniającą powoda z następstw nienależytego wykonania umowy z dnia 9 czerwca 2004 r. Pozwana była więc uprawniona do naliczenia kar umownych z tytułu opóźnienia w wykonaniu umowy. Skoro kwota wyliczonych przez pozwaną kar umownych przekracza wysokość roszczenia powoda, a bezspornym jest, że w trakcie procesu zgłosiła ona zarzut potrącenia, powództwo powinno zostać oddalone.

Mając na uwadze, że chociaż zaskarżony wyrok narusza wskazane w skardze kasacyjnej przepisy prawa procesowego, ale naruszenie to nie doprowadziło do rozstrzygnięcia niezgodnego z prawem, Sąd Najwyższy, na podstawie art. 398[14] kpc, orzekł jak w sentencji.

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych

z dnia 6 lutego 2008 r.

II PK 175/2007

Dla wykazania, że zachodzi adekwatny związek przyczynowy (art. 361 § 1 kc) pomiędzy niedopuszczeniem do wykonywania pracy górniczej a nieuzyskaniem wcześniejszej emerytury górniczej konieczne jest stwierdzenie wysokiego prawdopodobieństwa, iż poszkodowany spełniłby wszystkie warunki uzyskania tej emerytury.

Uzasadnienie

Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie wyrokiem z dnia 9 czerwca 2006 r. oddalił powództwo Aleksandra S. o zasądzenie na jego rzecz od Kopalni Węgla Kamiennego "N.-M." Spółki z o.o. w S. w upadłości renty równoważącej brak emerytury górniczej. Sąd Okręgowy orzekał co do tego roszczenia na skutek uchylenia w tej części przez Sąd Apelacyjny-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie w dniu 2 grudnia 2004 r. wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 21 października 2003 r.

Od 1 czerwca 1987 r. powód był pracownikiem Przedsiębiorstwa Eksploatacji Węgla "W." w S., które na podstawie decyzji Prezesa Rady Ministrów z 11 grudnia 1989 r. zostało podzielone. W wyniku tego podziału powstało 25 przedsiębiorstw państwowych, w tym pozwana kopalnia. W Przedsiębiorstwie Eksploatacji Węgla powód zajmował stanowisko Inspektora Kopalń w Dziale Maszynowym. Umowa została wypowiedziana w dniu 24 kwietnia 1990 r. Wyrokiem zaocznym 27 lipca 1990 r. Sąd Rejonowy w Sosnowcu uznał wypowiedzenie za bezskuteczne i zobowiązał Ministra Przemysłu do wskazania zakładu pracy, który przejmie zobowiązania Przedsiębiorstwa Eksploatacji Węgla "W." wobec powoda. Zobowiązanie to Minister wykonał w piśmie z 6 kwietnia 1992 r., odebranym przez pozwanego w dniu 13 kwietnia 1992 r., wskazując w stosunku do powoda Kopalnię "N.-M.". W dniu 5 maja 1992 r. do powoda zostało wystosowane pismo, aby zgłosił się do Działu Spraw Osobowych i Organizacji Zarządzania celem uzgodnienia terminu i warunków przyjęcia do pracy. W dniu 8 maja 1992 r. lekarz zakładowy wystawił powodowi zaświadczenie, że obecnie nie jest zdolny do pracy na dole. Pismem z 18 maja 1992 r. dyrektor Kopalni "N.-M." poinformował powoda, że złożył ofertę zawarcia umowy o pracę na warunkach podobnych do umowy obowiązującej w PEW "W." w S., ponieważ powód przedłożył jednak zaświadczenie lekarskie, z którego wynika, że nie jest zdolny do pracy pod ziemią, wyklucza to możliwość zatrudnienia w Kopalni.

Od 1 listopada 1990 r. powód był zatrudniony na podstawie umowy o pracę w PPHU "Q." Spółce z o.o. Kiedy powód zgłosił się ponownie do pozwanego w 1995 r. był zainteresowany podjęciem pracy jako główny mechanik. Stanowiska głównego mechanika i jego zastępców były zajęte i powodowi zaproponowano stanowisko nadsztygara i na tym stanowisku został dopuszczony do pracy od 26 czerwca 1995 r.

Wyrokiem częściowym z dnia 14 sierpnia 1997 r. Sąd Wojewódzki w Katowicach zasądził od pozwanej Kopalni na rzecz powoda wynagrodzenie za czas gotowości do świadczenia pracy od kwietnia 1992 r. do czerwca 1995 r., ustalając, że powód był przez ten czas w gotowości do świadczenia pracy doznając przeszkód ze strony pracodawcy; wynagrodzenie na rzecz powoda zasądzono według wynagrodzenia otrzymywanego przez osoby zatrudnione na stanowisku głównego mechanika. Sąd oparł się przy tym na opinii Zakładu Medycyny Sądowej Ś. Akademii Medycznej, z której wynikało, że stan zdrowia powoda nie stanowił przeciwwskazań do pracy pod ziemią.

Apelacja od powyższego wyroku została oddalona.

Wyrokiem końcowym z 15 stycznia 1999 r. Sąd Okręgowy w Katowicach oddalił roszczenia powoda do Kopalni o zasądzenie wynagrodzenia za okres od 26 czerwca 1995 r. do 25 lutego 1998 r., renty wyrównawczej za okres od 26 lutego 1998 r. "do nadal" oraz odszkodowania z tytułu niezdolności wykonywania prac racjonalizatorskich. Z dniem 25 lutego 1998 r. powód przeszedł na rentę inwalidzką. Od 2 października 2000 r. powód został uznany za całkowicie niezdolnego do pracy.

Powód opiera swoje żądanie na założeniu, że gdyby nie zawinione działania strony pozwanej mógłby w okresie od 1 sierpnia 1990 r. do 25 czerwca 1995 r. pozostawać w zatrudnieniu i wykonywać pracę pod ziemią określoną dla celów emerytalnych jako praca górnicza. Powód urodził się 1 lutego 1952 r., w dniu 1 lutego 2002 r. ukończył 50 lat, a przy założeniu, że posiadałby wskazany wyżej okres pracy górniczej, spełniłby w tej dacie warunki z art. 34 ust. 2 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych do uzyskania prawa do emerytury górniczej. Z niekwestionowanego stanu faktycznego w sprawie wynika, że powód w okresie od 1 czerwca 1987 r. do 31 listopada 1990 r. był pracownikiem Przedsiębiorstwa Eksploatacji Węgla W. na stanowisku Inspektor Kopalni w Dziale Maszynowym. Ten okres zatrudnienia nie jest okresem zaliczanym jako praca górnicza w świetle art. 36 ust. 1 powołanej ustawy. Taką ocenę tego zatrudnienia potwierdza także informacja Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w S. przedłożona przez powoda do akt. Postępowanie Sądu Okręgowego w Katowicach dotyczące odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa za okres od 1 sierpnia 1990 r. (data upływu okresu wypowiedzenia dokonanego przez Przedsiębiorstwo Eksploatacji Węgla W.) do dnia 31 marca 1992 r. (data wskazania zakładu pracy - pracodawcy powoda czyli Kopalni Węgla Kamiennego "N.-M.") zakończone zostało wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 16 lutego 1996 r., zmieniającym co do wysokości odszkodowanie zasądzone wyrokiem Sądu Okręgowego w Katowicach z dnia 13 kwietnia 1995 r. Uzasadnienie prawne tego prawomocnego rozstrzygnięcia wiąże Sąd w postępowaniu niniejszym. Z ustaleń tych wynika, że Przedsiębiorstwo Eksploatacji Węgla W. nie zostało zlikwidowane, lecz uległo podziałowi, zatem zgodnie z art. 231 kp powód został przejęty na dotychczasowych warunkach zatrudnienia przez nowy zakład pracy. Na tej podstawie prawnej wyliczone zostało na rzecz powoda odszkodowanie w wysokości stanowiącej różnicę pomiędzy hipotetycznym wynagrodzeniem, a wynagrodzeniem rzeczywistym pobieranym w PPHU "Q." Spółce z o.o.

Sąd Okręgowy zważył, że powód opiera swoje roszczenie na przepisach art. 415 i następnych kc w związku z art. 300 kp. Przesłankami odpowiedzialności deliktowej są: powstanie szkody, zdarzenie, z którym ustawa łączy obowiązek odszkodowawczy oznaczonego podmiotu (czyn niedozwolony), oraz związek przyczynowy między tym zdarzeniem a szkodą. Czyn pociągający za sobą odpowiedzialność cywilną musi wykazywać pewne cechy odnoszące się do strony przedmiotowej i podmiotowej, co określa się jako bezprawność (wina w znaczeniu obiektywnym) i winę w znaczeniu subiektywnym. Bezprawność jako przedmiotowa cecha czynu sprawcy ujmowana jest tradycyjnie jako sprzeczność z obowiązującym porządkiem prawnym, które to pojęcie obejmuje nakazy i zakazy wynikające z norm prawnych jak i moralnych oraz obyczajowych. Wina z kolei jest znamieniem podmiotowym czynu. Dopiero czyn uznany za bezprawny może być rozważany w kategoriach winy, która może mieć charakter winy umyślnej, kiedy sprawca ma świadomość szkodliwego skutku swego zachowania się i przewiduje jego nastąpienie, celowo do niego zmierza lub co najmniej się na wystąpienie tych skutków godzi lub winy nieumyślnej, kiedy sprawca wprawdzie przewiduje możliwość wystąpienia szkodliwego skutku, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że zdoła go uniknąć czy też nie przewiduje możliwości wystąpienia skutków, choć powinien i może je przewidzieć. Wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach przesądził co prawda o odpowiedzialności pozwanego za niedopuszczenie powoda do pracy w okresie od kwietnia 1992 r. do czerwca 1995 r., tym niemniej, powołując się na orzecznictwo Sądu Najwyższego, Sąd Okręgowy zauważył, że moc wiążąca prawomocnego wyroku dotyczy związania treścią sentencji, a nie uzasadnienia, zawierającego prezentację przeprowadzonych dowodów i ocenę ich wiarygodności. Podkreślono, że jakkolwiek biegli powołani w sprawie rozpoznawanej przed Sądem w Katowicach stwierdzili, że w chwili zgłoszenia się do pracy do Kopalni w 1992 r. powód był zdolny do pracy, to pozwany nie dysponował taką wiedzą kiedy w 1992 r. otrzymał od powoda zaświadczenie lekarskie, z którego wynikało, że powód nie może obecnie podejmować pracy na dole. Ponieważ zaś brak było jakichkolwiek okoliczności podważających to zaświadczenie, to nie można przyjąć, że wina pozwanego miała charakter chociażby nieumyślny. Ponadto, w ocenie Sądu, nie zachodzi związek przyczynowy między niedopuszczeniem powoda do pracy i brakiem jego uprawnień do emerytury górniczej. Stosownie do art. 34 ust. 2 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych emerytura górnicza przysługuje pracownikowi, który ukończył 50 lat życia, ma 25 lat pracy górniczej, równorzędnej i okresów zaliczanych do pracy górniczej, w tym co najmniej 15 lat pracy górniczej. Powód miał ponad 26 lat pracy górniczej i równorzędnej z pracą górniczą, nie miał natomiast 15 lat pracy górniczej, a jedynie 12 lat 11 miesięcy i 9 dni. Do pracy górniczej został mu zaliczony okres od 27 stycznia 1976 r. do 31 maja 1987 r. oraz okresy pracy od 26 czerwca 1995 r. do 24 lutego 1998 r., z wyłączeniem okresów zasiłkowych, które są okresami zaliczanymi do pracy górniczej. Okres, za który zasądzono odszkodowanie, tj. okres od 1 sierpnia 1990 r. do 25 czerwca 1995 r., został potraktowany jako okres zaliczany do pracy górniczej.

Powód był zatrudniony w PEW "W." na stanowisku, które nie było traktowane jako praca górnicza. Pismem z 5 lipca 1993 r. powód wskazał stanowiska pracy, na których zatrudnienie go wypełniłoby dyspozycję wyroku Sądu Rejonowego. Powód sam nie był w stanie stwierdzić, które z nich są stanowiskami pracy na dole, a które stanowiskiem pracy powierzchniowej. Na rozprawie 10 sierpnia 1993 r. powód oświadczył, że domaga się stanowiska równorzędnego z zajmowanym, tzn. ze sporadycznymi zjazdami na dół. W piśmie z 24 sierpnia 1993 r. powód wskazał przepisy ustawy z 1 lutego 1983 r. o zaopatrzeniu emerytalnym górników i ich rodzin, z których, w ocenie samego powoda, wynikało, że wykonywana przez niego praca w PEW "W." była pracą równorzędną z pracą górniczą i pozwany powinien był mu zapewnić pracę "równorzędną z pracą górniczą". Powód w piśmie tym zarzucił wręcz, że skierowano go do kopalni, gdzie "była praca górnicza", a nie "równorzędna z górniczą". Wobec powyższego nie zostało wykazane, że na stronie pozwanej ciążył obowiązek zatrudnienia powoda na stanowisku, które gwarantowałoby mu zaliczenie tego okresu jako okresu "pracy górniczej", a więc nie zachodził związek przyczynowy między niedopuszczeniem powoda do pracy a brakiem uprawnień do emerytury górniczej w rozumieniu art. 361 kc. Unormowanie zawarte w art. 361 kc opiera się na założeniach teorii przyczynowości adekwatnej. Zgodnie z tą teorią, związek przyczynowy zachodzi tylko wtedy, gdy w zestawie wszystkich przyczyn i skutków mamy do czynienia jedynie z takimi przyczynami, które normalnie powodują określone skutki. Nie wystarczy więc stwierdzić istnienie związku przyczynowego jako takiego. Wymagane jest też stwierdzenie, że chodzi o następstwa normalne, a takich między niedopuszczeniem powoda do pracy i nieuzyskaniem emerytury górniczej nie było. Sąd Okręgowy wziął również pod uwagę fakt, że powód cierpiał na różne dolegliwości zdrowotne, co sam często podnosił w trakcie procesu. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że gdyby był zatrudniony w okresie od kwietnia 1992 r. do czerwca 1995 r. u pozwanego, to w okresie tym również przebywałby na zwolnieniach lekarskich i okres ten nie zostałby zaliczony jako praca górnicza. W tych warunkach Sąd Okręgowy oddalił powództwo.

W apelacji powód zarzucił naruszenie art. 361 kc, poprzez błędne uznanie, że nie zachodzi adekwatny związek przyczynowy pomiędzy niedopuszczeniem go do pracy w latach 1992-1995 a nieuzyskaniem emerytury górniczej z dniem 1 lutego 2002 r. oraz błędną wykładnię art. 415 kc, wobec uznania, że strona pozwana nie ponosi winy za niedopuszczenie powoda do pracy w 1992 r. Ponadto postawił zarzut naruszenia art. 365 § 1 kpc w związku z art. 366 kpc, art. 386 § 6 kpc i art. 244 kpc, poprzez przyjęcie, że Sąd w niniejszym postępowaniu nie był związany wyrokiem sądów zasądzających na rzecz powoda wynagrodzenia za czas gotowości do pracy oraz oparcie orzeczenia na prawdopodobieństwie nieświadczenia przez powoda pracy. Zdaniem powoda Sąd Okręgowy popełnił błąd w ustaleniach faktycznych przyjmując, że powód nie podejmował starań w sprawie swego zatrudnienia oraz że nie kwestionował zaświadczenia lekarskiego z 1992 r. Odnosząc się do mocy wiążącej prawomocnego wyroku powód, przywołując orzecznictwo Sądu Najwyższego, podkreślił, że skoro podstawą przywołanego wyroku Sądu Wojewódzkiego w Katowicach było uznanie winy po stronie pozwanej i niedopuszczenie powoda do pracy, to w niniejszym procesie te okoliczności nie mogą być podważane.

Sąd Apelacyjny-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie powołanym już wcześniej wyrokiem z dnia 10 stycznia 2007 r. oddalił apelację. W uzasadnieniu Sąd Apelacyjny stwierdził, że wobec opinii sądowo-lekarskiej z października 2004 r., zgodnie z którą stan zdrowia powoda nie stanowił przeciwwskazania do zatrudnienia z obowiązkiem zjazdu na dół, w tym również jako inspektora działu energomaszynowego, wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 21 października 2003 r. zasądzono na rzecz powoda odszkodowanie na podstawie art. 81 § 1 kp, które to orzeczenie jest prawomocne i wiążące. Natomiast okoliczność, czy szkoda powoda obejmuje odmowę przyznania mu emerytury górniczej w 50 roku życia, podlega samodzielnej ocenie w niniejszym postępowaniu sądowym w ramach art. 361 kc. Zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono. Powołany wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach obejmuje stratę, jaką powód poniósł. W sprawie niniejszej powód dochodzi korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby nie działania strony pozwanej. Wyjaśnieniu i ocenie podlega, czy normalnym następstwem niedopuszczenia powoda do pracy w kwietniu 1992 r. jest nienabycie przez niego 1 lutego 2002 r. uprawnień do emerytury górniczej. W konsekwencji konieczna jest odpowiedź na pytanie, czy powód udowodnił, iż w okresie od 13 kwietnia 1992 r. do 25 czerwca 1995 r. przepracowałby przynajmniej 2 lata i 21 dni (15 lat - 12 lat 11 miesięcy i 9 dni) pod ziemią co najmniej w połowie wymiaru czasu pracy (art. 34 i 35 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych). Odnosząc się do opinii lekarskich oraz oświadczeń powoda Sąd Apelacyjny ocenił, że powód jeszcze w 1994 r. mimo poprawiającego się stanu sprawności organizmu nie widział możliwości wykonywania pracy na dole w większym rozmiarze niż 10 zjazdów miesięcznie. W okresie zatrudnienia w spółce, w badanym okresie powód korzystał ze zwolnień lekarskich, był hospitalizowany, odbywał leczenie sanatoryjne. Można zasadnie twierdzić, że także w okresie ewentualnego zatrudnienia u strony pozwanej występujące u powoda schorzenia wymagałyby leczenia. Nie można także wykluczyć, że pobytów na zwolnieniach lekarskich z tej przyczyny byłoby więcej z uwagi na większą uciążliwość pracy. Zakładając, że powód podjąłby w kwietniu 1992 r. pracę górniczą, nie można wobec powyższego z całą pewnością ustalić, że pozostałby na tym stanowisku aż do końca czerwca 1995 r., czy też jego stosunek pracy nie uległby zmianie czy to z przyczyn leżących po stronie powoda, czy też z inicjatywy pracodawcy. Wolą powoda w 1992 r. był powrót do pracy na stanowisko równorzędne do dotychczas (do 1990 r.) zajmowanego, skierowanie go na badania lekarskie nie oznaczało zamiaru powierzenia mu pracy górniczej. Do ponownego podjęcia zatrudnienia powoda w tej dacie nie doszło, nie są znane warunki pracy, jakie by mu powierzono po dopuszczeniu do pracy.

Nawiązując do orzecznictwa Sądu Najwyższego, Sąd Apelacyjny podkreślił, że wykazanie szkody w postaci lucrum cessans z natury rzeczy ma charakter hipotetyczny. Nie sprzeciwia się to przyjęciu, że szkoda rzeczywiście powstała, jeśli zostanie udowodnione tak duże prawdopodobieństwo osiągnięcia korzyści majątkowej przez poszkodowanego, że rozsądnie rzecz oceniając można stwierdzić, iż poszkodowany na pewno uzyskałby korzyść, gdyby nie wystąpiło zdarzenie, w związku z którym ten skutek był niemożliwy. W przypadku zarówno straty jak i utraconych korzyści podstawę skutecznego domagania się odszkodowania jest wykazanie przez wierzyciela istnienia pomiędzy niewykonaniem zobowiązania normalnego związku przyczynowego (art. 361 § 1 kc). Normalny związek przyczynowy zachodzi wówczas, gdy w danym układzie stosunków i warunków oraz w zwyczajnym biegu rzeczy, bez szczególnego zbiegu okoliczności szkoda jest typowym następstwem tego rodzaju zdarzeń. Powód w rozpoznawanej sprawie nie udowodnił, że stanowisko pracy (mając na uwadze faktyczne obowiązki), które mógł objąć w kwietniu 1992 r., było stanowiskiem pracy z kategorii "praca górnicza" w rozumieniu przepisów ubezpieczeniowych. Brak jest w tej sytuacji pierwszej pewnej przesłanki w kierunku powiązania przyczyny ze skutkiem w postaci nienabycia uprawnień do emerytury górniczej z dniem 1 lutego 2002 r.

Powód zaskarżył ten wyrok skargą kasacyjną, żądając uchylenia go w całości i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, ewentualnie uchylenia i zmiany w całości zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie w całości powództwa powoda, a także zasądzenia od strony przeciwnej kosztów postępowania według norm przepisanych oraz zasądzenia kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu.

Skarga została oparta na obu podstawach kasacyjnych. Odnosząc się do naruszenia prawa materialnego skarżący zarzucił błędną wykładnię art. 361 § 1 kc w wyniku uznania, iż nie zachodzi adekwatny związek przyczynowy pomiędzy niedopuszczeniem powoda do pracy w latach 1992 -1995 a nieuzyskaniem przez niego z dniem 1 lutego 2002 r. emerytury górniczej, niewłaściwe zastosowanie art. 471 kc w związku z art. 361 § 2 kc i art. 300 kp, w wyniku uznania, iż powód nie wykazał utraty korzyści w związku z niedopuszczeniem go do pracy górniczej w okresie kwiecień 1992 r. - maj 1995 r., niewłaściwe zastosowanie art. 6 kc w związku z art. 471 kc i art. 300 kp, poprzez nieuwzględnienie powództwa, mimo iż strona pozwana nie wykazała, że niewykonanie orzeczenia nakazującego dopuszczenie powoda do pracy nastąpiło na skutek okoliczności, za które nie ponosi odpowiedzialności, art. 34 i 35 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, poprzez ich zastosowanie w sprawie niniejszej, pomimo iż przepisy te nie są adekwatne do oceny czy zatrudnienie powoda do pracy w pozwanej Kopalni w kwietniu 1992 r. byłoby wykonywaniem pracy górniczej albowiem przepisy te w dacie tej jeszcze nie obowiązywały.

Odnosząc się zaś do naruszenia przepisów postępowania, które to uchybienia mogły mieć istotny wpływ na wynik sprawy, skarżący wskazał na naruszenie art. 365 § 1 kpc, art. 366 kpc, art. 386 § 6 kpc i art. 244 kpc w związku z art. 382 kpc i art. 391 kpc, poprzez pominięcie w zakresie związania orzeczeniem nakazującym dopuszczenie powoda do pracy, że Sąd Okręgowy w Katowicach ustalając wynagrodzenie za czas gotowości powoda do pracy przyjął za miarodajne stanowiska głównego mechanika będące pracą górniczą w rozumieniu przepisów emerytalno-rentowych obowiązujących w dacie ewentualnego świadczenia pracy przez powoda, art. 316 § 1 kpc w związku z art. 382 kpc i art. 391 kpc, poprzez brak wzięcia pod uwagę przy wydawaniu orzeczenia wszelkich okoliczności składających się na stan sprawy w chwili zamknięcia rozprawy, a w szczególności faktu usilnego dążenia powoda do zatrudnienia w pozwanej kopalni na stanowisku umożliwiającym uzyskanie wcześniejszej emerytury górniczej, art. 385 kpc, poprzez niezasadne oddalenie apelacji, art. 382 kpc. i art. 328 § 2 kpc w związku z art. 391 kpc, poprzez nierozważenie istotnej dla sprawy i wskazanej w apelacji okoliczności, iż praca na stanowisku głównego mechanika była wedle przepisów emerytalno-rentowych obowiązujących w 1992 r. określana jako praca górnicza umożliwiająca uzyskanie wcześniejszej emerytury górniczej. Skarżący zarzucił także, że z uwagi na sprzeczność składu sądu orzekającego z przepisami prawa w wyniku naruszenia art. 386 § 5 kpc i art. 45 ust. 1 Konstytucji RP zachodzi nieważność postępowania (art. 379 pkt 4 kpc.).

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Odnosząc się do zarzutu naruszenia art. 386 § 5 kpc oznaczającego powołanie się na nieważność postępowania przed Sądem drugiej instancji określoną w art. 379 pkt 4 kpc, należy wskazać na stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z dnia 10 stycznia 2005 r. I PK 166/2004 (OSNP 2005/15 poz. 228), które skład orzekający w niniejszej sprawie w pełni podziela. Przyjmując za trafną wykładnię art. 386 § 5 kpc przedstawioną w skardze kasacyjnej - należałoby uznać, że w składzie Sądu drugiej instancji brał udział sędzia wyłączony z mocy ustawy (por. uchwała z dnia 29 maja 1963 r. III PO 10/63 OSNCP 1963/11 poz. 239; postanowienie z dnia 16 stycznia 1987 I CR 385/86 OSNCP 1988/5 poz. 66; uchwała z dnia 28 grudnia 1988 r. III CZP 100/88 OSP 1990/4 poz. 473 z glosą F. Zedlera; uchwała z dnia 18 października 1990 r. III CZP 59/90 OSNCP 1991/56 poz. 58, Palestra 1992/7-8 str. 94 z glosą S. Dalki). Przepis art. 386 § 5 kpc stanowi, że w wypadku uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, sąd rozpoznaje ją w innym składzie. Rzeczywiście, odczytując dosłownie treść tego przepisu (podobnie art. 393[13] § 2(1) kpc) można twierdzić, że obowiązek rozpoznania sprawy "w innym składzie" dotyczy nie tylko sądu pierwszej instancji, ale także sądu drugiej instancji w przypadku, gdy będzie rozpoznawał sprawę ponownie (powtórnie). Interpretacja przedstawiona w kasacji nie jest jednak trafna, gdyż nie uwzględnia kontekstu systemowego, a w szczególności treści pozostałych paragrafów art. 386 kpc. Przepis art. 386 § 5 kpc dotyczy bowiem sposobu rozstrzygnięcia sądu drugiej instancji polegającego na uchyleniu wyroku sądu pierwszej instancji i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania, a ten uregulowany jest w art. 386 § 3-6 kpc. (te trzy paragrafy obejmują to, co było uregulowane w poprzednio obowiązującym art. 388(2) kpc). Zgodnie z art. 386 § 3 kpc, poza wypadkami określonymi w art. 386 § 2 i 3 kpc, sąd drugiej instancji może uchylić zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania tylko w razie nierozpoznania przez sąd pierwszej instancji istoty sprawy albo gdy wydanie wyroku wymaga przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości. W treści tego przepisu należy zwrócić przede wszystkim uwagę na powiązanie pojęcia "przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sprawy" z uchyleniem zaskarżonego wyroku sądu pierwszej instancji. Wynika z tego, że "ponowne rozpoznanie sprawy", to jej rozpoznanie przez sąd pierwszej instancji, którego wyrok został uchylony i któremu sprawa została przekazana. Potwierdza to art. 386 § 6 zdanie pierwsze kpc, według którego ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji wiążą zarówno sąd, któremu sprawa została przekazana, jak i sąd drugiej instancji, przy ponownym rozpoznaniu sprawy. W tym przepisie istotne jest zwrócenie uwagi na to, że określone nim związanie dotyczy sądu "któremu sprawa została przekazana". Przekazanie to dotyczy więc sądu pierwszej instancji, którego wyrok został uchylony. Prowadzi to do wniosku, że użyte w art. 386 § 5 kpc sformułowanie "przekazania sprawy do ponownego rozpoznania" (tego dotyczy obowiązek rozpoznania w innym składzie), odnosi się do sądu pierwszej instancji, którego wyrok został uchylony. Sąd drugiej instancji może "ponownie rozpoznawać sprawę" (dotyczy tej sytuacji związanie z art. 386 § 6 kpc), ale nie jest on wtedy sądem, któremu "sprawa została przekazana". Oznacza to, że obowiązek rozpoznania sprawy w innym składzie (art. 386 § 5 kpc) nie dotyczy sądu drugiej instancji, orzekającego ponownie, po uprzednim uchyleniu wyroku sądu pierwszej instancji i przekazaniu temu sądowi sprawy do ponownego rozpoznania.

W kontekście rozbieżności poglądów odnośnie do ustalenia zakresu prawomocności materialnej orzeczenia sądowego w sprawie cywilnej, a zwłaszcza kwestii, czy powaga rzeczy osądzonej i wynikające z niej związanie prejudycjalne dotyczy wyłącznie sentencji orzeczenia, czy też również jego uzasadnienia, należy zwrócić uwagę, że taka rozbieżność w istocie nie występuje. Zarówno orzeczenia Sądu Najwyższego, jak i doktryna (A. Jakubecki (red.), J. Bodio, T. Demendecki, O. Marcewicz, P. Telenga, M. P. Wójcik: Kodeks postępowania cywilnego. Praktyczny komentarz, Kraków 2005) wskazują, że powagę rzeczy osądzonej ma w zasadzie jedynie rozstrzygnięcie zawarte w sentencji wyroku, nie zaś uzasadnienie (tak np. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 17 września 1957 r. 1 CO 20/57 OSPiKA 1958/10 poz. 261, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 marca 2002 r. II CKN 1415/2000). Dopiero w sytuacji, gdy sentencja wyroku nie zawiera wyraźnych granic rozstrzygnięcia, można, celem ustalenia granic powagi rzeczy osądzonej, dokonać, w pierwszej kolejności wykładni wyroku (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 lutego 1998 r. II UKN 594/97 OSNAPiUS 1999/1 poz. 37), w drugiej zaś posłużyć się treścią uzasadnienia (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 marca 1950 r. Wa.C. 339/49 OSN 1951/III poz. 65). Warto w tym miejscu nawiązać do stanowiska wyrażonego w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13 października 2005 r. (I CK 217/2005), stanowiącego podstawę dla Sądu pierwszej instancji do oddalenia roszczenia powoda. Sąd Najwyższy stwierdził, że w celu ustalenia treści rozstrzygnięcia można sięgać do uzasadnienia, a w jego braku nawet do akt sprawy, ale tylko w sytuacji, gdy treść rozstrzygnięcia nie wynika z samej sentencji. Nie znaczy to jednak, by w ten sposób dochodziło do rozciągnięcia powagi rzeczy osądzonej na uzasadnienie wyroku, a szczególności na ustalenia, jakie sąd poczynił w toku procesu i jakim dał wyraz w motywach orzeczenia. Ustalenia te nie mają powagi rzeczy osądzonej i mogą być przedmiotem innego rozstrzygnięcia w innym procesie. Uzasadnienie orzeczenia służy więc jedynie do wyjaśnienia granic powagi rzeczy osądzonej, gdy z braku jakichś elementów wnioskowanie z treści samego orzeczenia jest niemożliwe.

W skardze kasacyjnej podniesiono także zarzut naruszenia art. 382 kpc i art. 328 § 2 kpc w związku z art. 391 kpc, poprzez nierozważenie istotnej dla sprawy i wskazanej w apelacji okoliczności, iż praca na stanowisku głównego mechanika była wedle przepisów emerytalno-rentowych obowiązujących w 1992 r. określana jako praca górnicza umożliwiająca uzyskanie wcześniejszej emerytury górniczej. W gruncie rzeczy jest to zarzut naruszenia prawa materialnego; jego zasadność zostanie oceniona na dalszym miejscu.

Rozważając kwestię, czy zachodzi adekwatny związek przyczynowy w rozumieniu art. 361 § 1 kc w związku z art. 300 kp pomiędzy niewykonaniem obowiązku wynikającego z przepisów prawa pracy polegającego na nakazie dopuszczenia danej osoby do wykonywania pracy górniczej a nieuzyskaniem przez tę osobę wcześniejszej emerytury górniczej będącej świadczeniem z zakresu ubezpieczeń społecznych, należy zauważyć, że nie sposób zgodzić się z twierdzeniem zawartym w skardze kasacyjnej, jakoby nieuzyskanie z dniem 1 lutego 2002 r. emerytury górniczej, uznać należało za normalny skutek niewykonania wyroku nakazującego dopuszczenie powoda do pracy przez pozwaną kopalnię. Omawiając zagadnienie związku przyczynowego w odniesieniu do utraconych korzyści trzeba mieć na uwadze, że przedmiotem analizy jest możliwość i prawdopodobieństwo wystąpienia pewnego hipotetycznego stanu rzeczy, w którym poszkodowany osiągnąłby pewne korzyści (wcześniejszą emeryturę górniczą). Należy zgodzić się z wywodami skarżącego, gdy zauważa on, że "hipotetyczność, a więc jedynie możliwość, czyli brak pewności co do uzyskania określonego dobra prawnego stanowią immanentną cechę ustalania szkody w ramach lucrum cessans. Jak podkreśla się w literaturze i orzecznictwie wymóg bezwzględnej pewności w zakresie ustalania szkody w aspekcie utraconych korzyści byłby nadmiernym rygoryzmem, prowadzącym do unicestwienia możliwości dochodzenia kompensacji szkody, dlatego też należy opierać się w tym względzie na stwierdzeniu jedynie możliwości uzyskania utraconych korzyści". Nawiązując do opracowania A. Kocha (Związek przyczynowy jako podstawa odpowiedzialności odszkodowawczej w prawie cywilnym, Warszawa 1975) skarżący podnosi dalej: "przedmiotem analizy ustalaniu utraconych korzyści jest stan hipotetyczny, którego kształt determinowałyby czynniki spodziewane, nieistniejące. Ustalenia tego typu z natury swej mają charakter przypuszczeń, trudno w nich o niepodważalną pewność. Gdyby przyjąć rygorystyczny wymóg absolutnej pewności, byłoby to równoznaczne z praktycznym przekreśleniem możliwości udowodnienia, iż poszkodowany cokolwiek utracił. Zawsze bowiem można wskazywać, iż zdarzyłoby się coś, co przeszkodziłoby w zrealizowaniu się spodziewanego stanu rzeczy. Dowód taki przekreślałby pewność osiągnięcia korzyści". Zgadzając się z tymi wywodami należy jednak uzupełnić je o stwierdzenie, że ocena hipotetycznego stanu rzeczy powinna być dokonywana w oparciu o dwa kryteria. Pierwszym z nich jest obiektywna możliwość osiągnięcia korzyści, co stwierdzić można w oparciu o znajomość czynników determinujących jej uzyskanie (Por. cytowane przez skarżącego opracowanie A. Kocha, str. 161), która w rozpoznawanej sprawie nie budzi wątpliwości. Drugim kryterium jest natomiast okoliczność, że osiągnięcie utraconej korzyści było realne, czyli nie tylko możliwe, ale w wysokim stopniu prawdopodobne (tamże, str. 162). Odrzucając wymóg pewności, który w oczywisty sposób w odniesieniu do hipotetycznie utraconych korzyści byłby zbyt rygorystyczny, nie można jednak poprzestać na stwierdzeniu zawartym w skardze kasacyjnej, że "swoistość ustalania zaistnienia adekwatnego związku przyczynowego w przypadku zaniechania polega na tym, iż wyznaczenie sfery normalnych następstw zaniechania następuje w oparciu o określenie funkcji i celu naruszonego obowiązku działania i może być określone bez konieczności przeprowadząnia szczegółowej analizy prawdopodobieństwa pojawienia się tych następstw". W szeregu orzeczeń Sąd Najwyższy dokonując oceny stosowania art. 361 kc odnosił się do tej kwestii. W wyroku z dnia 18 października 2000 r. (V CKN 111/2000) sprecyzował, że "wskazany przepis w części dotyczącej utraconych korzyści wymaga przyjęcia hipotetycznego przebiegu zdarzeń i ustalenia wysokiego prawdopodobieństwa utraty korzyści". W wyroku z dnia 21 czerwca 2001 r. (IV CKN 382/2000) Sąd Najwyższy stwierdził, że ustalenie szkody w postaci utraconych korzyści ma zawsze charakter hipotetyczny, jednakże utrata korzyści musi być przez żądającego wykazana z tak dużym prawdopodobieństwem, że praktycznie można w świetle doświadczenia życiowego przyjąć, że utrata korzyści miała miejsce. Podobnie w wyroku z dnia 11 października 2001 r. (II CKN 578/99) podkreślono, że prawdopodobieństwo uzyskania utraconych rzekomo korzyści musi graniczyć z pewnością, a jednocześnie być realne z punktu widzenia określonej pozycji poszkodowanego. Stanowisko to słusznie spotkało się z aprobatą doktryny (J. Piś-Barganowska: Glosa do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 11 października 2001 r. II CKN 578/99, Przegląd Sądowy 2003/2 poz. 89) i stało się podstawą dla innych orzeczeń (np. wyrok z dnia 14 października 2005 r. III CK 101/2005). Rozmiary i rodzaj korzyści, a także jej realność należy ustalać w oparciu o analizę indywidualnej sytuacji poszkodowanego, w szczególności zwrócić należy uwagę na jego zamiary i spodziewaną aktywność, ale także stan zdrowia i związany z tym zakres sprawności zawodowej (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 sierpnia 1963 r. II PR 178/63 OSPiKA 1964/7-8 poz. 156). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że konieczna jest ocena aktywności i zamiarów poszkodowanego z perspektywy zaistnienia niekorzystnej sytuacji, która doprowadziła do szkody, a nie z perspektywy późniejszej. Innymi słowy chodzi nie o to, jak podnosi skarżący, że "zawsze bowiem można wykazywać, iż zdarzyłoby się coś, co przeszkodziłoby w zrealizowaniu się spodziewanego stanu rzeczy", co raczej o wyważenie prawdopodobieństwa wystąpienia spodziewanych korzyści w odniesieniu do prawdopodobieństwa wystąpienia zdarzeń, które w realizacji celu mogłyby przeszkodzić. W tym kontekście należy przytoczyć spostrzeżenia Sądu Apelacyjnego, który zauważył, że w badanym okresie powód korzystał ze zwolnień lekarskich, był hospitalizowany, odbywał leczenie sanatoryjne (łącznie okres ten wynosił 3 miesiące i 12 dni). Można zasadnie twierdzić, że także w okresie ewentualnego zatrudnienia u strony pozwanej występujące u powoda schorzenia wymagałyby leczenia. Nie można także wykluczyć, że pobytów na zwolnieniach lekarskich, z uwagi na większą uciążliwość pracy, byłoby więcej. Sąd Apelacyjny stwierdził ponadto, iż zakładając, że powód podjąłby w kwietniu 1992 r. pracę górniczą, nie można w świetle jego nieobecności chorobowych z całą pewnością ustalić, że pozostałby na tym stanowisku aż do końca czerwca 1995 r., czy też, że jego stosunek pracy nie uległby zmianie czy to z przyczyn leżących po stronie powoda, czy z inicjatywy pracodawcy. Spostrzeżenia te są trafne. Jakkolwiek przy ocenie związku przyczynowego nie chodzi o wykazanie "pewności", to jednak stwierdzenie, że dochodzona korzyść potencjalnie mogłaby być uzyskana, jest niewystarczające i z pewnością nie mieści się w wymogu "normalności" związku przyczynowego. Konieczne jest stwierdzenie wysokiego prawdopodobieństwa, wręcz graniczącego z pewnością, że w przypadku powoda wszystkie warunki do uzyskania wcześniejszej emerytury zostałyby spełnione. To zaś, w obliczu wątpliwości słusznie podniesionych przez Sąd Apelacyjny w oparciu o ustalony stan faktyczny, jest w omawianej sprawie niemożliwe. Nie da się z wysokim prawdopodobieństwem ustalić, że w brakującym okresie 2 lat i 21 dni powód utrzymałby zatrudnienie, że byłoby ono pracą w charakterze uprawniającym do wcześniejszej emerytury i że jego stan zdrowia pozwoliłby mu na kontynuowanie zatrudnienia.

Stosownie do art. 34 ust. 1 i 2 ustawy o emeryturach i rentach z FUS w brzmieniu obowiązującym w czasie, kiedy powód potencjalnie mógłby ubiegać się o emeryturę i które Sądy orzekające trafnie przyjęły za podstawę orzekania, że górnicza emerytura przysługuje pracownikowi urodzonemu przed 1 stycznia 1949 r., który spełnia między innymi warunek posiadania co najmniej 15 lat pracy górniczej, o której mowa w art. 36 ust. 1. Są to prace pod ziemią w kopalniach węgla i innych minerałów (pkt 1), pod ziemią przy głębieniu szybów (pkt 2), pod ziemią w przedsiębiorstwach montażowych, przedsiębiorstwach maszyn górniczych (pkt 3). Zgodnie z art. 35 ustawy przy ustalaniu prawa do emerytury górniczej uwzględnia się okresy pracy górniczej i pracy równorzędnej z pracą górniczą, jeżeli praca ta wykonywana była co najmniej w połowie wymiaru czasu pracy. Sąd Apelacyjny ustalił, że nawet uwzględniając opinię Ś. Akademii Medycznej o tym, że stan zdrowia powoda pozwalałby na uzyskanie zatrudnienia ze zjazdem pod ziemię oraz oświadczenia powoda z spornego okresu (1994 r.), nie spełniałby on warunku pracy górniczej ze względu na wymóg ustawowy wykonywania pracy górniczej, tj. pracy pod ziemią co najmniej w połowie wymiaru czasu pracy.

Z przytoczonych motywów, w oparciu o art. 398[14] kpc orzeczono jak w sentencji wyroku.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych

z dnia 29 stycznia 2008 r.

I PK 169/2007

Stosownie do art. 398[20] kpc wiążąca moc orzeczenia Sądu Najwyższego ogranicza się tylko do wykładni prawa dokonanej przez Sąd Najwyższy. Nie obejmuje ona - inaczej niż stanowi to art. 386 § 6 kpc odnośnie wyroku sądu drugiej instancji - wskazań co do dalszego postępowania. Oznacza to, że zamieszczanie takich wskazań nie należy do kompetencji Sądu Najwyższego jako sądu kasacyjnego, a jeżeli wskazania takie zostaną zamieszczone w wyroku Sądu Najwyższego, to nie wiążą sądu, któremu sprawa została przekazana.

Uzasadnienie

Sąd Rejonowy w B. wyrokiem z dnia 30 czerwca 2005 r., po ponownym rozpoznaniu sprawy, ustalił, że powódka Małgorzata M. była zatrudniona od 1 marca 2004 r. w pozwanym Gimnazjum Publicznym w B. na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony w wymiarze 10/18 godzin na warunkach pracy i płacy ustalonych w umowie z 1 marca 2004 r. i przywrócił ją do pracy na dotychczasowych warunkach. Sąd ten ustalił, że powódka posiada stopień nauczyciela mianowanego i może być zatrudniona we wszystkich typach szkół jako nauczyciel historii i nauk społecznych (przedmiotu "wiedza o społeczeństwie"). Powódka była nauczycielką Szkoły Podstawowej w B. od 1 września 1996 r. do 29 lutego 2004 r. (z tym, że od 1 września 2003 r. do 29 lutego 2004 r. była w stanie nieczynnym). Jednocześnie prowadziła zajęcia w pozwanym Gimnazjum. Zawierała z nim kolejne umowy o pracę na czas określony w różnym wymiarze godzin, poczynając od 31 września 1999 r. W roku szkolnym 2003/2004 zawarła z pozwanym Gimnazjum dwie umowy o pracę. Pierwszą na okres od 1 września 2003 r. do lutego 2004 r. i kolejną na okres od 1 marca 2004 r. do 31 sierpnia 2004 r. Wymiar godzin wynosił 10/18. Powódka zabiegała o zatrudnienie w Gimnazjum w pełnym wymiarze godzin. Po upływie terminu, na który została zawarta umowa (31 sierpnia 2004 r.), nie została zatrudniona na nowy rok szkolny. Poza powódką, historii i wiedzy o społeczeństwie nauczali dwaj nauczyciele, jednemu z nich przyznano 5 godzin ponadwymiarowych, drugiemu dwie godziny. W roku szkolnym 2003/2004 nastąpiła zmiana dyrektora Gimnazjum. Stanowisko to objął jeden z tych dwóch nauczycieli. Organ prowadzący szkołę początkowo powierzył mu obowiązki dyrektora, a konkurs odbył się 5 marca 2004 r. Na ten rok szkolny zatrudniono też nauczycielkę, która prowadziła zajęcia z języka polskiego i historii w ośrodku zamiejscowym Gimnazjum, pracując w 5 godzinach ponadwymiarowych. W roku szkolnym 2004/2005 zatrudniono nową osobę na stanowisko nauczyciela historii w wymiarze 17/18 etatu. Nauczycielka ucząca dotąd zarówno języka polskiego, jak i historii, nauczała tylko języka polskiego w wymiarze 16/18 godzin. Liczba godzin lekcyjnych dyrektora i innego nauczyciela historii nie uległa zmianie. Powódka w tym roku szkolnym nie pracowała w Gimnazjum.

Sąd I instancji uznał, iż z analizy arkuszy organizacyjnych wynika, że w pozwanej szkole nie istniała potrzeba organizacyjna nauczania, która uzasadniałaby zatrudnienie powódki tylko na czas określony. Możliwy był także taki podział czasu pracy pomiędzy nauczycielami prowadzącymi zajęcia z historii oraz wiedzy o społeczeństwie, by z jednej strony było wypełnione pensum danego nauczyciela wynikające z umowy o pracę, a z drugiej - gwarantujący "całe pensum" dyrektorowi na wypadek przegranej w konkursie, przy zachowaniu "całego pensum" powódki. Sąd Rejonowy rozważył kilka wariantów podziału godzin zapewniających każdemu nauczycielowi odpowiedni wymiar godzin. W ocenie Sądu nie istniały potrzeby wynikające z organizacji nauczania uzasadniające zatrudnienie powódki na czas określony. Na podstawie art. 10 ust. 6 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. - Karta Nauczyciela (Tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 97 poz. 674 ze zm.), powódka powinna być zatrudniona na czas nieokreślony w niepełnym wymiarze. Sąd przyjął, iż powódka miała interes prawny w ustaleniu charakteru jej stosunku pracy. "W celu ochrony stosunku pracy powódki i jej miejsca pracy" Sąd Rejonowy przywrócił ją do pracy na poprzednich warunkach.

Sąd Okręgowy - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych - w wyniku apelacji pozwanego - wyrokiem z dnia 25 listopada 2005 r. zmienił zaskarżony wyrok i oddalił powództwo.

Sąd Okręgowy uznał za sądem I instancji, iż powódka miała interes prawny w ustaleniu zasad jej zatrudnienia w pozwanym gimnazjum. W ocenie Sądu Okręgowego nie można jednak zgodzić się ze stanowiskiem Sądu Rejonowego, iż umowa, na podstawie której powódka była zatrudniona od 1 marca 2004 r. w pozwanym Gimnazjum, była umową o pracę na czas nieokreślony. Sąd II instancji uznał za pozostającą poza sporem okoliczność, że powódka jest nauczycielem mianowanym i że nie była zatrudniona w celu zastępstwa nieobecnego nauczyciela. W ocenie Sądu Okręgowego za "podpisaniem" z powódką w dniu 1 marca 2004 r. umowy o pracę na czas określony przemawiały potrzeby wynikające z organizacji nauczania. Pierwszą z nich był ówczesny wakat na stanowisku dyrektora pozwanego Gimnazjum. Mirosław D. w chwili podpisywania z powódką umowy o pracę w dniu 1 września 2003 r. i w dniu 1 marca 2004 r. pełnił jedynie obowiązki dyrektora. Decyzję o wyborze Mirosława D. na dyrektora szkoły podjęto dopiero 5 marca 2005 r., już po podpisaniu umowy z powódką. Wcześniej nie było wiadomo, kto zostanie dyrektorem i kiedy rozstrzygnięty będzie konkurs na to stanowisko. Dlatego Sąd Okręgowy uznał, że nie było podstaw uzasadniających wstrzymanie się z podpisaniem umowy z powódką do czasu rozstrzygnięcia konkursu.

Nie bez znaczenia dla sądu była również struktura pozwanego Gimnazjum, albowiem jego siedziba mieści się w trzech miejscowościach w B., S. i G. Ponieważ ośrodki te nie mają własnej bazy dydaktycznej, nauczyciele dojeżdżają do oddziałów zamiejscowych. Specyficzne warunki pracy związane są z koniecznością zatrudniania znacznej liczby nauczycieli na podstawie umowy na czas określony. W arkuszu organizacyjnym pozwanego Gimnazjum na rok szkolny 2003/2004 przyznano powódce 10/18 etatu, ponieważ w chwili podpisywania umowy w sierpniu 2003 r. Małgorzata M. była jednocześnie zatrudniona w Szkole Podstawowej w B. 10/18 etatu u pozwanego było dla niej uzupełnieniem pensum w macierzystym zakładzie pracy. Kolejną umowę podpisano z powódką 1 marca 2004 r., już po ustaniu stosunku pracy w szkole podstawowej w B.. W ocenie Sądu Okręgowego, nie ma podstaw ku temu, aby twierdzić, że skoro w lutym 2004 r. ustał stosunek pracy powódki w macierzystym zakładzie pracy, to na pozwanym gimnazjum ciążył obowiązek zapewnienia jej pełnego etatu nauczyciela. Zatrudnienie na miejsce powódki we wrześniu 2004 r. Grzegorza P. nie ma żadnego związku z jej roszczeniem. Nowy nauczyciel został zatrudniony dopiero po rozwiązaniu stosunku pracy z powódką. Mirosław D., już jako dyrektor pozwanego Gimnazjum, we wrześniu 2004 r. miał prawo wyboru nauczyciela, którego zatrudni na zwolniony przez powódkę etat. Sąd Okręgowy zauważył, iż nowy nauczyciel został zatrudniony również na czas określony.

Sąd Okręgowy uznał za bezzasadne roszczenie powódki o przywrócenie do pracy, bowiem umowa z dnia 1 marca 2004 r. była zawarta na czas określony i wygasła z mocy prawa z upływem okresu, na jaki ją zawarto, tj. z dniem 31 sierpnia 2004 r. (a nie na skutek wypowiedzenia, czy też rozwiązania umowy bez wypowiedzenia). W związku z tym powódce nie przysługiwało roszczenie o przywrócenie do pracy.

W wyniku zaskarżenia powyższego wyroku przez powódkę skargą kasacyjną Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.

W uzasadnieniu Sąd Najwyższy podkreślił, że podniesiony w skardze kasacyjnej zarzut naruszenia prawa materialnego - art. 10 ust. 6 i 7 Karty Nauczyciela - należy uznać za zasadny. Zarzut ten nie sprowadzał się w istocie do przekroczenia granic swobody w ocenie dowodów, lecz do wadliwej subsumcji i oparcia rozstrzygnięcia na odmiennych ustaleniach niż poczynione przez sąd I instancji. Stwierdził, że niesporny w istotnych elementach stan faktyczny sprawy podlegał ocenie w świetle przepisów Karty Nauczyciela regulujących podstawę nawiązania stosunku pracy z nauczycielem mianowanym (legitymującym się stopniem awansu zawodowego nauczyciela mianowanego) oraz rodzaj umowy, którą można z takim nauczycielem zawrzeć. Z art. 10 ust. 5 Karty Nauczyciela wynika zasada nawiązania stosunku pracy z nauczycielem mianowanym na podstawie mianowania, pod warunkiem spełnienia przesłanek wymienionych w sześciu punktach tego przepisu. Sąd Najwyższy uznał, że w przypadku powódki nie był spełniony warunek z punktu 6 tego artykułu, według którego nawiązanie stosunku pracy na podstawie mianowania jest możliwe, gdy "istnieją warunki do zatrudnienia nauczyciela w szkole w pełnym wymiarze zajęć na czas nieokreślony". W razie niespełnienia tej przesłanki, stosunek pracy z nauczycielem mianowanym nawiązuje się na postawie umowy na czas nieokreślony w niepełnym wymiarze zajęć.

Dalej Sąd Najwyższy wywiódł, że wyjątek dopuszczający zatrudnienie nauczyciela mianowanego na podstawie umowy o pracę na czas określony, uregulowany w art. 10 ust. 7 Karty Nauczyciela (gdy zachodzi potrzeba zastępstwa nieobecnego nauczyciela lub potrzeba wynikająca z organizacji nauczania), nie może być zależny od uznania pracodawcy. Nie jest sporne, że w przypadku pozwanej szkoły nie było potrzeby zastąpienia nieobecnego nauczyciela. Sąd Najwyższy zakwestionował stwierdzenie Sądu Okręgowego o potrzebie zatrudnienia powódki na czas określony wynikającej z organizacji nauczania. W ocenie Sądu drugiej instancji, o wystąpieniu takiej potrzeby w dacie zawarcia umowy z powódką świadczy nieobsadzenie w tym dniu stanowiska dyrektora oraz specyfika działania pozwanego gimnazjum, które prowadzi nauczanie w kilku ośrodkach zamiejscowych. Zdaniem Sądu Najwyższego, ta druga okoliczność nie została bliżej wyjaśniona w motywach zaskarżonego wyroku. Nie jest jasne, w jaki sposób, zdaniem Sądu Okręgowego, fakt ten wpływa na konieczność zatrudnienia powódki na czas określony, tym bardziej że Sąd Rejonowy ustalił, iż nigdy nie przedstawiono powódce propozycji zatrudnienia jej w ośrodku zamiejscowym. Natomiast potrzeba natury organizacyjnej została uzasadniona w sposób pozostający w sprzeczności z niekwestionowanymi ustaleniami poczynionymi w Sądzie pierwszej instancji, przy braku odmiennych ustaleń dokonanych w postępowaniu apelacyjnym. Sąd Rejonowy ustalił bowiem, że nawet w przypadku niepomyślnego dla nauczyciela pełniącego obowiązki dyrektora wyniku konkursu i związanej z tym konieczności zapewnienia mu pracy w pełnym wymiarze zajęć (co było tylko ewentualnością w dacie zawierania umowy i nie nastąpiło w rzeczywistości) istniała faktyczna możliwość zatrudnienia powódki w dotychczasowym wymiarze zajęć na czas nieokreślony.

Sąd Najwyższy podkreślił, że Sąd Rejonowy przedstawił trzy warianty przydzielenia godzin zajęć nauczycielom historii i wiedzy o społeczeństwie w taki sposób, by nauczyciel pełniący obowiązki dyrektora miał zapewniony pełen wymiar zajęć, a pozostali pracowali w wymiarze wynikającym z zawartych z nimi umów. Wskazał, że Sąd Okręgowy zbagatelizował, bez przekonującego uzasadnienia, bezsporny fakt zatrudnienia nowego nauczyciela na miejsce powódki. Tymczasem jest to okoliczność osłabiająca argumentację pracodawcy, podzieloną przez Sąd Okręgowy, mającą przemawiać za spełnieniem przesłanek z art. 10 ust. 7 Karty Nauczyciela, koniecznych do zatrudnienia nauczyciela mianowanego na podstawie umowy o pracę na czas określony.

Wyrokiem z dnia 16 lutego 2007 r. Sąd Okręgowy - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w O. zmienił zaskarżony wyrok i oddalił powództwo. W pisemnych motywach rozstrzygnięcia nie zgodził się ze stanowiskiem Sądu Rejonowego, iż powódka była zatrudniona u pozwanego na podstawie umowy o pracę z dnia 1 marca 2004 r. na czas nieokreślony. W ocenie Sądu Okręgowego za zawarciem z powódką w dniu 1 marca 2004 r. umowy o pracę na czas określony przemawiały potrzeby wynikające z organizacji nauczania. Wynikały one ze struktury organizacyjnej pozwanego Gimnazjum, albowiem jego siedziba mieści się w trzech miejscowościach w B., S. i G. Ponieważ ośrodki te nie mają własnej bazy dydaktycznej, nauczyciele dojeżdżają do oddziałów zamiejscowych. Specyficzne warunki pracy związane są z koniecznością zatrudniania znacznej liczby nauczycieli na podstawie umowy na czas określony. Okoliczność ta wymaga pewnych kompromisów ze strony pracowników. Okoliczności tych nie wziął pod uwagę Sąd Rejonowy, przedstawiając trzy warianty podziału godzin zapewniających każdemu nauczycielowi odpowiedni wymiar godzin. Nadto arkusze organizacyjne są ustalane na cały rok szkolny, a niecelowość ich zmian wynika również z tej skomplikowanej struktury organizacyjnej. W arkuszu organizacyjnym pozwanego Gimnazjum na rok szkolny 2003/2004 przyznano powódce 10/18 etatu, ponieważ w chwili podpisywania umowy w sierpniu 2003 r. Małgorzata M. była jednocześnie zatrudniona w Szkole Podstawowej w B. 10/18 etatu u pozwanego było dla niej uzupełnieniem pensum w macierzystym zakładzie pracy. Kolejną umowę podpisano z powódką 1 marca 2004 r., już po ustaniu stosunku pracy w szkole podstawowej w B.. W ocenie Sądu Okręgowego, nie ma podstaw ku temu, aby twierdzić, że skoro w lutym 2004 r. ustał stosunek pracy powódki w macierzystym zakładzie pracy, to na pozwanym gimnazjum ciążył obowiązek zapewnienia jej pełnego etatu nauczyciela. Dalej Sąd wywiódł, że zatrudnienie powódki na czas określony uzasadniał wakat na stanowisku dyrektora. Mirosław D., nie mając pewności, że zostanie zatrudniony na tym stanowisku i zawierając w tych okolicznościach umowę o pracę na czas nieokreślony, mógł sam się pozbawić pracy. Natomiast zatrudnienie na miejsce powódki we wrześniu 2004 r. Grzegorza P. nie ma żadnego związku z jej roszczeniem. Nowy nauczyciel został zatrudniony dopiero po rozwiązaniu stosunku pracy z powódką i to również na czas określony. Mirosław D., już jako dyrektor pozwanego Gimnazjum, we wrześniu 2004 r. miał prawo wyboru nauczyciela, którego zatrudni na zwolniony przez powódkę etat.

Skargę kasacyjną od powyższego wyroku wywiodła powódka zarzucając naruszenie prawa materialnego - art. 10 ust. 6 i 7 Karty Nauczyciela, poprzez przyjęcie, że nie zaistniały przesłanki do zatrudnienia jej na czas nieokreślony. Skarżąca w podstawach kasacyjnych wskazała także naruszenie prawa procesowego: art. 382 kpc poprzez "błędną subsumpcję i rozstrzygnięcie sprawy na podstawie odmiennych ustaleń, niż dokonane przez Sąd Rejonowy - bez przeprowadzenia własnych ustaleń i własnej oceny dowodów", art. 398[20] kpc poprzez wydanie orzeczenia wykraczającego poza wykładnię prawa dokonaną przez Sąd Najwyższy w niniejszej sprawie w wyroku z dnia 15 września 2006 r. I PK 69/2006 oraz art. 398[21] kpc w związku z art. 386 § 6 kpc poprzez niewykonanie - przy ponownym rozpoznaniu sprawy - wskazań Sądu Najwyższego wynikających z powyższego wyroku.

Wskazując na powyższe skarżąca wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania, ewentualnie o jego uchylenie i orzeczenie co do istoty spraw, poprzez ustalenie, że powódkę z pozwanym łączy stosunek pracy na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony na podstawie umowy o pracę w wymiarze 10/18 godzin na warunkach pracy i płacy ustalonych w umowie z 1 marca 2004 r. Skarżąca wniosła także o zasądzenie od pozwanego kosztów procesu za wszystkie instancje.

Uzasadniając wniosek o przyjęcie skargi kasacyjnej do rozpoznania skarżąca wskazała na istnienie istotnego zagadnienia prawnego, polegającego na wyjaśnieniu wątpliwości, czy pomimo ustaleń Sądu, z których wynika, że istnieje możliwość zatrudnienia nauczyciela na czas nieokreślony - wobec spełnienia przesłanek wynikających z art. 10 ust. 7 Karty Nauczyciela, plan organizacyjny szkoły może być podstawą ustalenia, że istnieje potrzeba organizacyjna uzasadniająca zatrudnienie nauczyciela mianowanego na czas określony. Ponadto skarżąca podniosła, że skarga jest oczywiście uzasadniona, gdyż Sąd Okręgowy nie zastosował się do wykładni prawa dokonanej w niniejszej sprawie przez Sąd Najwyższy, a ponadto, nie dokonując własnych ustaleń, przyjął wbrew stanowisku Sądu Rejonowego, że nie istnieje możliwość zatrudnienia powódki na czas nieokreślony W uzasadnieniu skargi podniesiono, że stanowisko Sądu Okręgowego zawarte w pisemnych motywach rozstrzygnięcia jest rażąco sprzeczne z wykładnią prawa dokonaną przez Sąd Najwyższy w sprawie I PK 69/2006, jak też nie zastosował się on do wytycznych zawartych w tym wyroku zalecającego zbadanie kwestii zatrudnienia nowego nauczyciela Grzegorza P.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Skarga kasacyjna jest uzasadniona z uwagi na naruszenie prawa materialnego. Natomiast jej zarzuty dotyczące naruszenia prawa procesowego nie zasługują na uwzględnienie.

Skarżąca, formułując zarzut naruszenia przepisu art. 398[20] kpc oraz art. 398[21] kpc w związku z art. 386 § 6 kpc, po pierwsze, myli wykładnię prawa z oceną prawną i wskazaniami co do dalszego sposobu postępowania, a po drugie, błędnie przyjmuje, że w postępowaniu kasacyjnym ma zastosowanie przepis art. 386 § 6 kpc.

Zawarta w art. 398[20] kpc samodzielna regulacja zakresu mocy wiążącej orzeczenia Sądu Najwyższego, wydanego w wyniku rozpoznania kasacji, wyłącza zastosowanie do tego orzeczenia - na podstawie art. 398[21] kpc - art. 386 § 6 kpc, dotyczącego wiążącej mocy orzeczenia sądu drugiej instancji. Stosownie do art. 398[20] kpc wiążąca moc orzeczenia Sądu Najwyższego ogranicza się tylko do wykładni prawa dokonanej przez Sąd Najwyższy. Nie obejmuje ona - inaczej niż stanowi to art. 386 § 6 kpc odnośnie wyroku sądu drugiej instancji - wskazań co do dalszego postępowania. Oznacza to, że zamieszczanie takich wskazań nie należy do kompetencji Sądu Najwyższego jako sądu kasacyjnego, a jeżeli wskazania takie zostaną zamieszczone w wyroku Sądu Najwyższego, to nie wiążą sądu, któremu sprawa została przekazana. Pojęcie wykładni prawa, użyte w art. 398[20] kpc, nie oznacza związania stanowiskiem Sądu Najwyższego lub dokonaną przez ten Sąd oceną prawną. Pojęcia te są bowiem wyraźnie szersze od określenia wykładnia prawa, a zakres związania sądu wykładnią prawa dokonaną przez Sąd Najwyższy nie może być mylony z zakresem związania oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania, o którym mowa w art. 386 § 6 zd. 1 kpc, wskazującym zakres związania sądu niższej instancji stanowiskiem sądu drugiej instancji. Sąd drugiej instancji, uchylając zaskarżone orzeczenie, ma szersze możliwości wpływania na działalność sądu, któremu sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania. Związanie sądu niższej instancji oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania oznacza nie tylko wykładnię przepisów prawa materialnego i procesowego, ale także wyjaśnienie, że do stosunku prawnego będącego przedmiotem procesu, ma zastosowanie inny przepis, którego sąd pierwszej instancji nie wziął pod uwagę. Obejmuje ono również wskazanie wątpliwości, które powinny być wyjaśnione i polecenie przeprowadzenia konkretnych czynności. Inaczej wygląda sytuacja w postępowaniu kasacyjnym. Radykalnie węższy zakres kognicji Sądu Najwyższego niż sądu drugiej instancji zdecydowanie ogranicza skalę wypowiedzi Sądu kasacyjnego, mającej wiążący charakter dla sądu niższej instancji. To oznacza, że wykładnia prawa w rozumieniu art. 398[20] kpc powinna być rozumiana wąsko, tak jak tego wymaga wykładnia językowa. Wiążąca sąd niższej instancji - na podstawie art. 398[20] kpc - wypowiedź Sądu Najwyższego ogranicza się więc do wyjaśnienia treści przepisów. Pogląd ten można uznać za ugruntowany w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego, tak na gruncie obecnie obowiązującego przepisu art. 398[20] kpc jak i wcześniejszego przepisu art. 393[17](1) kpc (vide: wyrok z dnia 9 lipca 1998 r. I PKN 226/98 OSNAPiUS 1999/15 poz. 486; wyrok z dnia 12 grudnia 2001 r. V CKN 437/2000 LexPolonica nr 353281; wyrok z dnia 23 października 2002 r. II CKN 860/2000 LexPolonica nr 376855; wyrok z dnia 15 stycznia 2004 r. II CK 162/2003 LexPolonica nr 371432; wyrok z dnia 6 września 2005 r. I PK 55/2005; wyrok z dnia 19 października 2005 r. V CK 260/2005 LexPolonica nr 389850; uchwała z dnia 19 kwietnia 2007 r. III CZP 162/2006 Biuletyn Sądu Najwyższego 2007/4).

Sąd Najwyższy w niniejszej sprawie, w wyroku z dnia 15 września 2006 r. I PK 69/2006, dokonał wykładni prawa tylko w tym zakresie, w jakim stwierdził, że "wyjątek dopuszczający zatrudnienie nauczyciela mianowanego na podstawie umowy o pracę na czas określony uregulowany został w art. 10 ust. 7. W myśl tego przepisu jest to prawnie możliwe tylko wówczas gdy zachodzi potrzeba zastępstwa nieobecnego nauczyciela lub potrzeba wynikająca z organizacji nauczania. Przepis ten, jako regulujący wyjątek od zasady, należy wykładać ściśle. Zasadniczo zatrudnienie nauczyciela mianowanego na podstawie umowy o pracę na czas określony jest dopuszczalne tylko wówczas, gdy jest to konieczne w świetle wynikających z tego przepisu przesłanek. Taka wyjątkowa podstawa zatrudnienia nie może być zależna od uznania pracodawcy. Byłoby to sprzeczne z gwarancyjnym charakterem norm prawnych regulujących stosunek pracy nauczyciela mianowanego". Natomiast kwestie związane z wyrażonym przez Sąd Najwyższy stanowiskiem o wadliwej subsumpcji ustalonego stanu faktycznego pod określoną normę prawną oraz odnośnie argumentacji Sądu Okręgowego dotyczącej doniosłości znaczenia faktu nieobsadzenia w dniu zawierania umowy o pracę stanowiska dyrektora oraz specyfiki działania pozwanego gimnazjum, które prowadzi nauczanie w kilku ośrodkach zamiejscowych, stanowić mogą co najwyższej ocenę prawną, bądź ewentualnie wskazania co dalszego postępowania.

Nieuzasadniony jest także zarzut naruszenia art. 382 kpc, zgodnie z którym sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Przepis ten ma charakter ogólnej dyrektywy, określającej kontynuację merytorycznego rozpoznania sprawy. Powołanie się na ten przepis może stanowić podstawę kasacyjną jedynie wtedy, gdy sąd drugiej instancji pominie część zebranego w sprawie materiału dowodowego i wyda orzeczenie wyłącznie na postawie materiału zebranego przed Sądem pierwszej instancji lub na podstawie własnego materiału z pominięciem wyników postępowania dowodowego przeprowadzonego przez Sąd pierwszej instancji (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 lutego 2007 r. III CSK 337/2006 LexPolonica nr 1912545). Skarżąca upatruje naruszenia tego przepisu w błędnej subsumpcji, co nie może stanowić podstawy do zarzucenia naruszenia art. 382 kpc, a jedynie odnosić się może do naruszenia prawa materialnego. Jednocześnie w tej podstawie kasacyjnej zarzuca, że Sąd Okręgowy zakwestionował ustalenia Sądu Rejonowego - bez dokonania własnych ustaleń i własnej oceny przeprowadzonych dowodów, co wypełniałoby tę podstawę kasacyjną. Ten drugi zarzut nie ma oparcia rzeczywistości, gdyż Sąd Okręgowy nie zakwestionował ustaleń faktycznych Sądu Rejonowego W uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia znalazło się wprawdzie zdanie, iż "nie sposób zgodzić się z ustaleniami Sądu Rejonowego, że powódka była zatrudniona od dnia 1 marca 2004 r. w pozwanym Gimnazjum na umowę o pracę na czas nieokreślony," lecz w istocie stwierdzenie to nie jest ustaleniem elementu stanu faktycznego. W ten sposób Sąd Okręgowy zanegował stanowisko Sądu Rejonowego - wywiedzione z ustalonych faktów - iż nie istniały ustawowe przesłanki uniemożliwiające zatrudnienie powódki na czas nieokreślony. W istocie zatem Sąd Okręgowy - wbrew stanowisku Sądu Rejonowego - dokonał subsumpcji stanu faktycznego ustalonego przez ten Sąd pod normę art. 10 ust. 7 Karty Nauczyciela. Okoliczność ta uzasadnia sformułowany w skardze kasacyjnej zarzut naruszenia prawa materialnego - art. 10 ust. 6 i 7 tej ustawy. Nie można także nie dostrzec, że uzasadnienie Sądu Okręgowego w zaskarżonym wyroku jest prawie identycznej treści co do zasadniczych motywów, jak uzasadnienie wyroku tego Sądu z dnia 25 listopada 2005 r.

W przypadku braku warunków do zatrudnienia nauczyciela, w szkole w pełnym wymiarze zajęć na czas nieokreślony, stosunek pracy z nauczycielem mianowanym nawiązuje się na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony w niepełnym wymiarze (art. 10 ust. 6). W przypadku zaistnienia potrzeby wynikającej z organizacji nauczania lub zastępstwa nieobecnego nauczyciela, w tym w trakcie roku szkolnego, z nauczycielem mianowanym stosunek pracy nawiązuje się na podstawie umowy o pracę na czas określony (art. 10 ust. 7). Na obecnym etapie postępowania spór dotyczy już nie wymiaru czasu pracy powódki lecz rodzaju umowy o pracę, na co wskazuje wniosek kasacyjny dotyczący ustalenia że powódkę z pozwanym łączy stosunek pracy na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony w wymiarze 10/18 godzin na warunkach pracy i płacy ustalonych w umowie z 1 marca 2004 r. W zasadzie spór ograniczył się już wcześniej do takiego zakresu, ponieważ powódka nie kwestionowała wyroku Sądu Rejonowego z dnia 30 czerwca 2005 r., ustalającego, że powódka Małgorzata M. była od 1 marca 2004 r. zatrudniona w pozwanym Gimnazjum Publicznym w B. na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony w wymiarze 10/18 godzin na warunkach pracy i płacy ustalonych w umowie z 1 marca 2004 r. Faktu tego nie dostrzegł Sąd Okręgowy, koncentrując się w swojej argumentacji również na kwestiach dotyczących zatrudnienia w pełnym wymiarze czasu pracy i mieszając je z okolicznościami dotyczącymi terminowości umowy o pracę.

W ustalonym stanie faktycznym nie budzi wątpliwości fakt, iż organizacja nauczania w roku 2003/2004 w pozwanym Gimnazjum umożliwiała zatrudnienie powódki w wymiarze 10/18 pełnego wymiaru czasu pracy w tym właśnie roku, a arkusz organizacyjny przewidywał dla niej stosowną ilość godzin nauczania przedmiotów, do których miała przygotowanie. Zawarcie umowy o pracę z powódką na czas nieokreślony nie spowodowałoby konieczności zapewnienia jej godzin nauczania w wymiarze 10/18 etatu w roku szkolnym 2003/2004, bo te miała zagwarantowane z racji umowy o pracę z 1 marca 2004 r., jak też nie prowadziłoby do zmian w arkuszu organizacyjnym za ten rok, bo były w nim ujęte. Umowa na czas nieokreślony gwarantowałaby natomiast powódce zatrudnienie w tym wymiarze czasu pracy na okres dalszy - od 1 września 2004 r. Zatem jedynie okoliczności dotyczące roku 2004/2005, a znane w dacie zawierania umowy o pracę z dnia 1 marca 2004 r., mogłyby wskazywać na niemożność zatrudnienia jej na czas nieokreślony, czyli poza okres objęty umową o pracę z dnia 1 marca 2004 r., a takich nie przedstawił pozwany w niniejszym sporze, do czego był zobowiązany na podstawie art. 6 kc. Co więcej, zatrudnienie w tym właśnie roku nowego nauczyciela na 17/18 etatu wskazuje, że nie uległa ograniczeniu liczba godzin przedmiotów nauczanych przez powódkę i w takim kontekście należy oceniać ten fakt, a nie jako przejaw prerogatywy dyrektora szkoły w doborze nauczycieli. Natomiast argumentacja Sądu Okręgowego, iż powódka uzupełniała jedynie pensum godzin w pozwanym Gimnazjum nie dość, że nie ma pokrycia w ustaleniach faktycznych, z których wynika, że w dniu 1 marca 2004 r., tj. w dniu zawarcia umowy o pracę, nie łączyła powódkę umowa o pracę ze Szkołą Podstawową (powódka zakończyła definitywnie pracę w Szkole Podstawowej 29 lutego 2003 r.), to mogłaby być brana pod uwagę jedynie w sytuacji konieczności zwiększenia w przyszłości liczby godzin przydzielonych powódce, czemu nie mogłaby sprostać z uwagi na podwójne zatrudnienie. Podobnie, sam fakt istnienia struktury organizacyjnej w takim kształcie, jak przedstawiany przez Sąd Okręgowy, nie stał na przeszkodzie zatrudnieniu powódki na 10/18 etatu w roku 2003/2004, a pozwany nie wskazał żadnych przeszkód w tej kwestii w roku 2004/2005. Natomiast co do sytuacji Mirosława D., to i tak w roku 2003/2004 nie byłoby możliwości uzupełnienia jego pensum do pełnego etatu kosztem godzin, które przypadły powódce, skoro zawarto z nią umowę o pracę i w arkuszu organizacyjnym na rok 2003/2004 przydzielono jej te godziny. Błędnie zatem przyjął Sąd Okręgowy, że okoliczności faktyczne, ustalone w niniejszej sprawie, pozwalały na zawarcie z powódką - nauczycielem mianowanym - umowy o pracę na czas określony. Okoliczności te nie wypełniają bowiem wskazanej w art. 10 ust. 7 Karty nauczyciela przesłanki uzależniającej możliwość zatrudnienia terminowego nauczyciela mianowanego od potrzeb wynikających z organizacji nauczania. Natomiast prawidłowe stanowisko w tym zakresie - w oparciu o ustalony stan faktyczny - wyraził Sąd Rejonowy.

Mając na uwadze powyższe oraz mając na względzie, że podstawa naruszenia prawa materialnego jest oczywiście uzasadniona, natomiast zarzut naruszenia prawa procesowego nie został uwzględniony, Sąd Najwyższy na mocy art. 398[16] kpc orzekł jak w sentencji wyroku. O kosztach rozstrzygnięto na mocy art. 98 kpc oraz na podstawie § 12 ust. 1 pkt 2 i ust. 4 pkt 1 w związku z art. 11 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz. U. 2002 r. Nr 163 poz. 1349 ze zm.).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych

z dnia 22 stycznia 2008 r.

I PK 176/2007

Art. 386 § 5 kpc jest skierowany wyłącznie do sądu pierwszej instancji, a zatem jego adresatem nigdy nie jest sąd drugiej instancji, którego ocena i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu wyroku uchylającego i przekazującego sprawę do ponownego rozpoznania wiążą zarówno sąd, któremu sprawa została przekazana (sąd pierwszej instancji), jak i sąd drugiej instancji przy ponownym rozpoznaniu sprawy (art. 386 § 6 zdanie pierwsze kpc).

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 7 grudnia 2007 r. Sąd Okręgowy - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w G. oddalił apelację pozwanej "T." Spółki Jawnej Janusz S., Marek P. w R.Ś. od wyroku Sądu Rejonowego w R.Ś. z dnia 20 marca 2006 r. w sprawie z powództwa Patrycji R. o wynagrodzenie za pracę.

W skardze kasacyjnej od tego wyroku pełnomocnik pozwanej zarzucił naruszenie następujących przepisów prawa: 1) art. 81 § 1 kp polegające na przyjęciu przez Sądy obu instancji, że zaistniała przeszkoda uniemożliwiająca świadczenie przez powódkę pracy oraz iż powódka przez cały okres, za który Sąd przyznał jej wynagrodzenie pozostawała w gotowości do pracy oraz że powódka poprzez działanie strony pozwanej doznała przeszkody w świadczeniu pracy, 2) art. 233 kpc przez przekroczenie przez Sądy obu instancji zasady swobodnej oceny dowodów i nie wzięcie pod uwagę jako dowodów w sprawie zeznań świadków oraz strony co do przesłanek zastosowania art. 81 § 1 kp, 3) art. 386 § 5 kpc przez przekroczenie przez Sąd drugiej instancji, działający w trybie art. 391 § 1 kpc w związku z art. 386 § 6 kpc zasady, zgodnie z którą w wypadku uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, sąd rozpoznaje ją w innym składzie. Jako okoliczność uzasadniającą przyjęcie skargi do rozpoznania skarżąca wskazała na występowanie w sprawie istotnego zagadnienia prawnego polegającego na ustaleniu czy art. 386 § 5 kpc w stosunku do Sądu drugiej instancji nie ma zastosowania nawet wtedy gdy dokonuje on czynności z zastosowaniem przepisów obowiązujących w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji, tj. w trybie art. 391 § 1 kpc, w szczególności kiedy czynności te zmierzają do realizacji wskazań co do dalszego postępowania wyrażonych uprzednio w trybie art. 386 § 6 kpc przez ten sam skład Sądu drugiej instancji.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Skarga kasacyjna jest oczywiście bezzasadna. Wprawdzie autor skargi sformułował w niej zagadnienie prawne, które jednak nie ma cechy problemu istotnego w rozumieniu art. 398[9] § 1 pkt 1 kpc. Nie ulega przecież jakiejkolwiek wątpliwości, że art. 386 § 5 kpc jest skierowany wyłącznie do sądu pierwszej instancji, a zatem jego adresatem nigdy nie jest sąd drugiej instancji, którego ocena i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu wyroku uchylającego i przekazującego sprawę do ponownego rozpoznania wiążą zarówno sąd, któremu sprawa została przekazana (sąd pierwszej instancji), jak i sąd drugiej instancji przy ponownym rozpoznaniu sprawy (art. 386 § 6 zdanie pierwsze kpc). Z materiału rozpoznawanej sprawy wynika, że tak właśnie procedował Sąd drugiej instancji w rozpoznawanej sprawie, dopuszczając dowód "w celu uściślenia" zeznań świadków, a także dowód z uzupełniającego przesłuchania powódki na okoliczność jej gotowości do pracy. Trzeba także podkreślić, że kolejne uchylenie wyroku Sądu pierwszej instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania nie miałoby żadnego uzasadnienia w dyspozycjach art. 386 § 4 kpc, który przecież wyjątkowo dopuszcza taką możliwość, bo tylko w razie nierozpoznania przez sąd pierwszej instancji istoty sprawy albo gdy wydanie wyroku wymagałoby przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości. Oznacza to zgodnie z art. 382 kpc, że sąd drugiej instancji jest sądem merytorycznym, który orzeka na podstawie materiału dowodowego zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym, co nie tylko uprawnia, ale wręcz obliguje sąd drugiej instancji do prowadzenia lub uzupełnienia postępowania dowodowego z uwzględnieniem związania "poprzednio" wyrażonymi ocenami i wskazaniami co do dalszego postępowania w sprawie (art. 386 § 6 kpc).

Wyniki tego postępowania, których skarżąca nie mogła skutecznie podważyć na gruncie ograniczenia podstaw skargi kasacyjnej z art. 398[3] § 3 kpc (stanowiącego, iż podstawą skargi nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub ocena dowodów, przeto nieskuteczny był zarzut naruszenia art. 233 kpc i to bez wskazania naruszonego paragrafu tego przepisu), jednoznacznie dowiodły, że Sąd drugiej instancji prawidłowo wyłożył i zastosował art. 81 § 1 kp. W konsekwencji Sąd Najwyższy postanowił jak w sentencji na podstawie art. 398[9] § 2 kpc.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 19 października 2007 r.

V CSK 181/2007

Rozpoznając skargę o uchylenie wyroku sądu polubownego, sąd bada ważność zapisu na sąd polubowny tylko wtedy, gdy skarga została oparta na podstawie przewidzianej w art. 712 § 1 pkt 1(1) kpc.

Uzasadnienie

Dnia 22 marca 2002 r. zapadł wyrok sądu polubownego, wydany przez zespół orzekający Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie, oddalający powództwo w sprawie wniesionej przez Przemysława P., Piotra P. i Irenę P. przeciwko "P." S.A. w W. o zapłatę 10.243.978,75 zł z tytułu kary umownej.

Dnia 27 maja 2002 r. skargę o uchylenie tego wyroku, opartą na art. 712 § 1 pkt 4 kpc, wnieśli powodowie, jednakże Sąd Okręgowy we Wrocławiu skargę Przemysława P. i Piotra P. zwrócił z powodu nieuiszczenia opłaty sądowej, a skargę Ireny P. odrzucił jako spóźnioną. Zażalenie Ireny P. na odrzucenie skargi zostało oddalone przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu postanowieniem z dnia 23 grudnia 2003 r.

Dnia 4 lutego 2003 r. powodowie złożyli ponownie skargę o uchylenie wyroku sądu polubownego, opartą na podstawie z art. 712 § 1 pkt 4 kpc, z wnioskiem o przywrócenie terminu do jej wniesienia. Postanowieniem z dnia 18 lutego 2005 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu odrzucił wniosek Przemysława P. i Piotra P. o przywrócenie terminu jako spóźniony i odrzucił ich skargę oraz oddalił wniosek Ireny P. o przywrócenie terminu i odrzucił jej skargę. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu - po rozpoznaniu zażalenia powodów - postanowieniem z dnia 16 czerwca 2005 r. uchylił zaskarżone orzeczenie w części odrzucającej skargę Ireny P. oraz oddalił zażalenie Przemysława P. i Piotra P.

Dnia 9 stycznia 2006 r. Irena P. uzupełniła skargę, zarzucając nieważność zapisu na sąd polubowny, spowodowaną sporządzeniem zapisu przez pełnomocnika nieumocowanego do jego dokonania, oraz pozbawienie jej możności obrony swych praw wskutek działania przed sądem polubownym w jej imieniu nieumocowanego pełnomocnika procesowego.

Wyrokiem z dnia 8 czerwca 2006 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu uchylił przytoczony wyrok sądu polubownego w zakresie rozstrzygnięcia dotyczącego Ireny P., ustalając, że dnia 29 grudnia 1999 r. powódka udzieliła pisemnego pełnomocnictwa Piotrowi P. "do dysponowania w dowolny sposób, w tym również sprzedaży jej akcji w spółce "C." S.A. z siedzibą w W., dowolnym osobom, za cenę i na warunkach według uznania pełnomocnika, do składania wszelkich wniosków, oświadczeń i dokumentów, jakie okażą się niezbędne do realizacji pełnomocnictwa".

Piotr P., działając na podstawie wymienionego pełnomocnictwa, zawarł w imieniu Ireny P. z pozwaną spółką trzy umowy: dnia 30 grudnia 1999 r. ramową umowę dotycząca zamiany akcji na obligacje oraz dnia 14 stycznia 2000 r. umowę zamiany akcji "C." S.A. na obligacje Skarbu Państwa i umowę w sprawie zasad przejęcia zobowiązań. Wszystkie umowy zawierały postanowienie, że wynikające z nich spory będą rozstrzygane przez Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie.

Dnia 4 lipca 2001 r. do Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie wpłynął pozew Przemysława P. i Piotra P. przeciwko "P." S.A. o zapłatę 10.243.978,75 zł. Jako powódka została w nim wymieniona także Irena P., jednakże do pozwu nie dołączono jej pełnomocnictwa udzielonego powodom lub działającym w ich imieniu adwokatowi Sławomirowi K. i radcy prawnemu Elwirze M.K. Pozew nie został też podpisany przez Irenę P.

Podkreślając związanie sądu podstawami skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego, Sąd Okręgowy uznał, że zarzut nieważności zapisu na sąd polubowny podlega rozpoznaniu z urzędu na podstawie art. 714 in fine kpc. Objęcie wyrokiem sądu polubownego osoby, która nie była stroną umowy o poddanie sporu rozstrzygnięciu sądu polubownego, oznacza wydanie wyroku z naruszeniem praworządności. Zdaniem Sądu, z pełnomocnictwa udzielonego przez skarżącą Piotrowi P. nie wynika umocowanie pełnomocnika do poddania pod rozstrzygnięcie sądu polubownego sporów wynikających z umów zawartych na podstawie tego pełnomocnictwa; Piotr P. został jedynie umocowany do dysponowania według własnego uznania oznaczonymi akcjami i składania wszelkich wniosków, oświadczeń i dokumentów, jakie okażą się niezbędne do podjęcia czynności określonych w pełnomocnictwie. Dokonując w imieniu skarżącej zapisu na sąd polubowny, Piotr P. przekroczył zatem zakres udzielonego mu pełnomocnictwa. W tej sytuacji zapis na sąd polubowny, wobec niewykazania przez pozwaną, że skarżąca go potwierdziła, należało uznać za nieważny (art. 103 kc).

Zaskarżonym wyrokiem Sąd Apelacyjny oddalił apelację pozwanej, podzielając dokonaną przez Sąd pierwszej instancji wykładnię spornego pełnomocnictwa. Nie dopatrzył się też podstaw do uznania, że sporządzony z przekroczeniem umocowania zapis na sąd polubowny został potwierdzony przez Irenę P. Potwierdzeniem zapisu nie są ani złożenie pozwu w sądzie polubownym, ani skarga o uchylenie wyroku sądu polubownego, nie ma bowiem jakiegokolwiek dowodu na aktywność Ireny P. przed sądem polubownym, a wniesienie skargi świadczy o dążeniu do zniweczenia wydanego wyroku. Sąd nie podzielił zarzutu apelującej, że okoliczność, iż nieważność zapisu na sąd polubowny stanowi samodzielną podstawę skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego, wyłącza możliwość wzięcia tej podstawy przez sąd pod rozwagę z urzędu, przewidziany bowiem w art. 712 § 1 i art. 714 kpc podział podstaw skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego nie ma charakteru dychotomicznego. (...)

W skardze kasacyjnej pozwana zarzuciła naruszenie art. 98 i art. 103 w związku z art. 60 i 65 kc oraz art. 199 § 1 pkt 3 w związku z art. 715 kpc i art. 2 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. 2005 r. Nr 178 poz. 1478 - dalej: "ustawa nowelizująca"), art. 378 § 1 w związku z art. 379 pkt 3 i art. 386 § 2 i § 3 kpc, art. 386 § 5 w związku z art. 715 kpc i art. 2 ustawy nowelizującej, art. 714 w związku z art. 712 § 1 pkt 1 kpc i z art. 2 ustawy nowelizującej, art. 378 § 1, art. 382, art. 380 w związku z art. 386 § 6 i art. 365 § 1 kpc. Wniosła o uchylenie wyroków Sądów obu instancji i odrzucenie skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego lub przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu we Wrocławiu albo o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zdaniem skarżącej, postępowanie przed Sądem pierwszej instancji jest dotknięte nieważnością postępowania spowodowaną rozpoznaniem sprawy przez sąd w składzie sprzecznym z przepisami prawa, Sąd odwoławczy przeoczył bowiem, naruszając art. 386 § 5 w związku z art. 715(1) kpc w związku z art. 2 ustawy nowelizującej i art. 378 § 1 w związku z art. 379 pkt 4 i art. 386 § 2 kpc, że sprawę w pierwszej instancji rozpoznał - po uchyleniu postanowienia z dnia 18 lutego 2005 r. o odrzuceniu skargi Ireny P. - Sąd Okręgowy w tym samym składzie, który wydał uchylone postanowienie.

Istota rozważanego zarzutu sprowadza się do kwestii, czy art. 386 § 5 kpc ma zastosowanie w postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia. Wyrażane w tej kwestii - zarówno w piśmiennictwie, jak i w orzecznictwie - różne poglądy spowodowały podjęcie przez Sąd Najwyższy uchwały z dnia 23 sierpnia 2006 r. III CZP 56/2006 (OSNC 2007/3 poz. 43), w której uznano, że art. 386 § 5 kpc nie ma zastosowania w postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia. Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym niniejszą skargę kasacyjną podziela tę uchwałę i jej motywy, co oznacza, że podniesiony przez skarżącą zarzut nieważności postępowania spowodowanej sprzecznym z przepisami składem sądu orzekającego jest nieuzasadniony.

Nie można także podzielić zarzutu, że postępowanie przed Sądem pierwszej instancji jest dotknięte nieważnością spowodowaną powagą rzeczy osądzonej. Wskazując na naruszenie art. 199 § 1 pkt 3 w związku z art. 715 kpc w związku z art. 2 ustawy nowelizującej i art. 378 § 1 w związku z art. 379 pkt 3 i art. 386 § 2 i 3 kpc, skarżąca łączy powagę rzeczy osądzonej z prawomocnym postanowieniem Sądu Apelacyjnego z dnia 23 grudnia 2003 r. o odrzuceniu skargi Ireny P. Tymczasem zarówno w piśmiennictwie, jak i w orzecznictwie przyjmuje się, że z powagi rzeczy osądzonej (art. 366 kpc) korzystają jedynie orzeczenia co do istoty sprawy (merytoryczne), a więc wyroki wydane w postępowaniu procesowym oraz postanowienia wydane w postępowaniu nieprocesowym co do istoty sprawy (art. 518 kpc). Postanowienie o odrzuceniu skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego, jako nienależące do kategorii wymienionych orzeczeń merytorycznych, nie korzysta z powagi rzeczy osądzonej i nie może uzasadniać zarzutu nieważności postępowania opartego na art. 379 pkt 3 kpc (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 18 sierpnia 1967 r. II CZ 68/67 OSPiKA 1968/11 poz. 238).

Nieuzasadniony jest także zarzut, że Sąd odwoławczy, rozpoznając apelację, z naruszeniem art. 380 kpc odmówił kontroli na podstawie tego przepisu swojego postanowienia z dnia 16 czerwca 2005 r. Sąd Apelacyjny trafnie uznał - wbrew odmiennemu zapatrywaniu skarżącej - że postanowienie z dnia 16 czerwca 2005 r., wydane na skutek rozpoznania zażalenia na postanowienie Sądu Okręgowego z dnia 18 lutego 2005 r., nie jest objęte hipotezą art. 380 kpc, przewidziany bowiem w tym przepisie środek prawny służy jedynie kontroli postanowień sądu pierwszej instancji, które nie podlegały zaskarżeniu w drodze zażalenia, a miały wpływ na rozstrzygnięcie sprawy. Przepis art. 380 kpc nie stanowi także podstawy prawnej do kontroli postanowienia z dnia 16 czerwca 2005 r. w postępowaniu kasacyjnym. Zgodnie z art. 394[1] § 2 kpc, wymienione postanowienie, jako wydane przez sąd odwoławczy w wyniku rozpoznania zażalenia na postanowienie sądu pierwszej instancji, nie podlega zaskarżeniu zażaleniem do Sądu Najwyższego. Jest tak dlatego, że kwestia stanowiąca przedmiot rozstrzygnięcia takim postanowieniem jest rozpoznana zgodnie z konstytucyjną zasadą dwuinstancyjnego rozpoznania sprawy (art. 78 Konstytucji). W tej sytuacji dopuszczenie możliwości kontroli takiego postanowienia na podstawie art. 380 kpc kłóciłoby się z postulatem racjonalności ustawodawcy.

Trafny okazał się natomiast zarzut naruszenia art. 714(2) w związku z art. 712 § 1 pkt 1(3) kpc w związku z art. 2 ustawy nowelizującej i art. 385 kpc, polegający na przyjęciu, że nieważność zapisu na sąd polubowny, podniesiona po upływie terminu do wniesienia skargi, może stanowić braną pod rozwagę z urzędu podstawę uchylenia wyroku sądu polubownego jako uchybiającego praworządności.

Zakres kognicji sądu rozpoznającego skargę o uchylenie wyroku sądu polubownego, w tym relacja między art. 712 § 1 a art. 714 kpc, był już przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego. W wyroku z dnia 21 grudnia 2004 r. I CK 405/2004 (Monitor Prawniczy 2005/2 str. 66) Sąd Najwyższy stwierdził, że z art. 714 kpc wynika jednoznacznie, iż w sprawie o uchylenie wyroku sądu polubownego sąd bierze pod rozwagę z urzędu tylko jedną z podstaw skargi, a mianowicie przewidzianą w art. 712 § 1 pkt 4 kpc, tj. czy wyrok sądu polubownego nie uchybia praworządności lub zasadom współżycia społecznego. Oznacza to, że wszystkie inne podstawy skargi, w tym także tę, że nie było zapisu na sąd polubowny albo że zapis był nieważny lub utracił moc (art. 712 § 1 pkt 1 kpc), sąd rozważa tylko wówczas, gdy zostały powołane w skardze o uchylenie wyroku sądu polubownego. Sąd Najwyższy podkreślił również, że ograniczenie kognicji sądu powszechnego do kontroli wyroku sądu polubownego w ramach określonych w ustawie podstaw, na których może być oparta skarga o uchylenie wyroku, a z urzędu - jedynie do badania, czy wyrok nie uchybia praworządności lub zasadom współżycia społecznego (art. 714 kpc), nie narusza art. 2 Konstytucji.

Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym niniejszą skargę kasacyjną podziela stanowisko wyrażone w przytoczonym wyroku, co oznacza, że wobec bezspornej okoliczności, iż skarga o uchylenie wyroku sądu polubownego nie została oparta na podstawie przewidzianej w art. 712 § 1 pkt 1 kpc, wzięcie przez Sąd pod rozwagę z urzędu kwestii nieważności zapisu na sąd polubowny było niedopuszczalne. Należy zauważyć, że Sąd Najwyższy również we wcześniejszym orzecznictwie, rozważając możliwość uwzględnienia z urzędu sprekludowanej podstawy skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego w postaci nieważności zapisu na sąd polubowny, uznał, iż podstawa ta, jako niepodniesiona w skardze, nie może uzasadniać uchylenia wyroku na podstawie klauzuli porządku publicznego (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 6 stycznia 1961 r. 2 CR 532/59 Państwo i Prawo 1962/2 poz. 346, oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1967 r. I CR 445/67 OSNCP 1968/8-9 poz. 149). (...)

Z przedstawionych powodów Sąd Najwyższy orzekł, jak w sentencji (art. 398[15] § 1 kpc).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Uchwała Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 21 listopada 2006 r.

III CZP 85/2006

Jeżeli sąd drugiej instancji, przekraczając granice apelacji, uchylił wyrok sądu pierwszej instancji także w części, w której jako niezaskarżony stał się prawomocny, to - rozpoznając sprawę ponownie na skutek apelacji - rozpoznaje ją także w zakresie w jakim poprzednio uchylił wyrok sądu pierwszej instancji w niezaskarżonej części.

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 7 kwietnia 2004 r. Sąd Rejonowy w B. zasądził od pozwanej Gminy B. na rzecz powoda zadośćuczynienie w kwocie 20.000 zł z ustawowymi odsetkami od dnia wydania orzeczenia i - przyjmując brak legitymacji biernej - oddalił powództwo w całości co do dalszych dwóch pozwanych w sprawie, tj. Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych, sp. z o.o. w K. i "I.", sp. z o.o.

Apelację od tego wyroku wniósł powód, żądając uwzględnienia powództwa "w części oddalającej spłatę odsetek", oraz pozwana Gmina, przy czym wyrok nie został zaskarżony w części oddalającej powództwo i nie było podstawy do rozpoznania sprawy z urzędu w stosunku do współuczestników, którzy wyroku nie zaskarżyli (art. 378 § 2 kpc).

Wyrokiem z dnia 16 września 2004 r. Sąd drugiej instancji z przekroczeniem granic zaskarżenia, uchylił zaskarżony wyrok w całości i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania, wskazując, że Sąd Rejonowy powinien zbadać kwestię legitymacji biernej wszystkich pozwanych.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy wyrokiem z dnia 9 marca 2006 r. Sąd Rejonowy w B. zasądził, tym razem od pozwanego Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Robót drogowych sp. z o.o. w K. na rzecz powoda kwotę 40.000 zł tytułem zadośćuczynienia oraz rentę w kwocie po 400 zł miesięcznie. W stosunku do pozwanej Gminy B. powództwo oddalił, ze względu na brak legitymacji biernej, a w stosunku do pozwanej "I.", sp. z o.o. postępowanie zostało umorzone na skutek cofnięcia w tej części pozwu.

Wyrok ten zaskarżył powód w zakresie odsetek od zadośćuczynienia i kapitalizacji renty za okres wcześniejszy, a także Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych podnosząc zarzut nieważności postępowania z tego względu, że wyrok Sądu Rejonowego z dnia 7 kwietnia 2004 r. w stosunku do niego, nie został zaskarżony i przed jego bezpodstawnym uchyleniem w tej części uprawomocnił się.

Rozpoznając apelacje Sąd Okręgowy w K. przedstawił Sądowi Najwyższemu - na podstawie art. 390 § 1 kpc - przytoczone na wstępie zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości. Odmiennie niż w wyroku z dnia 7 kwietnia 2004 r. przyjął, że wyrok Sądu Rejonowego z dnia 7 kwietnia 2004 r. uprawomocnił się w stosunku do pozwanej spółki ze względu na to, że apelacja powoda dotyczyła tylko pozwanej Gminy B. Sąd Okręgowy, uchylając w całości wyrok Sądu Rejonowego w B. - a więc także w stosunku do pozostałych pozwanych - przekroczył pod względem podmiotowym granice zaskarżenia i tym samym naruszył art. 378 kpc.

W związku z ponownym rozpoznaniem sprawy przez Sąd pierwszej instancji w całości i zarzutami apelacji pozwanej spółki, według jego oceny, możliwe jest przyjęcie dwóch stanowisk. Można uznać, że wyrok Sądu drugiej instancji, pomimo wyjścia poza granice apelacji, jest dla Sądu pierwszej instancji wiążący i zarzucana prawomocność pierwszego jego rozstrzygnięcia nie istnieje. W tym wypadku należałoby przyznać pierwszeństwo skuteczności wyroku Sądu drugiej instancji mimo, że był wadliwy. Można też bronić stanowiska, że pierwsze rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego należy ocenić przez pryzmat granic zaskarżenia określonych przez wnoszącego apelację, którymi związany był Sąd drugiej instancji. Skoro więc uchylenie wyroku z dnia 7 kwietnia 2004 r. w części niezaskarżonej było niedopuszczalne, to postępowanie prowadzone w ramach ponownego rozpoznania jest dotknięte nieważnością na podstawie art. 379 pkt 3 kpc. Przyjęcie tego stanowiska skutkowałoby tym, że Sąd Okręgowy, rozpoznając sprawę po raz drugi, nie mógłby merytorycznie rozpoznać apelacji ze względu na nieważność postępowania. Sąd Okręgowy zauważył jednak, że takie ujęcie prowadziłoby do ponownej kontroli rozstrzygnięcia Sądu drugiej instancji przez Sąd pierwszej instancji, do czego nie jest on powołany i skutkowałoby wyeliminowaniem zastosowania art. 386 § 6 kpc.

Sąd Najwyższy, zważył co następuje:

Sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę w granicach apelacji, w granicach zaskarżenia bierze jednak pod uwagę nieważność postępowania (art. 378 § 1 kpc). Z treści tego przepisu wynika, że sąd drugiej instancji ma obowiązek rozpoznania sprawy jedynie w takim zakresie, w którym nastąpiło zaskarżenie apelacją wyroku sądu pierwszej instancji, co jest zgodne z założeniem, iż o zakresie rozpoznania sprawy przez sąd odwoławczy decyduje skarżący (tantum devolatum quandum appellatum). W wypadku więc, gdy dochodzi do częściowego zaskarżenia orzeczenia, pod względem podmiotowym lub przedmiotowym, sąd drugiej instancji kontroluje orzeczenie sądu pierwszej instancji i postępowanie przed nim jedynie w takiej części, w jakiej doszło do zaskarżenia. W pozostałym zakresie orzeczenie staje się prawomocne (art. 363 § 1 i 3 kpc), chyba że objęte zostało apelacją wniesioną przez inny podmiot (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 kwietnia 2001 r. I CZ 21/2001, niepublikowane) albo zachodzą wyjątki przewidziane ustawą (art. 378 § 2 kpc w zw. z art. 363 § 3 kpc).

W judykaturze dominuje zasługujący na aprobatę pogląd, że orzekanie przez sąd drugiej instancji w zakresie, w którym wyrok sądu pierwszej instancji pod względem przedmiotowym lub podmiotowym nie został zaskarżony i stał się prawomocny, wywołuje taki skutek jak orzekanie w sprawie prawomocnie osądzonej (art. 379 pkt 3 kpc), tj. nieważność postępowania apelacyjnego (por. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 26 lutego 2003 r. I PK 67/2002 OSNP 2004/14 poz. 240 i z dnia 6 sierpnia 1936 r. C II 669/36 Zb. Orz. 1937 poz. 73 i z dnia 18 marca 1938 r. C II 2649/37 Zb. Orz 1939 poz. 119, jak się wydaje odmiennie wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 maja 2004 r. III PK 7/2004 OSNP 2005/2 poz. 21). Skutek ten występuje wtedy, gdy sąd drugiej instancji, przekraczając granice zaskarżenia, wydał zarówno wyrok reformatoryjny, jak i kasatoryjny, co oczywiście wchodzi w rachubę tylko w wypadku uwzględnienia apelacji.

Sąd drugiej instancji, orzekając w zakresie, w którym wyrok sądu pierwszej instancji, nie został zaskarżony, może wydać wyrok reformatoryjny lub postanowienie uchylające go i jednocześnie odrzucające pozew lub umarzające postępowanie, albo wyrok uchylający połączony z przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania. W pierwszym wypadku wchodzi zwykle w rachubę dopuszczalność skargi kasacyjnej i w ramach tego postępowania może dojść do wyeliminowania negatywnych skutków omawianego uchybienia. W sprawach, w których wniesienie środków nadzwyczajnych jest niemożliwe, wadliwość orzeczenia sądu drugiej instancji polegająca na wyrokowaniu z przekroczeniem granic zaskarżenia, nie może zostać usunięta, mimo że skutkuje nieważnością postępowania (art. 379 pkt 3 kpc)

Wyrok uchylający orzeczenie i przekazujący sprawę do ponownego rozpoznania ma szczególny charakter. Jest to tzw. orzeczenie międzyinstancyjne, imperatywne i niewzruszalne, prawomocne pod względem formalnym już od chwili wydania. Kończy postępowanie przed sądem odwoławczym, ale nie kończy postępowania w sprawie, gdyż otwiera na nowo drogę do rozpoznania sprawy przez sąd pierwszej instancji. Nie korzysta z powagi rzeczy osądzonej, ponieważ nie zawiera żadnego rozstrzygnięcia co do istoty spornego stosunku prawnego (art. 366 kpc). Takie orzeczenie rozstrzyga więc o bycie zaskarżonego wyroku sądu pierwszej instancji. Jego uchylenie wywołuje ten skutek, że przestaje on istnieć w sensie prawnym i tym samym - w zakresie w jakim doszło do uchylenia - nie wywołuje już żadnych skutków prawnych. W takim wypadku powstaje stan rzeczy taki, jakby uchylone orzeczenie nie zostało wydane.

Dla wyjaśnienia przedstawionego zagadnienia trzeba jednak odpowiedzieć, czy następuje to także wtedy, gdy sąd drugiej instancji, przekraczając granice zaskarżenia, uchyli wyrok sądu pierwszej instancji w zakresie, w którym się uprawomocnił. Na to pytanie należy udzielić odpowiedzi twierdzącej, gdyż mimo że w tym zakresie orzeczenie dotknięte jest skutkiem nieważności, to jednak istnieje i jako takie wywołuje skutki prawne, które polegają na tym, że sprawa zostaje w tej części przekazana sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania. Interpretacja ta jest zgodna z ogólną zasadą, że orzeczenia sądowe, chociażby wadliwe, jeżeli są orzeczeniami istniejącymi, wywołują skutki prawne dopóty, dopóki nie zostaną zmienione lub uchylone przez inne orzeczenie sądowe, wydane w postępowaniu prawem przewidzianym.

Trzeba więc uznać, że uchylenie wyroku przez sąd drugiej instancji w części, w której ten wyrok nie został zaskarżony apelacją i uprawomocnił się, dotknięte jest wprawdzie poważną wadą, ale nie zmienia to faktu, że pomimo tego pozostaje w pełni skuteczne, a więc zaskarżony wyrok traci moc, czyli przestaje wywoływać skutki prawne w dalszym toku sprawy. Nie zmienia tego nawet skutek nieważności postępowania drugoinstancyjnego w tym zakresie (art. 379 pkt 3 kpc), gdyż nieważność postępowania nie następuje z mocy prawa, lecz musi zostać stwierdzona orzeczeniem sądu. Omawiana wada uzasadnia jedynie zaskarżalność orzeczenia, nie pozbawia go natomiast skutków prawnych z mocy samego prawa.

Dla wyświetlenia przedstawionego zagadnienia należy także odpowiedzieć na pytanie, jakie znaczenie dla sądu pierwszej instancji, który ponownie rozpoznaje sprawę, ma omawiana wadliwość wyroku sądu drugiej instancji. W tej kwestii zarówno w literaturze, jak i w judykaturze wyrażono zasługujący na aprobatę pogląd, wynikający zresztą już częściowo z powyższych uwag, że uchylenie takie jest wiążące (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 16 listopada 1957 r. 4 CR 999/57, niepublikowane). Przemawia za tym przede wszystkim to, że orzeczenie uchylające i przekazujące sprawę do ponownego rozpoznania - wobec niezaskarżalności w jakimkolwiek trybie - jest niepodważalne i niewzruszalne. Jego skuteczność wyraża się tym, że wyrok sądu pierwszej instancji, także w części, w której się uprawomocnił, pozbawiony zostaje skutków prawnych oraz w tym zakresie sąd pierwszej instancji obowiązuje nakaz ponownego rozpoznania sprawy, także więc w tej części, w której sąd drugiej instancji, przekraczając granice swej kognicji, uchylił prawomocny poprzedni wyrok. Ponowne rozpoznanie sprawy nie jest dotknięte żadną wadą, a w szczególności postępowanie przed sądem pierwszej instancji nie może być uznane za dotknięte nieważnością, gdyż sąd ten nie orzeka już w sprawie prawomocnie osądzonej.

Wyrażony pogląd jest rozwiązaniem chroniącym ważną dla prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości hierarchię między sądami różnego rzędu. W żadnym wypadku, ze względów systemowych, nie można dopuścić, aby sąd pierwszej instancji mógł kontrolować prawidłowość postępowania odwoławczego. Skoro sąd pierwszej instancji jest związany orzeczeniem sądu drugiej instancji i nie może kwestionować postępowania przed tym sądem, to tym samym nie jest uprawniony brać pod uwagę tego rodzaju zarzutów stron procesowych, których uwzględnienie prowadziłoby do zwolnienia go od tego związania, chyba że dotyczyłoby to wyjątku, przewidzianego w prawie procesowym.

Związanie sądu pierwszej instancji wyrokiem sądu odwoławczego przekazującego sprawę do ponownego rozpoznania rodzi pytanie o źródło tego związania, a w szczególności, czy stanowi je unormowanie zawarte w art. 386 § 6 kpc. W literaturze powszechnie przyjmuje się, że ocena prawna sądu drugiej instancji obejmuje przepisy prawa materialnego oraz procesowego i oznacza wyjaśnienie przez sąd drugiej instancji istotnej treści tych przepisów oraz sposobu ich interpretacji. Wykładnia jest niewiążąca tylko wtedy, gdy nie pozostaje w związku z zakresem kontroli przeprowadzonej przez sąd odwoławczy, tj. nie stanowi logicznej przesłanki pozytywnego lub negatywnego ustosunkowania się do zarzutów apelacji, czy też do uchybień branych pod rozwagę z urzędu (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 stycznia 1963 r. II CR 1003/62 OSNCP 1964/3 poz. 48).

Wskazania co do dalszego postępowania dotyczą natomiast sposobu usunięcia stwierdzonych przez sąd drugiej instancji uchybień oraz zakresu, w którym może być wykorzystany materiał i czynności procesowe z poprzedniego postępowania. Mają wytyczyć właściwy kierunek dalszego postępowania, choć nie mogą z góry narzucać sposobu rozstrzygnięcia problemów związanych z treścią przyszłego orzeczenia sądu, któremu sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania.

Powyższe uwagi przekonują, że trudno utożsamiać związanie sądu pierwszej instancji orzeczeniem sądu drugiej instancji co do zakresu uchylenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania z zagadnieniem związania oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania. Poza tym rozstrzygnięcie, w jakim zakresie sąd drugiej instancji uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania, zawarte jest w sentencji orzeczenia sądu drugiej instancji, natomiast ocena prawna i wskazania znajdują się w uzasadnieniu tego orzeczenia. W pierwszym wypadku chodzi więc o moc wiążącą wyroku, a w drugim o skuteczność jego uzasadnienia. Ponadto uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania jest wyrazem kontroli przez sąd drugiej instancji zaskarżonego wyroku, a więc także wyrazem oceny prawnej dokonanej przez ten sąd co do zarzutów apelacyjnych i uchybień branych pod rozwagę z urzędu. Związanie oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania zawartymi w uzasadnieniu orzeczenia sądu drugiej instancji stanowi już rezultat samego uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.

Podstawą związania sądu pierwszej instancji orzeczeniem kasatoryjnym sądu drugiej instancji nie jest więc unormowanie zawarte w art. 386 § 6 kpc, lecz moc wiążąca wyroku uchylającego i przekazującego sprawę do ponownego rozpoznania. Chodzi tu o skuteczność dotyczącą istnienia zaskarżonego orzeczenia i losów dalszego procesu jako całości, czyli możliwości jego kontynuowania przed sądem pierwszej instancji. Jest to skuteczność niepełna, ponieważ odnosi się do samego procesu, a nie do istoty sprawy, gdyż wynika tylko z prawomocności formalnej.

Z tych względów podjęto uchwałę, jak na wstępie.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Uchwała Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 23 sierpnia 2006 r.

III CZP 56/2006

Przepis art. 386 § 5 kpc nie ma zastosowania w postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia.

Uzasadnienie

Rozpoznając apelację powódki od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy z dnia 19 października 2005 r., Sąd Apelacyjny w Gdańsku, badając z urzędu na podstawie art. 378 § 1 kpc kwestię nieważności postępowania (art. 378 § 1 kpc), stwierdził, że Sąd pierwszej instancji - po wcześniejszym częściowym odrzuceniu pozwu postanowieniem, które zostało uchylone przez Sąd drugiej instancji w wyniku uwzględnienia zażalenia powódki - orzekał co do istoty sporu w takim samym składzie, w jakim wydał postanowienie o odrzuceniu pozwu. W związku z tym Sąd Apelacyjny powziął poważną wątpliwość, czy w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji wystąpiła nieważność postępowania z powodu udziału w składzie orzekającym sędziego wyłączonego z mocy ustawy (art. 379 pkt 4 w związku z art. 386 § 5 i 397 § 2 kpc). Wątpliwościom tym Sąd Apelacyjny dał wyraz w przytoczonym na wstępie zagadnieniu prawnym, przedstawionym Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia na podstawie art. 390 § 1 kpc.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Instytucja wyłączenia sędziego z ponownego orzekania w sprawie - po uchyleniu wyroku i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania - ma swe źródło w systemie kasacyjnym. Została ustanowiona w XIX w., gdyż przy braku - w owym czasie - związania sądu drugiej instancji wyrokiem sądu kasacyjnego zaistniała potrzeba przeciwstawienia się zjawisku notoryjnego nieuwzględniania przez sądy niższej instancji, działające często w niezmienionym składzie, poglądów wyrażanych przez sąd kasacyjny. Poza tym chodziło o zwolnienie sędziego z trudnej mentalnie zmiany stanowiska wyrażonego w wyroku, uznanego za wadliwy i skasowanego.

Obowiązek zmiany składu sądu okręgowego (zjazdu sędziów pokoju) po uchyleniu wyroku przez Sąd Najwyższy (senat rządzący) w wyniku uwzględnienia kasacji obowiązywał na terenie b. zaboru rosyjskiego na podstawie art. 193 ustawy postępowania sądowego cywilnego z dnia 20 listopada 1864 r. Oczywiście, ze względu na istotę unormowania oraz brak jakichkolwiek odniesień normatywnych, zmiana składu nie obowiązywała w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, a tym bardziej w postępowaniu toczącym się na skutek skargi incydentalnej.

W kodeksie(1) postępowania cywilnego z 1930 r., upowszechniającym system kasacyjny na terenie całego kraju, utrzymana została zasada zmiany składu sądu drugiej instancji po uchyleniu przez Sąd Najwyższy zaskarżonego wyroku i odesłaniu sprawy do ponownego rozpoznania (art. 437(2) wg tekstu jednolitego z 1932 r.). Związanie wykładnią prawa zawartą w orzeczeniu Sądu Najwyższego (art. 438(3)) odsuwało na plan dalszy motyw zapobiegania zjawisku ignorowania tej wykładni przez sądy drugiej instancji, jednak prawodawca międzywojenny podzielił pogląd, że zwolnienie sędziego z ponownego orzekania w sprawie, w której w formie jurysdykcyjnej wyraził już swój pogląd co do istoty sprawy, służy ugruntowaniu niezawisłości oraz bezstronności w orzekaniu. Wobec braku odpowiedniego unormowania w postępowaniu apelacyjnym, kwestia stosowania omawianej zasady w postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia była nieaktualna.

Po wyeliminowaniu z postępowania cywilnego systemu apelacyjno-kasacyjnego ustawą z dnia 20 lipca 1950 r. o zmianie przepisów postępowania w sprawach cywilnych (Dz. U. 1950 r. Nr 38 poz. 349) losy unormowania dotyczącego wyłączenia sędziego po uchyleniu jego orzeczenia i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania były zmienne. Bezpośrednio po wprowadzeniu systemu rewizyjnego - do 1958 r. - podobnej regulacji nie było; ponownie wprowadzono ją ustawą z dnia 28 marca 1958 r. o zmianie przepisów postępowania w sprawach cywilnych (Dz. U. 1958 r. Nr 18 poz. 75). Zgodnie z art. 384 dkpc wg tekstu jednolitego z 1950 r., sąd drugiej instancji - uwzględniając rewizję - uchylał zaskarżone orzeczenie w całości lub w części i przekazywał sprawę do ponownego rozpoznania w innym składzie właściwemu sądowi pierwszej instancji lub sądowi równorzędnemu. Wymieniony przepis był różnie przyjmowany w piśmiennictwie i judykaturze, wywołując wątpliwości także co do jego stosowania w postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia, jakkolwiek ta właśnie kwestia w judykaturze Sądu Najwyższego nie wystąpiła.

Kodeks postępowania cywilnego z 1964 r. nie przewidywał zmiany składu po uchyleniu przez sąd rewizyjny wyroku sądu pierwszej instancji i przekazaniu mu sprawy do ponownego rozpoznania. Dopiero po noweli dokonanej ustawą z dnia 18 kwietnia 1985 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. 1985 r. Nr 20 poz. 86), wprowadzającej odpowiednie zmiany do art. 388(4), powrócono do unormowania znanego z art. 384 dkpc. Zostało ono zachowane także po reformie systemu środków odwoławczych zapoczątkowanej ustawą z dnia 1 marca 1996 r. o zmianie Kodeksu postępowania cywilnego... (Dz. U. 1996 r. Nr 43 poz. 189 ze zm.); uchwalając art. 393[13](5), dotyczący bezpośrednio kasacji (następnie art. 398[15] § 2 dotyczący skargi kasacyjnej), ustawodawca po pewnych wahaniach zdecydował w art. 386 § 2, że również w wypadku uchylenia wyroku po rozpoznaniu apelacji i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, sąd rozpoznaje ją w innym składzie.

Genetyczne powiązanie omawianej instytucji wyłączenia sędziego z systemem kasacyjnym - choć w polskim procesie była ona przez pewien czas łączona także z systemem rewizyjnym - wskazuje jednoznacznie, że jej celem była zmiana składu sądu tylko wtedy, gdy przedmiotem uchylenia był wyrok (orzeczenie co do istoty sprawy), a nie postanowienie incydentalne, wpadkowe, niedotyczące istoty sporu. Na tym stwierdzeniu nie można jednak poprzestać, gdyż wprowadzenie tej instytucji także do postępowania apelacyjnego ożywiło - w związku z art. 397 § 2 - pytanie o możliwość jej stosowania w postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia.

W orzecznictwie oraz w piśmiennictwie zostały wyrażone w tej kwestii wszystkie możliwe poglądy, co wskazuje, że jest ona szczególnie kontrowersyjna i niejednoznaczna. W uchwale z dnia 25 sierpnia 1989 r. III CZP 72/89 (Biuletyn Sądu Najwyższego 1989/8 str. 4) Sąd Najwyższy stwierdził, że art. 388 § 1 - odpowiednik art. 386 § 2 kpc - w części dotyczącej składu sądu ma odpowiednie zastosowanie w postępowaniu zażaleniowym. W tym samym kierunku wypowiedział się Sąd Najwyższy także w postanowieniu z dnia 11 września 2002 r. V CZ 95/2002 (niepubl.), z dnia 28 stycznia 2004 r. IV CK 155/2003 (niepubl.) oraz w wyroku z dnia 18 lutego 2005 r. V CK 474/2004 (niepubl.). Nieco inne podejście do omawianej kwestii zaprezentował Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 12 lutego 1987 r. II CZ 13/87 (niepubl.), stwierdzając, że nakaz rozpoznawania sprawy w innym składzie obowiązuje w postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia, ale tylko wtedy, gdy przedmiotem uchylenia jest orzeczenie kończące postępowanie w sprawie, np. orzeczenie o umorzeniu postępowania. W końcu w uchwale z dnia 15 stycznia 1992 r. III CZP 144/91 (OSNCP 1992/7-8 poz. 131) Sąd Najwyższy przyjął, że zmiana składu sądu przewidziana w przepisach o rewizji (apelacji) nie ma w postępowaniu zażaleniowym żadnego zastosowania.

Przystępując do rozstrzygnięcia zagadnienia przedstawionego przez Sąd Apelacyjny oraz podejmując próbę przecięcia występujących w judykaturze rozbieżności, trzeba przede wszystkim stwierdzić, że zgodnie z art. 397 § 2 kpc, przepisy o postępowaniu apelacyjnym stosuje się do postępowania toczącego się na skutek zażalenia jedynie odpowiednio. W myśl ugruntowanych w nauce oraz w judykaturze dyrektyw odpowiedniego stosowania prawa, przepisy te mogą mieć zastosowanie bez żadnych ograniczeń (wprost), z odpowiednimi modyfikacjami usprawiedliwionymi podobieństwami i odmiennościami między postępowaniem zażaleniowym a postępowaniem apelacyjnym, albo - ze względu na występujące różnice między tymi postępowaniami - nie mogą być stosowane w ogóle (por. np. uchwały Sądu Najwyższego z dnia 6 grudnia 2000 r. III CZP 41/2000 OSNC 2001/4 poz. 57 albo z dnia 30 stycznia 2001 r. I KZP 50/2000 OSNKW 2001/3-4 poz. 16). W tej sytuacji syntetyczna - najbardziej ogólna - odpowiedź na postawione pytanie zależy od oceny charakteru postępowania toczącego się na skutek zażalenia, analizy występujących różnic w stosunku do postępowania apelacyjnego, a także określenia skutków stosowania - lub niestosowania - w postępowaniu zażaleniowym nakazu zmiany składu przy ponownym rozpoznawaniu sprawy.

Różnice między postępowaniem apelacyjnym a postępowaniem wywołanym wniesieniem zażalenia, mimo że obydwa mają charakter merytoryczny (nie tylko kontrolny), są oczywiste; postępowanie apelacyjne dotyczy zawsze - w granicach apelacji (art. 378 § 1 kpc) - istoty sprawy jako całości poddanej pod osąd, natomiast postępowanie zażaleniowe obejmuje kwestie formalne, czysto procesowe, dotyczące toku procesu, często incydentalne i marginesowe. Wprawdzie w niektórych sytuacjach prawodawca przewiduje zażalenie jako środek od orzeczenia co do istoty sprawy (np. art. 551 § 1, art. 586[1], art. 612 § 2, art. 635 § 6, art. 648 § 2 lub art. 1151 § 2 kpc), są to jednak unormowania specyficzne, niekiedy reliktowe, stanowiące oboczność procesową, niemogące rzutować na ocenę charakteru postępowania zażaleniowego.

Odpowiednie stosowanie art. 386 § 5 kpc w postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia oznaczałoby więc, że - niezależnie od tego, czy przedmiotem zażalenia było postanowienie kończące postępowanie w sprawie, czy postanowienie o charakterze incydentalnym - nakaz innego składu sądu dotyczy tylko kwestii, która została rozstrzygnięta zaskarżonym, uchylonym później postanowieniem. Inny skład musiałby zatem orzekać jedynie co do istnienia przesłanek wydania takiego postanowienia; w wypadku postanowień kończących postępowanie - np. podstawy odrzucenia pozwu, środka odwoławczego, umorzenia postępowania itp., a w pozostałych wypadkach - konkretnych kwestii wpadkowych, np. uzasadniających zawieszenie postępowania, przekazanie sprawy innemu sądowi itp. W konsekwencji powstawałyby sytuacja, której - zważając na walory postępowania cywilnego (sądowego) jako ciągu czynności dobrze zorganizowanych, pragmatycznych i celowych - nie można zaakceptować; w wielu wypadkach inny skład sądu musiałby rozpoznawać kwestie wpadkowe i poboczne, a inny - ten, który wydał zaskarżone i uchylone postanowienie - wydawałby orzeczenie co do istoty sprawy. W skrajnych okolicznościach taka dwoistość prowadziłaby wręcz do wynaturzenia sensu art. 386 § 5 kpc, gdyż ze względów czysto formalnych, nie zawsze istotnych i zrozumiałych, różne kwestie procesowe musiałyby być załatwiane przez składy sądu inne niż skład wydający wyrok. Przy konieczności częstej zmiany składu dochodziłoby do obniżenia sprawności postępowania, a także do podważenia powagi wymiaru sprawiedliwości i zaufania do sądów.

Poboczne, choć ważne znaczenie mają tu również racje ustrojowo-organizacyjne, na które zwracał uwagę Sąd Najwyższy już w uchwale z dnia 15 stycznia 1992 r. III CZP 144/91 (OSNCP 1992/7-8 poz. 131). Ze względu na to, że w jednej sprawie zażalenie może być wnoszone wielokrotnie, konieczność zmiany składu - jako następstwo uwzględnienia zażalenia - nakazywałaby angażowanie do rozpoznawania jednej sprawy większej liczby sędziów. Szczególne problemy powstałyby w sądach małych, a także w niektórych rodzajach spraw, np. w ramach postępowania upadłościowego - w odniesieniu do działalności sędziego-komisarza, którego postanowienia podlegają zaskarżeniu zażaleniem (np. art. 57, 58, art. 73, art. 77, art. 129, 130, art. 172, art. 174 ust. 3, art. 185 ust. 4, 186 ust. 3 ustawy z dnia 28 lutego 2003 r. - Prawo upadłościowe i naprawcze, Dz. U. 2003 r. Nr 60 poz. 535 ze zm.). Stosowanie art. 386 § 5 kpc w związku z art. 397 § 2 oraz art. 229 Prawa upadłościowego i naprawczego - i związana z tym konieczność wyłączania sędziego-komisarza przy podejmowania niektórych czynności - wprowadziłoby ponadto na obszar postępowania upadłościowego wiele zamieszania, powodując zakłócenie jego toku (por. art. 151 Prawa upadłościowego i naprawczego). Kwestie te - podobnie jak inne problemy ustrojowe - nie mogą być przy wykładni przepisu prawa procesowego pomijane.

Ponadto nie można zapominać, że przy konieczności zmiany sądu powstawałyby także - niedające się łatwo pokonać - trudności wynikające z niemożności prostego i jednoznacznego oddzielenia poszczególnych kwestii procesowych, tj. tych, w których może orzekać sąd rozpoznający sprawę co do istoty, od pozostałych, w których doszło do wyłączenia sądu orzekającego. Przykładowo, w sprawie, w której skład orzekający co do istoty został wyłączony na skutek uprzedniego zaskarżenia postanowienia wpadkowego i przekazania sprawy w tym zakresie do ponownego rozpoznania, nie można bez żadnych wątpliwości rozstrzygnąć, który skład sądu powinien (może) prowadzić dowody będące źródłem materiału dotyczącego zarówno istoty sporu, jak i wiadomości pozwalających rozstrzygać kwestie wpadkowe. Inny przykład: w wypadku uchylenia postanowienia o odrzuceniu pozwu ze względu na powagę rzeczy osądzonej i przekazaniu sprawy w tym zakresie do ponownego rozpoznania nie sposób wskazać wyraźnej granicy oddzielającej ponowne badanie kwestii rei iudicatae, zwłaszcza gdy wynik tego badania okaże się negatywny, od pozostałych kwestii powstających w toku rozpoznawania sprawy. Takie sytuacje, powodowane próbami przystosowania art. 386 § 5 kpc do postępowania zażaleniowego, są trudne do zaaprobowania.

Należy także pamiętać, że orzeczenia sądu drugiej instancji rozpoznającego zażalenie i uchylającego zaskarżone postanowienie mają niejednorodny charakter, sąd orzeka bowiem reformatoryjnie nie tylko wtedy, gdy zmienia zaskarżone postanowienie, ale także wówczas, gdy - uznawszy zażalenia za uzasadnione - uchyla to orzeczenie, nie dostrzegając zarazem potrzeby orzekania o określonym żądaniu procesowym lub w określonej kwestii. W wypadku stosowania art. 386 § 5 kpc do postępowania zażaleniowego fakt ten wprowadzałby dodatkową komplikację, gdyż zmuszałby do oceny - nie zawsze jednoznacznej - czy określone postanowienie sądu drugiej instancji, uchylające zaskarżone orzeczenie, ma charakter "uchylający" sensu stricto, czy też jest w rzeczywistości orzeczeniem co do istoty rozstrzyganej kwestii. Mówiąc nawiasem, charakter reformatoryjny miało postanowienie Sądu Apelacyjnego z dnia 29 stycznia 2004 r., którym uchylono postanowienie Sądu Okręgowego z dnia 16 lipca 2003 r. w części obejmującej roszczenia powódki, czego Sąd przedstawiający zagadnienie prawne nie dostrzegł. Stanowi to dodatkową ilustrację powikłań powstających przy usiłowaniu dostosowania art. 386 § 5 kpc do postępowania wywołanego wniesieniem zażalenia.

Przeciwko stosowaniu wymienionego przepisu w postępowaniu zażaleniowym przemawiają także argumenty normatywne, wynikające z art. 395 § 2 kpc. Jest oczywiste, że skoro przepis ten dopuszcza - a nawet nakazuje - samoocenę zasadności zaskarżonego postanowienia, uchylenia go i w miarę potrzeby rozpoznania sprawy na nowo przez ten sam skład, to nie wymaga innego składu także w razie uchylenia postanowienia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd drugiej instancji. Traktowanie omawianego przepisu jako wyjątku i domniemywanie w związku z tym dwoistości składu sądu właściwego do rozpoznania zażalenia, w zależności od jego przedmiotu i stopnia zasadności, jest ze względów zasadniczych nie do przyjęcia. Poza tym zwraca uwagę fakt, że skoro postępowanie wywołane wniesieniem zażalenia toczy się najczęściej w ramach postępowania co do istoty sprawy, to nierzadko dochodzi do sytuacji, w których - po wydaniu przez sąd odwoławczy orzeczenia reformatoryjnego (art. 386 § 1 w związku z art. 397 § 2 kpc) - sąd pierwszej instancji przystępuje do rozpoznania sprawy in merito w niezmienionym składzie. Takiemu rozwiązaniu nie stoi na przeszkodzie okoliczność, że sąd ten jest związany orzeczeniem sądu drugiej instancji co do pewnej kwestii, choć wcześniej w tej kwestii sam orzekał inaczej. Trzeba także pamiętać, że wiele kwestii procesowych sąd pierwszej instancji rozstrzyga w czasie trwania postępowania niejednokrotnie, np. na skutek ponawianych wniosków stron w tym samym przedmiocie albo w okolicznościach określonych w art. 359 kpc, i nie ma żadnych podstaw ani powodów ku temu, aby podlegał wyłączeniu tylko dlatego, że orzekał już w tym zakresie. Należy podkreślić, że potrzeba ponownego (wielokrotnego) orzekania w kwestiach formalnych - niezbędnego dla sprawnego przebiegu procesu - nie stwarza dla sędziego kolizji o podłożu psychologicznym, jak też nie stanowi zagrożenia dla jego niezawisłości (por. też uzasadnienie postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 21 lutego 2006 r. SK 1/2005 OTK ZU 2006/2 poz. 22).

Inaczej jest natomiast przy wydawaniu wyroku, w którym sąd wypowiada się stanowczo co do istoty sprawy, rozstrzyga konkretny spór i zajmuje stanowisko jurysdykcyjne zarówno w przedmiocie przedstawionych przez strony pod osąd faktów, jak i doboru oraz wykładni prawa mającego zastosowanie w sprawie. M.in. z tych właśnie względów - o czym już była mowa - w systemie kasacyjnym, w wypadku konieczności rozpoznania sprawy ponownie, wykształciła się zasada wymiany składu sądu, który wydał uchylony wyrok.

Przeprowadzone rozważania potwierdzają i wzmacniają tezę, że instytucja wyłączenia sędziego z orzekania w sprawie - po uchyleniu orzeczenia i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania - dotyczy tylko wyroku i postanowienia co do istoty sprawy; instytucja ta jest nie tylko obca postępowaniu toczącemu się na skutek zażalenia, ale - przeniesiona do tego postępowania - mogłaby spowodować wiele nieobliczalnych problemów procesowych i ustrojowo-organizacyjnych. W konsekwencji należy uznać, że art. 386 § 5 kpc nie ma w postępowaniu toczącym się na skutek zażalenia żadnego, a więc tym bardziej odpowiedniego zastosowania.

Z tych względów - podzielając stanowisko Sądu Najwyższego zajęte w uchwale z dnia 15 stycznia 1992 r. III CZP 144/91 (OSNCP 1992/7-8 poz. 131) - należało podjąć uchwałę, jak na wstępie (art. 390 § 1 kpc).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 21 czerwca 2006 r.

I CSK 87/2006

Na pozwanym Banku, który jest profesjonalistą w zakresie prowadzenia rachunku bankowego spoczywa obowiązek takiego jego ukształtowania aby zabezpieczyć swoje interesy. W tej sytuacji pozbawienie powoda tak istotnego prawa jakim jest zagwarantowane w art. 726 kc prawo do żądania zwrotu zdeponowanych na rachunku środków pieniężnych na każde żądanie, nie może być domniemywane z celu umowy. Tylko wyraźne postanowienie umowne pozbawić bowiem może powoda tak istotnego, z punktu widzenia ochrony jego interesów prawa, jakim jest możność żądania zwrotu zdeponowanej na rachunku kwoty w każdym czasie. Bank, który nie uzależnił w umowie rachunku bankowego, możności zwrotu zdeponowanej na tym rachunku kwoty od wypowiedzenia musi się więc liczyć z obowiązkiem jej zwrotu na każde żądanie osoby, dla której rachunek jest prowadzony.

Uzasadnienie

Zaskarżonym przez powoda Jerzego T. wyrokiem z dnia 10 listopada 2005 r. Sąd Apelacyjny w W. zmienił, wyrok Sądu Okręgowego w W. z dnia 7 lutego 2005 r., w ten sposób, że oddalił powództwo o zasądzenie kwoty 5.420.876,59 zł wraz z odsetkami oraz zasądził od powoda na rzecz pozwanego D. Bank Polska SA z siedzibą w W., kwotę 119.855 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. W sprawie tej poczyniono następujące ustalenia.

Jerzy T. posiadał w D. Bank Polska SA rachunek bankowy od 1996 r. W 1999 r. strony zawarły umowę o świadczenie usług w elektronicznym systemie "db-direct" ułatwiającym stały kontakt on line. Powód korzystał z produktów bankowych pozwanego, w tym transakcji DEPO +. Lokata ta umożliwiała klientom dysponującym wolnymi środkami w kwocie nie mniejszej niż równowartość 500.000 EUR, uzyskanie wyższej rentowności posiadanych lokat. W zamian za korzystniejsze niż na zwykłych lokatach oprocentowanie, bank uzyskiwał prawo zamiany ulokowanych kwot na inną walutę, według z góry ustalonego kursu.

W okresie od stycznia do czerwca 2001 r. powód 9 razy zawierał z pozwanym transakcje DEPO +. Każdorazowo umowy te były zawierane telefonicznie. Powód był szczególnym klientem Banku, miał stałego opiekuna w osobie Małgorzaty C. W dniu 28 czerwca 2001 r. kolejny raz doszło pomiędzy stronami do zawarcia umowy DEPO +. Na mocy tej umowy w dniu 2 lipca 2001 r. powód zdeponował w pozwanym Banku kwotę 14 112 289,50 USD na okres do 2 sierpnia 2001 r. Pozwany Bank, na podstawie tej umowy, miał prawo na dwa dni przed upływem ustalonego w niej terminu, odkupić zdeponowane dolary według ustalonego w umowie kursu wymiany ich na walutę polską.

Dnia 9 lipca 2001 r. pozwany przesłał powodowi pisemne potwierdzenie transakcji. Wskazano w nim, że oprocentowanie wynosi 6%, a kurs wymiany - cena realizacji - 4,1 zł. Jeszcze tego samego dnia powód przesłał pozwanemu wniosek o skorygowanie warunków zawarcia transakcji w ten sposób, by kurs wymiany zamiast 4,1 przyjąć - 4,15. Pismo to (przesłane drogą elektroniczną) pozostało bez odpowiedzi. Kolejnym pismem, z dnia 11 lipca 2001 r. (również drogą elektroniczną) powód wezwał pozwanego do niezwłocznego zwrotu na jego konto, z datą 2 lipca 2001 r., kwoty przelanej na lokatę DEPO +. Wezwanie to ponowił 19 lipca 2001 r.

W dniu 19 lipca 2001 r. pozwany poinformował powoda, że jego reklamacja nie może zostać uznana, gdyż warunki transakcji określone w jej potwierdzeniu zostały uzgodnione z powodem. Jednocześnie zaznaczył, że powód może "zlecić zerwanie transakcji i jej rozliczenie po kursie z dnia wezwania". W takim wypadku powinien powód złożyć stosowne pisemne zlecenie. W przeciwnym razie transakcja zakończy się w terminie pierwotnie ustalonym przez strony wg uzgodnionych warunków. Cztery dni później Bank zawiadomił powoda, iż w przypadku zerwania transakcji z 28 czerwca 2001 r., musiałby zapłacić z tego tytułu opłatę w wysokości 1.800.000 zł, a zapłata tej kwoty zwolniłaby z obowiązku poddania się przewalutowaniu po kursie 4,1 w wypadku, gdyby kurs na fixingu NBP był w dniu 31 lipca 2001 r. równy lub wyższy niż 4,1 zł. Depozyt pozostałby wówczas do dnia zapadalności, tj. 2 sierpnia 2001 r. i jego oprocentowanie nie zmieniłoby się.

Pismem z dnia 27 lipca 2001 r. powód ponownie wezwał pozwany Bank do zwrotu środków zdeponowanych na lokacie DEPO+, z datą 2 lipca 2001 r., w nieprzekraczalnym terminie do 30 lipca 2001 r. Pozwany Bank pozostawił to pismo bez odpowiedzi, natomiast w dniu 2 sierpnia 2001 r. dokonał przewalutowania kwoty 14.112.289,50 USD na złote polskie według kursu 4,1 za dolara, co dało kwotę 57.860.386,95 zł i taką wypłacił powodowi wraz z odsetkami w wysokości 71.914,68 USD.

W tej sytuacji powód wystąpił z pozwem skierowanym przeciwko D. Bank Polska SA, w którym domagał się zapłaty, z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu, kwoty 3.389.929,69 zł, stanowiącej różnicę pomiędzy kursem dolara w dniu zawarcia umowy rachunku DEPO+ a kursem tej waluty w dniu 2 sierpnia 2001 r. Ponadto powód żądał kwoty 4.798.178,43 zł tytułem odszkodowania za uniemożliwienie mu korzystania z jego środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku DEPO +.

Wyrokiem z dnia 30 grudnia 2002 r. Sąd Okręgowy w W. uwzględnił powództwo w części i łącznie zasądził 3.181.847,23 zł z ustawowymi odsetkami. Po rozpoznaniu apelacji obu stron, wyrokiem z dnia 9 czerwca 2004 r. Sąd Apelacyjny uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w W. do ponownego rozpoznania.

Dokonując analizy zgromadzonego materiału Sąd Apelacyjny podzielił ustalenie Sądu I instancji, że pomiędzy stronami doszło w dniu 28 czerwca 2001 r. do zawarcia umowy DEPO + przez przyjęcie oferty Banku oraz że Bankowi służyło prawo przewalutowania zdeponowanych środków po kursie 4,10 zł za 1 USD. Kwalifikując umowę DEPO+ jako odmianę umowy rachunku bankowego Sąd wykluczył możliwość potraktowania żądania zwrotu wkładu jako odstąpienia od umowy natomiast uznał, że posiadacz rachunku może w każdym czasie żądać wcześniejszej wypłaty lokaty. Sąd Apelacyjny wskazał na konieczność zbadania, czy umowa stron nie zawierała postanowień, które stanowiłyby o niemożności jej wypowiedzenia przez okres ustalony przez strony a także, jak kształtowałoby się oprocentowanie rachunku w razie jego wypowiedzenia.

W toku ponownego rozpoznania sprawy powód zmodyfikował powództwo. Na podstawie art. 471 kc zażądał zasądzenia od pozwanego tytułem odszkodowania kwoty 5.420.876,63 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 11 lipca 2001 r. oraz kwoty 207.419,80 zł jako należne odsetki umowne. Kwotę odszkodowania powód wyliczył przeliczając wartość zdeponowanych dolarów po średnim kursie NBP z dnia, w którym jego zdaniem doszło do zerwania transakcji DEPO+, czyli po kursie z dnia 11 lipca 2001 r. Taki kurs waluty zdeponowanej na koncie, jako właściwy w przypadku zerwania transakcji, wskazał bowiem pozwany Bank w piśmie z dnia 19 lipca 2001 r. skierowanym do powoda. Swoje roszczenie powód wywiódł z zaniechania przez pozwanego, niezwłocznie po zgłoszeniu żądania, zwrotu zdeponowanego wkładu. Owo zaniechanie powód zakwalifikował jako naruszenie art. 726 kc. Wyrokiem z dnia 7 lutego 2005 r. Sąd Okręgowy w W. zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 5.420.876,59 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 19 lipca 2001 r., umorzył postępowanie co do kwoty 2.651.751,57 zł (wobec cofnięcia pozwu w tej części ze skutkiem prawnym) i oddalił powództwo w pozostałej części (co do kwoty 207.419,80 zł). Oddalając powództwo co do tej kwoty Sąd uznał, że brak było podstaw do przyjęcia wyższego oprocentowania po 11 lipca 2001 r.

Rozpoznając apelację pozwanego od powyższego wyroku Sąd Apelacyjny podkreślił, że stosownie do art. 386 § 6 kpc przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Apelacyjny jest związany oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania wyrażonymi przez ten Sąd w uzasadnieniu wyroku z dnia 9 czerwca 2004 r.

Sąd rozpoznający sprawę uznał, że skoro żądaniu zwrotu środków zdeponowanych u pozwanego towarzyszyło twierdzenie o nie zawarciu umowy, to zwłaszcza w świetle reguł wykładni oświadczenia woli (art. 65 kc), nie sposób przyjąć, że było ono wypowiedzeniem. Z tej samej przyczyny nie sposób zakwalifikować go jako równoznaczne z "zerwaniem umowy", który to zwrot, poza tym, że nieostry, bo pozaustawowy i jako taki pozbawiony znaczenia prawnego, zakłada wszakże uprzednie istnienie kontraktu. Powód żądał dokonania przelewu ze ściśle określoną motywacją i wskazaniem co do daty zaksięgowania operacji. Ponieważ pozwany bank uważał, że lokata ma umowne umocowanie (co uzyskało aprobatę Sądu) to w okolicznościach sprawy odmowa wypłaty wkładu jako świadczenia nienależnego, była usprawiedliwiona.

Nawet jednak gdyby, przyjmując że strony były związane umową DEPO+, uznać żądanie powoda jako żądanie zwrotu kwoty zdeponowanej na tym rachunku, to brak podstaw do uwzględnienia jego roszczenia. Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę, że co prawda z materiału zgromadzonego w sprawie nie wynika, by zawarciu umowy o lokatę DEPO+ towarzyszyło zastrzeżenie obowiązku wypowiedzenia przed żądaniem zwrotu zdeponowanej kwoty, ale należy przyjąć, że strony w ogóle nie przewidziały możliwości wypowiedzenia. Taka interpretacja ma swe źródło w treści omawianego stosunku prawnego. Wszakże warunkiem koniecznym zrealizowania ustalonego uprawnienia pozwanego było nadejście określonego terminu (dwa dni przed zapadalnością lokaty). Wcześniejszy zwrot kwoty zdeponowanej na rachunku byłby równoznaczny z unicestwieniem ekonomicznego sensu umowy. Wobec kategorycznego brzmienia art. 726 kc zdaniem Sądu Apelacyjnego, należy przyjąć, iż żądanie zwrotu wkładu przez powoda w każdym czasie, miało co prawda ustawowe umocowanie ale zostało wyłączone postanowieniami zawartej umowy. W razie bowiem przyznania powodowi prawa żądania w każdym czasie zwrotu zdeponowanej na koncie DEPO+ kwoty, niemożliwym stałoby się zrealizowanie uprawnienia pozwanego Banku do przewalutowania tej kwoty na dwa dni przed upływem terminu umowy z dolarów na złote po ustalonym kursie. Nawet więc uznanie, że powód może żądać zwrotu zdeponowanej kwoty w każdym czasie, jak to wynika z art. 726 kc, ze względu na cel wiążącej strony umowy, rodziłoby po stronie powoda odpowiedzialność odszkodowawczą wobec pozwanego Banku.

Sąd II instancji stanął na stanowisku, że nie ma podstaw do przyjęcia, iż niezwłoczny zwrot złożonego depozytu oznacza konieczność dokonania przelewu jeszcze w tej dobie, w której żądanie dotarło drogą elektroniczną do banku (w nocy). Przeciwnie należy uznać, iż najwcześniej zwrot mógł nastąpić dnia następnego, tj. 12 lipca 2001 r., kiedy to wiadomość została wydrukowana przez adresata, a tego dnia kurs PLN/USD wynosił 4,29. Już z tej przyczyny zaskarżony wyrok, oparty na przeliczeniu kursu z dnia 11 lipca 2001 r. (4,50 zł za 1 USD) nie mógł się ostać.

Sąd Apelacyjny stwierdził, iż zaprezentowane przez powoda i przyjęte przez Sąd wyliczenie szkody nastąpiło bez uzasadnionych podstaw. Powód powinien był bowiem wedle reguły wynikającej z art. 6 kc (i art. 232 kpc) udowodnić, że szkodę poniósł, jej związek przyczynowy z zachowaniem dłużnika i wysokość szkody. Istotą takiego dowodzenia byłoby wykazanie, w sposób hipotetyczny, ale graniczący z pewnością, że gdyby we wskazanej dacie powód uzyskał zwrot ulokowanych na rachunku dolarów, to zadysponowałby nimi w konkretny sposób, który przysporzyłby mu korzyści lub pozwolił uniknąć strat. Powód nie tylko zaniechał dowodzenia w tym względzie ale nawet nie przedstawił mechanizmu powstania szkody poza, jak to wykazano nieskutecznym, powołaniem się na średni kurs dolara w dniu 11 lipca 2001 r.

Ponadto Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę, że umowa DEPO+ dotyczyła dolarów amerykańskich i w takiej walucie pozwany Bank był zobowiązany wypłacić środki zgromadzone na rachunku. Chybiony jest więc oparcie wyliczenia szkody na przeliczeniu dolarów na złotówki po kursie, o którym mowa w art. 24 ust. 3 ustawy o Narodowym Banku Polskim, gdyż przepis ten stanowi jedynie umocowanie NBP do ogłaszania kursów walut, a nie ustalania średniego kursu, który może być podstawą rozliczeń.

W składzie orzekającym Sądu Apelacyjnego była Sędzina SO Grażyna K. delegowana na podstawie art. 77 § 8 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych, przez Prezesa Sądu Apelacyjnego Krzysztofa K., pismem z dnia 14 września 2005 r., do orzekania w dniu 27 października 2001 r. i wydania orzeczenia w I Wydziale Cywilnym Sądu Apelacyjnego w W. W dniu 27 października, po rozprawie apelacyjnej, Sąd postanowił odroczyć ogłoszenie wyroku do dnia 10 listopada 2005 r. W dniu tym wyrok został ogłoszony przez odczytanie sentencji.

W skardze kasacyjnej powód zarzucił naruszenie prawa materialnego to jest : 1) art. 726 kc w związku z art. 65 § 1 i 2 kc przez ich niewłaściwe zastosowanie, prowadzące do dokonania wykładni, iż strony umowy o lokatę DEPO+ w sposób dorozumiany wyłączyły uprawnienie powoda do żądania zwrotu wkładu zgromadzonego na rachunku bankowym lokaty DEPO+ w każdym czasie; 2) art. 726 kc w związku z art. 65 § 1 i 2 kc poprzez ich błędną wykładnię, polegającą na uznaniu, iż treść umowy, wywiedziona drogą nieuprawnionej wykładni, przy zastosowaniu art. 65 § 1 i 2 kc wyprzedza treść przepisu ustawy; 3) art. 65 § 1 i 2 kc przez ich niewłaściwe zastosowanie polegające na uznaniu, iż powód powinien się liczyć z ewentualną odpowiedzialnością za niewykonanie umowy; 4) art. 65 § 1 i 2 kc przez ich niewłaściwe zastosowanie polegające na dokonaniu ustalenia, wbrew treści umowy o świadczenie usług bankowych w elektronicznym systemie "db-direct", iż datą właściwą dla rozliczenia transakcji w zakresie zwrotu kwoty wkładu był inny dzień niż 11 lipca 2001 r.; 5) art. 471 w zw. z art. 361 kc poprzez ich niewłaściwe zastosowanie polegające na uznaniu, iż dla ustalenia szkody, którą poniósł Powód, na skutek niewłaściwego wykonania umowy przez Bank, niezbędnym było wykazanie "w sposób hipotetyczny, ale graniczący z pewnością, że gdyby we wskazanej dacie powód uzyskał zwrot ulokowanych na rachunku dolarów, to zadysponowałaby nimi w konkretny sposób, który przysporzyłby mu korzyści lub pozwolił uniknąć strat"; 6) art. 471 w zw. z art. 361 § 1 i art. 358 kc przez ich niewłaściwe zastosowanie, polegające na dokonaniu wykładni tych przepisów bez uwzględnienia, iż pozwany wypłacił środki w innej walucie niż zdeponowana, w innej dacie i o wartości mniejszej niż wartość tych środków w dniu złożenia żądania; 7) art. 24 ust. 3 ustawy o NBP, przez jego błędną wykładnię polegającą na uznaniu, iż nie ma on zastosowania w sprawie, gdy tymczasem, pomimo zgłoszenia przez powoda żądania wypłaty środków zgromadzonych na lokacie DEPO+, Bank zrealizował umowę dokonując przewalutowania kwoty wkładu i wypłacając inną kwotę niż ta, której zwrotu domagał się powód; 8) art. 22[1] kc oraz art. 385[1] § 1, 2 i 3 w zw. z art. 65 § 1 i 2 kc, poprzez ich niezastosowanie i pominięcie w trakcie rozpoznawania sprawy, iż powód w stosunku do Banku jest konsumentem, co skutkuje koniecznością odmiennego, niż przewidziane treścią art. 65 § 1 i 2 kc dokonywania wykładni oświadczeń woli złożonych przez konsumenta lub narzuconych konsumentowi przez bank; 9) art. 385[1] § 4 kc, przez jego niewłaściwe zastosowanie i nie uwzględnienie, iż ciężar dowodu, że postanowienie umowne zostało uzgodnione indywidualnie, spoczywa na tym, kto się na to powołuje; 10) art. 385[3] pkt 2, 8, 13, 16, 17, 22 kc, poprzez ich niezastosowanie, co powoduje nieprawidłowość ustaleń co do tego, że Powód w każdym czasie mógł żądać zwrotu wkładu zdeponowanego na lokacie DEPO+;

Ponadto skarżący zarzucił naruszenie przepisów postępowania mogących mieć istotny wpływ na wynik sprawy, a to: 1) art. 367 § 3 kpc w zw. z art. 77 § 8 ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku - Prawo o ustroju sądów powszechnych, skutkujące nieważnością postępowania po myśli art. 379 pkt 4 kpc jako, że członek składu rozpoznającego sprawę, sędzia Sądu Okręgowego Grażyna K. nie legitymowała się właściwą delegacją do orzekania w sprawie, w całym okresie od dnia następującego po dniu rozprawy do dnia ogłoszenia wyroku, co prowadzi do uznania, iż skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa; 2) art. 386 § 6 kpc poprzez zakwestionowanie przez Sąd Apelacyjny oceny prawnej dokonanej przez Sąd Apelacyjny przy pierwszym rozpoznaniu sprawy i rozstrzygnięciu sprawy bez uwzględnienia wskazań co do dalszego toku postępowania; 3) art. 391 § 1 w zw. z art. 328 § 2 kpc przez brak wskazania w uzasadnieniu orzeczenia dowodów, na których Sąd się oparł wydając orzeczenie i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Nie jest zasadny najdalej idący zarzut podniesiony w skardze kasacyjnej wskazujący, że postępowanie przed Sądem Apelacyjnym było nieważne. Wprawdzie orzekający w sprawie sędzia był rzeczywiście delegowany do orzekania w sprawie w dniu 27 października 2005 r., ale delegacja ta zawiera również upoważnienie do wydania orzeczenia. Jeżeli więc po przeprowadzeniu rozprawy w dniu 27 października 2005 r., z udziałem sędziego oddelegowanego, zgodnie z przepisami kpc, odroczono ogłoszenie orzeczenia, nie ma przeszkód do tego aby w wydaniu tego orzeczenia uczestniczył wspomniany sędzia. Było on przecież delegowany do orzekania w sprawie w dniu 27 października 2005 r. i wydania orzeczenia, które mogło zapaść w tym dniu, ale też jego publikacja mogła zostać odroczona. Wbrew więc twierdzeniom zawartym w skardze kasacyjnej, brak podstaw do przyjęcia, że wyrok został wydany w składzie sędziów niezgodnym z wymogami określonymi w kpc.

Nie jest także trafny zarzut naruszenia art. 386 § 6 kpc Sąd Apelacyjny przy ponownym rozpoznaniu sprawy przyjął bowiem pogląd wyrażony przez ten Sąd przy jej pierwszym rozpoznawaniu. Rozpoznając ponownie sprawę Sąd Apelacyjny uznał, że strony łączyła umowa rachunku bankowego tyle, że poczynił dalsze ustalenia z których wynikało, iż jego zdaniem brak było podstaw do przyznania powodowi prawa do żądania zwrotu, zdeponowanych na rachunku DEPO+ kwot, w każdym czasie. Skoro Sąd Apelacyjny przy pierwszym rozpoznawaniu sprawy nakazał zbadanie czy umowa stron nie zawierała postanowień, które wykluczałyby jej wypowiedzenie przez okres trwania umowy, to analiza art. 726 kc, przez Sąd Apelacyjny ponownie rozpoznający sprawę, w kontekście treści łączącej strony umowy nie może być kwalifikowana jako naruszenie art. 386 § 6 kpc. Inną natomiast sprawą jest czy ocena ta nie narusza prawa materialnego. Zaskarżone orzeczenie zawiera również wyraźne wskazanie na jakich dowodach oparł się Sąd Apelacyjny (umowa zawarta przez strony, pisma które kierowały do siebie) brak więc także podstaw aby uznać za zasadnym zarzut naruszenia art. 328 § 2 kpc.

Na uwzględnienie zasługują natomiast zarzuty naruszenia prawa materialnego. Umowa łącząca powoda i pozwany Bank była odmianą umowy rachunku bankowego. Treść stosunku prawnego wynikającego z takiej umowy musi być więc ustalona z uwzględnieniem art. 726 kc. Zgodnie z tym przepisem pozwany Bank miał obowiązek zwrotu zdeponowanej na rachunku kwoty 14.112.289,50 USD na każde żądanie powoda. Tylko postanowienie umowy, które uzależniałoby obowiązek zwrotu od uprzedniego wypowiedzenia, pozbawić mogłoby powoda takiego prawa. To, że umowa z dnia 28 czerwca 2001 r., była zawarta na czas określony i przyznawała pozwanemu Bankowi specjalne uprawnienie na dwa dni przed upływem umownego terminu, wbrew odmiennej opinii wyrażonej przez Sąd Apelacyjny w zaskarżonym orzeczeniu, nie przekreśliło uprawnienia powoda. Z porównania art. 725 i 726 kc wynika, że niezależnie od tego czy umowa rachunku bankowego jest zawarta na czas oznaczony lub nieoznaczony stosuje się do niej regulację zawartą w art. 726 kc. Bank więc jeżeli chciał ograniczyć prawo powoda do żądania w każdym czasie zwrotu środków pieniężnych zgromadzonych na prowadzonym dla niego rachunku, powinien w umowie zastrzec, że może to nastąpić tylko za wypowiedzeniem. To, że celem tej umowy było również umożliwienie pozwanemu Bankowi aby w dwu ostatnich dniach obowiązywania umowy mógł on odkupić od powoda zgromadzoną na rachunku kwotę, po z góry ustalonym kursie wymiany, nie przekreśliło samo przez się prawa powoda do żądania zwrotu tej kwoty na każde żądanie powoda. Bank jako profesjonalista zwierając umowę rachunku bankowego powinien był bowiem się liczyć z treścią art. 726 kc. Innymi słowy jeżeli chciał pozbawić powoda uprawnienia do żądania zwrotu na każde żądanie zdeponowanej na rachunku kwoty powinien wyraźnie przewidzieć to w treści umowy. Nic nie stało bowiem na przeszkodzie aby pozwany Bank zastrzegł, że powód będzie mógł zażądać zwrotu kwoty zdeponowanej na rachunku za miesięcznym wypowiedzenie, co zapewniłoby mu realizację prawa do odkupienia zgromadzonych na nim środków w dwu ostatnich dniach obowiązywania umowy zawartej na okres jednego miesiąca. Powód zawierając umowę z pozwanym Bankiem miał bowiem prawo do dosłownego rozumienia art. 726 kc i oczekiwania, że skoro umowa ta nie ogranicza jego prawa do żądania zdeponowanej na rachunku kwoty w każdym czasie, to prawo takie mu przysługuje, tym samym zaś jego ryzyko związane z taką transakcją będzie mniejsze. Pozwany Bank zaś, niewprowadzając do umowy obowiązku jej wypowiadania godził się na ograniczenie przyznanego mu uprawnienia do odkupienia zgromadzonych na rachunku środków po z góry ustalonym kursie.

Jeżeli dodatkowo powód, jak wywodzi w skardze kasacyjnej, jest konsumentem to tym bardziej przedstawiona wyżej ocena treści łączącej strony umowy rachunku bankowego jest zasadna. To na pozwanym Banku, który jest profesjonalistą w zakresie prowadzenia rachunku bankowego spoczywa obowiązek takiego jej ukształtowania aby zabezpieczyć swoje interesy. W tej sytuacji pozbawienie powoda tak istotnego prawa jakim jest zagwarantowane w art. 726 kc prawo do żądania zwrotu zdeponowanych na rachunku środków pieniężnych na każde żądanie, nie może być domniemywane z celu umowy. Tylko wyraźne postanowienie umowne pozbawić bowiem może powoda tak istotnego, z punktu widzenia ochrony jego interesów prawa, jakim jest możność żądania zwrotu zdeponowanej na rachunku kwoty w każdym czasie. Bank, który nie uzależnił w umowie rachunku bankowego, możności zwrotu zdeponowanej na tym rachunku kwoty od wypowiedzenia musi się więc liczyć z obowiązkiem jej zwrotu na każde żądanie osoby, dla której rachunek jest prowadzony.

Mając powyższe na względzie należy uznać za zasadne zarzuty naruszenia art. 65 kc i art. 726 kc, a przyjmując że powód jest konsumentem także zarzuty naruszenia art. 385[1] § 1 i § 4 kc oraz art. 385[3] pkt 2, 14 i 22 kc.

Za usprawiedliwiony uznać należy również zarzut naruszenia art. 361 kc i art. 58 kc w związku z art. 471 kc. Jeżeli powodowi przysługiwało prawo do żądania zwrotu kwoty ulokowanej na rachunku w każdym czasie, to pozwany Bank powinien po skutecznym złożeniu przez powoda takiego żądania zwrócić mu zdeponowane środki w dolarach amerykańskich. Jeżeli natomiast pozwany Bank zwrócił powodowi równowartość tych środków według kursu NBP z dnia 2 sierpnia 2001 r., to wysokość szkody poniesionej przez powoda stanowi różnicę pomiędzy równowartością zdeponowanej waluty w dniu, kiedy zgodnie z jego żądaniem Bank powinien je zwrócić powodowi, a równowartością zdeponowanych na rachunku środków przeliczoną według kursu z dnia 2 sierpnia 2001 r. Bez znaczenia jest przy tym czy powód w dniu odzyskania zdeponowanych środków zamieniłby je na złotówki. Skoro bowiem majątek powoda w tym dniu miałby taką wartość jaka wynika z przeliczenia zdeponowanej w dolarach kwoty na złotówki według kurs z tego dnia, a w konsekwencji otrzymał tylko niższą równowartość tej kwoty w złotówkach po kursie z dnia 2 sierpnia 2001 r., to poniósł szkodę w wysokości różnicy wynikającej z różnicy kursu dolara amerykańskiego do złotówki pomiędzy dniem kiedy Bank powinien zwrócić mu dolary a dniem kiedy otrzymał w dolarach ich równowartość.

  Bezspornym jest, że powód zażądał zwrotu zdeponowanej kwoty po godz. 23 w dniu 11 lipca 2001 r. W tej sytuacji pozwany Bank mógł zwrócić środki pozostające na rachunku bankowym dopiero w dniu 12 lipca 2002 r. Określenie zawarte w art. 726 kc, że bank powinien zwrócić zdeponowane na rachunku środki na każde żądanie musi być rozumiane z uwzględnieniem możliwości spełnienia tego żądania przez bank. W okolicznościach rozpoznawanej sprawy jest oczywistym, że pozwany Bank nie mógł zwrócić środków zdeponowanych na rachunku w dniu 11 lipca 2001 r., bo było to fizycznie niemożliwe. Niezwłoczny zwrot mógł nastąpić dopiero w dniu 12 lipca 2001 r., gdy Bank podjął swoją działalność.

Mając na względzie, że zarzuty naruszenia prawa materialnego okazały się usprawiedliwione Sąd Najwyższy, na podstawie art. 398[15] kpc, orzekł jak w sentencji.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Uchwała Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych

z dnia 29 marca 2006 r.

II UZP 3/2006

W pojęciu zatrudnienia przed dniem 1 stycznia 1999 r. w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa pełnego wymiaru czasu pracy, o którym mowa w art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin (Tekst jednolity: Dz. U. 2004 r. Nr 8 poz. 67 ze zm.) nie mieści się wykonywanie zawodu przez adwokata w zespole adwokackim lub w indywidualnej kancelarii adwokackiej.

Uzasadnienie

Dnia 23 stycznia 2001 r. ubezpieczony Jan G. wystąpił z wnioskiem do Zakładu Emerytalno-Rentowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Warszawie o zaliczenie do policyjnego stażu emerytalnego następujących okresów zatrudnienia po przejściu na policyjną emeryturę: 1) zatrudnienia w połowie wymiaru czasu pracy w Sądzie Wojewódzkim w Z.G. od 1 lutego do 31 grudnia 1982 r.; 2) zatrudnienia w charakterze aplikanta adwokackiego w okresie od 1 lutego do 1983 r. do 15 września 1985 r.; 3) wykonywania zawodu adwokata najpierw w zespole adwokackim, a następnie w ramach indywidualnej kancelarii adwokackiej od 16 września 1985 r. do 31 grudnia 1998 r. i zwiększenie wysokości policyjnej emerytury, które wynika z zaliczenia powyższych okresów zatrudnienia do policyjnego stażu emerytalnego.

Organ emerytalny decyzją z 16 listopada 2001 r. zaliczył Janowi G. do policyjnego stażu emerytalnego okres zatrudnienia w połowie wymiaru czasu w Sądzie Wojewódzkim w Z.G. od 1 lutego do 31 grudnia 1982 r. oraz okres zatrudnienia w charakterze aplikanta adwokackiego od 1 lutego 1983 r. do 15 września 1985 r. (łącznie 3 lata i 1 miesiąc) i zwiększył z tytułu tego zatrudnienia wysokość jego policyjnej emerytury. Nowo przeliczona wysokość emerytury wynosiła 49,46% podstawy wymiaru. Organ emerytalny odmówił natomiast ubezpieczonemu zaliczenia do policyjnego stażu emerytalnego okresu wykonywania zawodu adwokata najpierw w zespole adwokackim, a następnie w ramach indywidualnej kancelarii adwokackiej od 16 września 1985 r. do 31 grudnia 1998 r. Organ emerytalny stwierdził, że na podstawie art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Urzędu Ochrony Państwa, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin (Dz. U. 1994 r. Nr 53 poz. 214 ze zm., jednolity tekst: Dz. U. 2004 r. Nr 8 poz. 67 ze zm.; powoływanej dalej, jako "ustawa o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy") zaliczeniu do policyjnego stażu emerytalnego podlegają okresy zatrudnienia przed 1 stycznia 1999 r. w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa wymiaru czasu pracy. Dotyczy to więc tylko zatrudnienia w ramach stosunku pracy. Wykonywanie zawodu adwokata nie jest natomiast zatrudnieniem w ramach stosunku pracy.

Ubezpieczony odwołał się od decyzji organu emerytalnego do Sądu Okręgowego - Sądu Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie, zarzucając naruszenie przez tę decyzję art. 14 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy i domagając się zaliczenia do policyjnego stażu emerytalnego okresu wykonywania zawodu adwokata od 16 września 1985 r. do 31 grudnia 1998 r. Sąd Okręgowy oddalił to odwołanie wyrokiem z 25 marca 2003 r., uznając, że powyższe żądanie jest bezpodstawne.

Odwołujący się wniósł apelację od powyższego wyroku Sądu Okręgowego, zarzucając mu naruszenie prawa materialnego, przez błędną wykładnię art. 14 ust. 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy, przez przyjęcie, że przepis ten dotyczy wyłącznie osób zatrudnionych w ramach stosunku pracy i nie obejmuje osób traktowanych tak, jak pracownicy w sprawach z ubezpieczenia społecznego. Jan G. w apelacji domagał się zmiany zaskarżonego wyroku i doliczenia ze skutkiem od 1 stycznia 2001 r. do policyjnego stażu emerytalnego okresu 13 lat 3 miesięcy i 15 dni wykonywania zawodu adwokata.

Sąd Apelacyjny - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie uznał apelację za uzasadnioną i wyrokiem z 13 maja 2004 r. uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania. Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku sformułował ocenę prawną dotyczącą art. 14 ust. 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy oraz wskazania co do dalszego postępowania. Sąd uznał, że art. 14 ust. 1 pkt 1 tej ustawy obejmuje nie tylko okresy zatrudnienia w ramach stosunku pracy, ale także inne okresy zatrudnienia, za które zostały opłacone składki na ubezpieczenie społeczne. Taką ocenę prawną art. 14 ust. 1 pkt 1 Sąd wywiódł z różnicy brzmienia art. 14 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy przed i po nadaniu nowego brzmienia temu artykułowi przez art. 2 pkt 1 ustawy zmieniającej z dnia 8 grudnia 2000 r. (Dz. U. 2000 r. Nr 122 poz. 1313). W poprzednim brzmieniu w art. 14 ust. 1 była bowiem mowa o okresie przepracowanym ("emeryt, który po zwolnieniu ze służby pracował w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa pełnego wymiaru czasu pracy"), natomiast w nowym brzmieniu tego przepisu jest mowa o okresie zatrudnienia ("emerytowi (...) dolicza się (...) następujące okresy przypadające po zwolnieniu ze służby: 1) zatrudnienia przed dniem 1 stycznia 1999 r. w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa pełnego wymiaru czasu pracy; 2) opłacania składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe po dniu 31 grudnia 1998 r. lub okres nieopłacania składek z powodu przekroczenia w trakcie roku kalendarzowego kwoty rocznej podstawy wymiaru składek na te ubezpieczenia"). Sąd Apelacyjny stwierdził, że określenie "zatrudnienie" ma szerszy zakres niż określenie "praca" i oznacza nie tylko wykonywanie pracy w ramach stosunku pracy, ale obejmuje także inne podstawy wykonywanej osobiście działalności zarobkowej podlegającej ubezpieczeniu społecznemu. Sąd Apelacyjny ponadto argumentował, że adwokat przed 1 stycznia 1999 r. podlegał pracowniczemu ubezpieczeniu społecznemu, a nie ubezpieczeniu społecznemu osób prowadzących działalność gospodarczą. Skoro w powszechnym systemie emerytalnym wykonywanie zawodu adwokata było uważane za równorzędne z wykonywaniem pracy w ramach stosunku pracy, to nie ma podstaw do twierdzenia, że okres wykonywania zawodu adwokata przed 1 stycznia 1999 r. nie jest zatrudnieniem, o którym mowa w art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy. Sąd Apelacyjny w następstwie przedstawionej oceny prawnej tego przepisu wskazał, że Sąd Okręgowy przy ponownym rozpoznawaniu sprawy powinien zbadać, czy w spornym okresie Jan G. wykonywał zawód adwokata zarówno w zespole adwokackim, jak i w ramach indywidualnej kancelarii adwokackiej w wymiarze czasu pracy nie niższym od połowy wymiaru czasu pracy, a po dokonaniu stosownych ustaleń rozstrzygnąć sprawę, mając na względzie treść art. 14 ust. 1 i 2 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy wyrokiem z 23 grudnia 2004 r. zmienił zaskarżoną decyzję organu emerytalnego z dnia 16 listopada 2001 r. i doliczył do policyjnego stażu emerytalnego Jana G. okres wykonywania zawodu adwokata od 16 września 1985 r. do 31 grudnia 1998 r. ze skutkiem od 1 stycznia 2001 r. Przy ponownym rozpoznawaniu sprawy zostało włączone do akt sprawy zaświadczenie Okręgowej Rady Adwokackiej w Z.G. z 6 lipca 2004 r., w którym stwierdzono, że Jan G. w okresie od 16 września 1985 r. do 31 grudnia 1998 r. podlegał obowiązkowemu ubezpieczeniu społecznemu, nie wykonywał zawodu adwokata w niepełnym wymiarze czasu pracy, a obowiązkową składkę adwokacką opłacał w pełnej wysokości, należnej od wykonujących zawód w pełnym wymiarze. Na podstawie powyższego zaświadczenia oraz dowodu z przesłuchania Jana G. jako strony Sąd Okręgowy ustalił, że wykonywał on w spornym okresie zawód adwokata w pełnym wymiarze czasu pracy.

Organ emerytalny wniósł apelację od powyższego wyroku Sądu Okręgowego zarzucając mu naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 14 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy. Organ emerytalny podniósł, że pojęcie "zatrudnienie" w art. 14 ust. 1 pkt 1 tej ustawy nie może być wykładane w oderwaniu od określenia "w wymiarze czasu pracy", które odnosi się do wymiaru czasu pracy w stosunku pracy. Organ emerytalny, porównując treść punktu 1 i punktu 2 w art. 14 ust. 1 rozważanej ustawy, stwierdził, że punkt 2, dotyczący zaliczenia do policyjnego stażu emerytalnego okresu opłacania składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, ma znacznie szerszy zakres od punktu 1. Punkt 1 w art. 14 ust. 1 odnosi się wyłącznie do zatrudnienia wykonywanego na podstawie stosunku pracy.

Sąd Apelacyjny, rozpatrując apelację organu emerytalnego, powziął wątpliwości co do prawidłowości wykładni art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy, której dokonał w swoim poprzednim wyroku (kasatoryjnym). W związku z tym Sąd postanowieniem z 15 lipca 2005 r., odroczył rozprawę i na podstawie art. 390 § 1 kpc przedstawił do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu ujęte w sentencji uchwały zagadnienie prawne.

W uzasadnieniu postanowienia Sąd Apelacyjny przedstawił argumenty przeciwko wykładni art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy, której dokonał w poprzednim wyroku (kasatoryjnym). Sąd Apelacyjny za zasadniczy argument przeciwko wykładni art. 14 ust. 1 pkt 1 tej ustawy, uznającej że powyższy przepis obejmuje także wykonywanie zawodu adwokata, uważa użyte w tym przepisie sformułowanie określające minimalny wymiar zatrudnienia podlegającego zaliczeniu do policyjnego stażu emerytalnego "w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa obowiązującego wymiaru czasu pracy". Sąd Apelacyjny powołał, jako argumenty uzupełniające argument zasadniczy, regulacje dotyczące ubezpieczenia społecznego adwokatów i wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne adwokatów w okresie, w którym odwołujący się wykonywał zawód adwokata.

Prokurator Prokuratury Krajowej wniósł o odmowę podjęcia uchwały ze względów proceduralnych lub o udzielenie odpowiedzi przeczącej.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Jak wynika z dotychczasowego przebiegu sprawy Sąd Apelacyjny przedstawił Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienie, co do którego już poprzednio wyraził ocenę prawną w uzasadnieniu wyroku z 13 maja 2004 r., którym uchylił wyrok Sądu Okręgowego - Sądu Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie z 25 marca 2003 r. i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania. Wobec związania Sądu Apelacyjnego oceną prawną, którą wyraził poprzednio w wyroku kasatoryjnym (art. 386 § 6 kpc), powstaje konieczność rozstrzygnięcia wstępnego zagadnienia proceduralnego, sprowadzającego się do pytania, czy na podstawie art. 390 § 1 kpc dopuszczalne jest przedstawienie przez sąd drugiej instancji Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienia prawnego, dotyczącego kwestii, w której sąd drugiej instancji jest związany na mocy art. 386 § 6 kpc oceną prawną zawartą w swoim wcześniejszym wyroku kasatoryjnym.

W końcowej części uzasadnienia postanowienia Sąd Apelacyjny wyraził pogląd, że pomimo iż odstąpienie od poprzednio zajętego stanowiska wiązałoby się z naruszeniem art. 386 § 6 kpc, to jednak przedstawienie Sądowi Najwyższemu wątpliwości prawnych jest dopuszczalne. Na uzasadnienie tego poglądu Sąd Apelacyjny, powołując się na wyrok Sądu Najwyższego z 6 kwietnia 1998 r. (I CKN 595/97 OSNC 1998/12 poz. 211), wskazał, że w przypadku, gdy sąd drugiej instancji ocenia, że pogląd, który go wiąże (wyrażony we wcześniejszym orzeczeniu kasatoryjnym), narusza prawo materialne, Sąd Najwyższy, którego wytyczne nie wiążą, może dokonać oceny, czy naruszenie art. 386 § 6 kpc miało wpływ na rozstrzygnięcie.

Należy zauważyć, że powołane przez Sąd Apelacyjny orzeczenie Sądu Najwyższego z 6 kwietnia 1998 r. nie rozstrzyga bezpośrednio przedstawionej wyżej kwestii proceduralnej. W tezie tego wyroku Sąd Najwyższy stwierdził, że ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu orzeczenia sądu drugiej instancji nie wiążą Sądu Najwyższego przy rozpoznawaniu wniesionej kasacji (art. 386 § 6 kpc). To, ugruntowane już w orzecznictwie Sądu Najwyższego stanowisko (zob. także wyroki z: 6 sierpnia 1998 r. I CKN 810/97; z 11 stycznia 2001 r. I PKN 183/2000 OSNAPiUS 2002/17 poz. 411; z 4 listopada 2004 r. I PK 548/2003 OSNP 2005/14 poz. 203) wspiera jednak w pewnym stopniu sugerowane przez Sąd Apelacyjny rozwiązanie rozpatrywanej kwestii procesowej. Po pierwsze, przeciwstawia się ono wyprowadzaniu z art. 386 § 6 kpc radykalnego wniosku, iż Sąd Najwyższy jest związany oceną prawną sformułowaną w uzasadnieniu orzeczenia sądu drugiej instancji przekazującego sprawę do ponownego rozpoznania. Wykładni takiej sprzeciwia się nie tylko brzmienie art. 386 § 6 kpc, lecz także rola Sądu Najwyższego. Jak trafnie wskazano w uzasadnieniu powołanego wyżej wyroku z 6 sierpnia 1998 r., przy istnieniu takiego związania niemożliwe byłoby sprawowanie nadzoru nad działalnością wszystkich sądów w zakresie orzekania, a także zapewnienie prawidłowości oraz jednolitości wykładni prawa i praktyki sądowej w dziedzinach poddanych właściwości Sądu Najwyższego. Po drugie, wskazuje ono na względny i ograniczony wpływ związania sądu drugiej instancji oceną prawną, wyrażoną w jego wcześniejszym orzeczeniu kasatoryjnym, na ocenę prawidłowości (zgodności z prawem) wyroku wydanego przez ten sąd z naruszeniem art. 386 § 6 kpc. Należy zauważyć, że w uzasadnieniu powołanego wyżej wyroku z 6 kwietnia 1998 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację podnoszącą zarzut naruszenia tego przepisu z argumentacją, że zastosowanie się przez sąd drugiej instancji do oceny prawnej zawartej we wcześniejszym orzeczeniu kasatoryjnym, prowadziłoby do sytuacji, w której Sąd Najwyższy, jako niezwiązany oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania, o których stanowi art. 386 § 6 kpc, wydałby orzeczenie reformatoryjne, odpowiadające swą treścią zaskarżonemu wyrokowi.

Jak wyżej podkreślono, stanowisko, że ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu kasatoryjnego orzeczenia sądu drugiej instancji nie wiążą Sądu Najwyższego przy rozpoznawaniu wniesionej kasacji (skargi kasacyjnej) nie oznacza bezpośrednio, że sąd ten przy ponownym rozpoznawaniu sprawy może dać wyraz wątpliwościom co do trafności tego orzeczenia w drodze przedstawienia ich Sądowi Najwyższemu jako zagadnienia prawnego. Można bowiem twierdzić, że w takim przypadku sąd drugiej instancji nie może wdawać się w ponowne oceny prawne, lecz powinien jedynie wydać orzeczenie, stwierdzając w jego uzasadnieniu, iż jest związany oceną zawartą w swoim poprzednim wyroku kasatoryjnym. W ocenie Sądu Najwyższego przyjęcie takiego poglądu nie ma uzasadnienia w brzmieniu art. 390 § 1 i 386 § 6 kpc. Pierwszy z wymienionych artykułów stanowi w § 1, że "jeżeli przy rozpoznawaniu apelacji powstanie zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości, sąd może przedstawić to zagadnienie do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu, odraczając rozpoznanie sprawy. Sąd Najwyższy władny jest przejąć sprawę do rozpoznania albo przekazać zagadnienie do rozstrzygnięcia powiększonemu składowi tego Sądu", oraz (§ 2), że "uchwała Sądu Najwyższego rozstrzygająca zagadnienie prawne wiąże w danej sprawie". Z kolei według art. 386 § 6 kpc: "ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji wiążą zarówno sąd, któremu sprawa została przekazana, jak i sąd drugiej instancji, przy ponownym rozpoznaniu sprawy. Nie dotyczy to jednak wypadku, gdy nastąpiła zmiana stanu prawnego". Przytoczona wyżej treść art. 386 § 6 kpc daje jedynie podstawę do uznania, że związanie sądu drugiej instancji oceną prawną zawartą we wcześniejszym wyroku kasatoryjnym tego sądu oznacza, że sąd ten, wydając orzeczenie rozstrzygające sprawę po jej ponownym rozpoznaniu, nie może - co do zasady - dokonać odmiennej oceny prawnej danego zagadnienia niż ocena wyrażona we wcześniejszym wyroku kasatoryjnym tego sądu. Nie wynika stąd jednak, że nie może on w razie uznania, że w związku z tą wcześniejszą oceną powstaje zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości, przedstawić tego zagadnienia Sądowi Najwyższemu. Można jedynie uznać, że z przepisu tego wynika, iż w takim przypadku związanie z art. 386 § 6 kpc pozostaje w mocy, jeżeli Sąd Najwyższy odmówi rozstrzygnięcia zagadnienia prawnego. Jeżeli jednak je rozstrzygnie, to w miejsce związania oceną prawną zawartą we wcześniejszym wyroku kasatoryjnym sądu drugiej instancji wejdzie związanie uchwałą Sądu Najwyższego (art. 390 § 2 kpc). Treść powołanych przepisów nie daje podstawy do rozstrzygnięcia swoistej konkurencji wykładni prawa dokonywanej przez Sąd Najwyższy i oceny prawej formułowanej przez sąd drugiej instancji na korzyść tej drugiej.

Należy jednak wskazać, że pogląd przeciwny do wyżej sformułowanego był wcześniej reprezentowany w orzecznictwie Sądu Najwyższego i doktrynie prawa na gruncie (odpowiadających dzisiejszemu art. 386 § 6 i 390 kpc) art. 385 i 388 rozporządzenia(1) Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 listopada 1930 r. - Kodeks postępowania cywilnego, w brzmieniu ustalonym nowelizacją dokonaną ustawą(2) z dnia 20 lipca 1950 r. o zmianie przepisów postępowania w sprawach cywilnych (Tekst jednolity: Dz. U. 1950 r. Nr 43 poz. 394 ze zm.) i dekretem Rady Państwa z 1953 r. (Dz. U. 1953 r. Nr 23 poz. 90) oraz w pierwszych latach obowiązywania nowego Kodeksu postępowania cywilnego z 1964 r. (art. 389(3) i 391(4)), a więc w okresie, gdy obowiązywał dwuinstancyjny, rewizyjny system zaskarżalności orzeczeń sądowych z rewizją nadzwyczajną jako środkiem zaskarżania prawomocnych orzeczeń sądowych. Zgodnie z jednolitym w zasadzie orzecznictwem Sądu Najwyższego i przeważającym stanowiskiem doktryny, które ukształtowały się w tym okresie, Sąd Najwyższy, rozpoznając pytanie prawne sądu drugiej instancji, działa jako sąd drugiej instancji (wstępuje w rolę tego sądu) i jest tak samo związany oceną prawną wyrażoną w uprzednim orzeczeniu kasatoryjnym sądu drugiej instancji jak ten sąd. Sąd drugiej instancji przy ponownym rozpoznawaniu sprawy nie może zatem przedstawić Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienia prawnego, co do którego wypowiedział się w poprzednim orzeczeniu kasatoryjnym. Jako zasadniczy argument za takim zapatrywaniem wskazywano to, że związanie sądu rewizyjnego oceną prawną wyrażoną w uprzednim wyroku kasatoryjnym zostało ustanowione, aby zapobiec chwiejności i niestabilności orzecznictwa w razie sprzeczności poglądów składów sądzących sądu rewizyjnego, które rozpoznają sprawę. Nie jest więc możliwe uznanie, że sąd rewizyjny może niejako obejść związanie, które na niego nakłada wyraźny przepis, przez przedstawienie zagadnienia prawnego do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu (zob. orzeczenie z 8 lipca 1964 r. III PO 20/64 OSPiKA 1965/3 poz. 63 i tam powołane wcześniejsze orzeczenia; w doktrynie: K. Piasecki: Z problematyki uchylenia wyroku pierwszej instancji i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, Palestra 1962/9 str. 26 i następne; B. Dobrzański: Jeszcze w sprawie związania sądu rewizyjnego poprzednio przez niego ustaloną wykładnią (art. 385 kpc), Państwo i Prawo 1962/12 str. 1107 i następne; W. Siedlecki: glosa do orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 16 marca 1965 r. II CR 107/65 OSPiKA 1966/3 poz. 60). Przedstawiony pogląd nie był jednak przyjmowany bezdyskusyjnie. Wskazywano w szczególności, że uznanie, iż Sąd Najwyższy jest związany nie tylko własnymi orzeczeniami kasatoryjnymi, lecz również takimi orzeczeniami sądów niższego szczebla jest nie do pogodzenia z konstytucyjną funkcją tego Sądu, jako organu nadzoru nad orzecznictwem wszystkich sądów (zob. J. Krajewski w glosie do orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 9 czerwca 1961 r. 2 CR 517/61 (Państwo i Prawo 1962/7 str. 182); M. Piekarski: glosa do wyroku SN z dnia 27 lipca 1966 r. I PR 293/66 Państwo i Prawo 1967/10 str. 642 i nast.; T. Ereciński: W sprawie związania Sądu Najwyższego oceną prawną (art. 389 kpc), Państwo i Prawo 1969/8-9 str. 388 i nast.).

Zdaniem Sądu Najwyższego w obecnym składzie, w obowiązującym stanie prawnym więcej argumentów przemawia za tym ostatnim stanowiskiem. W pierwszej kolejności należy stwierdzić, że nie jest przekonujący pogląd, iż rozstrzygając zagadnienie prawne przedstawione na podstawie art. 390 kpc Sąd Najwyższy wstępuje w rolę sądu drugiej instancji. Przeciwnie, rozstrzygając zagadnienie prawne Sąd ten wypełnia swoje własne zadanie ("podejmowanie uchwał rozstrzygających zagadnienia prawne") wskazane w art. 1 pkt 1 lit b. ustawy z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym (Dz. U. 2002 r. Nr 240 poz. 2052 ze zm.) w związku z art. 390 kpc, wykonywane w ramach nadzoru nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania, o którym stanowi Konstytucja RP w art. 183 ust. 1. Po drugie, wykładnia art. 386 § 6 i art. 390 kpc w sposób uniemożliwiający sądowi drugiej instancji przedstawienie Sądowi Najwyższemu zagadnienia prawnego w rozpatrywanej sytuacji oznaczałaby akceptację dla nieodwracalnego pozostawienia wadliwego orzeczenia w sprawach, w których skarga kasacyjna nie przysługuje. W rezultacie orzeczenie takie mogłoby zostać zaskarżone skargą o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia z narażeniem Skarbu Państwa na odpowiedzialność odszkodowawczą. Akceptacja takiej wykładni byłaby co najmniej nieracjonalna. Podobnie, w sprawach "kasacyjnych" jej przyjęcie skutkowałoby, w przypadku wydania przez sąd drugiej instancji orzeczenia zgodnego z wcześniejszą błędną oceną tego sądu, koniecznością uwzględnienia przez Sąd Najwyższy skargi kasacyjnej opartej na zarzutach naruszenia prawa materialnego. W tej sytuacji iluzoryczny staje się argument zwolenników przeciwnego stanowiska, odwołujący się do stabilności orzecznictwa. Po trzecie, art. 386 § 6 kpc wprowadza istotny wyłom w zasadzie niezawisłości sędziowskiej pozbawiając, co do zasady, skład orzekający możliwości własnej oceny prawnej sprawy. W związku z tym uzasadniona jest wykładnia tego przepisu łagodząca skutki tego ograniczenia.

Wobec powyższego na sformułowane wyżej pytanie proceduralne należy udzielić pozytywnej odpowiedzi, stwierdzając, że przedstawienie przez sąd drugiej instancji Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienia prawnego, dotyczącego kwestii, w której sąd drugiej instancji jest związany na mocy art. 386 § 6 kpc oceną prawną zawartą we wcześniejszym wyroku kasatoryjnym tego sądu jest dopuszczalne w świetle art. 390 kpc.

Stwierdzony powyżej brak przeszkody proceduralnej do udzielenia przez Sąd Najwyższy odpowiedzi na pytanie Sądu Apelacyjnego umożliwia rozważenie przedstawionego w nim zagadnienia prawnego. Artykuł 14 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy, którego wykładni dotyczy pytanie prawne Sądu Apelacyjnego, ma następujące brzmienie: "Art. 14.1. Emerytowi uprawnionemu do emerytury obliczonej na podstawie art. 15 dolicza się na jego wniosek do wysługi emerytalnej, z zastrzeżeniem ust. 2, następujące okresy przypadające po zwolnieniu ze służby: 1) zatrudnienia przed dniem 1 stycznia 1999 r. w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa pełnego wymiaru czasu pracy; 2) opłacania składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe po dniu 31 grudnia 1998 r. lub okres nieopłacania składek z powodu przekroczenia w trakcie roku kalendarzowego kwoty rocznej podstawy wymiaru składek na te ubezpieczenia".

Z kontekstu, w jakim zostało użyte w przytoczonym art. 14 ust. 1 pkt 1 pojęcie "zatrudnienie", wynika, że chodzi o zatrudnienie w ramach stosunku pracy. Na wskazany kontekst składają się: dookreślenie "w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa obowiązującego wymiaru czasu pracy", data rozgraniczająca okresy, o których mowa w punkcie 1 i 2 interpretowanego przepisu, oraz wynikające z tej daty pośrednie odesłanie do przepisów regulujących system ubezpieczeń społecznych przed i po tej dacie. Jak wiadomo 1 stycznia 1999 r. nastąpiła zasadnicza zmiana systemu ubezpieczeń społecznych. Użyte przez ustawodawcę w art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy sformułowanie "zatrudnienie w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa pełnego wymiaru czasu pracy" odwzorowuje sformułowania art. 12 ust. 1 ustawy(5) z dnia 14 grudnia 1982 r. o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin (Dz. U. 1982 r. Nr 40 poz. 267 ze zm.), która obowiązywała do 1 stycznia 1999 r., a także odpowiedników tego przepisu w przepisach regulujących pracownicze zaopatrzenie emerytalne przed 1 stycznia 1983 r., tj. przed datą wejścia w życie ustawy o pracowniczym zaopatrzeniu emerytalnym. Artykuł 12 ust. 1 ustawy o pracowniczym zaopatrzeniu emerytalnym stanowił, że "przy ustalaniu prawa do świadczeń określonych w ustawie nie uwzględnia się okresów zatrudnienia wykonywanego w wymiarze czasu pracy niższym niż połowa wymiaru obowiązującego pracownika w danym zawodzie; w razie wykonywania zatrudnienia równocześnie w więcej niż jednym zakładzie pracy bierze się pod uwagę łączny wymiar czasu pracy". Powołana ustawa o pracowniczym zaopatrzeniu emerytalnym wyjaśniała w art. 5, że użyte w niej określenie "pracownik" oznacza osobę pozostającą w stosunku pracy w myśl Kodeksu pracy, a określenie "zatrudnienie" oznacza wykonywanie pracy w ramach stosunku pracy. Treść art. 12 ust. 1 tej ustawy racjonalnie uzasadnia też, dlaczego w art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy mówi się o połowie obowiązującego wymiaru czasu pracy. Skoro ustawodawca powtórzył w art. 14 ust. 1 pkt 1 unormowanie z art. 12 ust. 1 pracowniczej ustawy emerytalnej, to nie można twierdzić, że w art. 14 ust. 1 stanowi o zatrudnieniu w innym znaczeniu od znaczenia, które pojęcie "zatrudnienie" miało w ustawie o pracowniczym zaopatrzeniu emerytalnym.

Z różnicy między obecnym brzmieniem art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy, nadanym ustawą z dnia 8 grudnia 2000 r. o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych i ich rodzin oraz ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji (Dz. U. 2000 r. Nr 122 poz. 1313), a dawnym brzmieniem art. 14 ust. 1, nie da się wyprowadzić wniosku, że ustawodawca, zmieniając przepis, rozszerzył zaliczalność do policyjnego stażu emerytalnego na inne okresy zatrudnienia przed 1 stycznia 1999 r. Poprzednie brzmienie art. 14 ust. 1 było następujące: "emerytowi, który po zwolnieniu ze służby pracował w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa pełnego wymiaru czasu pracy, dolicza się, na jego wniosek, okresy tego zatrudnienia do wysługi emerytalnej, jeżeli". Różnica w stosunku do nowego brzmienia nie ma merytorycznego charakteru. Ustawodawca posługuje się bowiem w art. 14 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy (w brzmieniu poprzednio obowiązującym) pojęciami "praca", i "zatrudnienie", które z językowego punktu widzenia są synonimami. Konsekwentnie przy tym używa rzeczownika "zatrudnienie" i czasownika "pracować". W całym art. 14 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy w nowym brzmieniu występuje już tylko rzeczownik "zatrudnienie". O tym, czy w tekście prawnym pojęcia "praca" i "zatrudnienie" oznaczają pracę (zatrudnienie) tylko w ramach stosunku pracy, czy także inne formy zarobkowania, decyduje miejsce i kontekst ich użycia. Przedstawiony wyżej kontekst, w jakim zostało użyte w art. 14 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy pojęcie "zatrudnienie", nie daje podstaw do twierdzenia, że chodzi o zatrudnienie inne niż pracownicze (w ramach stosunku pracy). Także materiały sejmowe z prac nad przygotowaniem powołanej wyżej ustawy z dnia 8 grudnia 2000 r. o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych i ich rodzin (druk sejmowy nr 2011 z dnia 13 czerwca 2000 r.) nie dostarczają argumentów za tezą, że ustawodawca zmieniając art. 14 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy chciał zaliczyć do policyjnego stażu emerytalnego inne, niż pracownicze, okresy zatrudnienia przed 1999 r. Nowelizacja ta dotyczyła bowiem zmian w regulacji zawieszania i zmniejszania emerytur i rent funkcjonariuszy.

W art. 14 ust. 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy ustawodawca wyraźnie rozróżnił i inaczej określił okresy zatrudnienia po przejściu na policyjną emeryturę przed i od 1 stycznia 1999 r., które są wliczane do policyjnego stażu emerytalnego, co było podyktowane istotnymi zmianami w systemie ubezpieczeń społecznych od 1 stycznia 1999 r. Wadliwa byłaby zatem wykładnia omawianego przepisu zakładająca, że jego punkty 1 i 2 obejmują okresy zatrudnienia takiego samego rodzaju, a tylko inaczej określone. Z przedstawionej językowej i systemowej wykładni art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy wynika wniosek, że stanowi on o okresie zatrudnienia w ramach stosunku pracy w wymiarze czasu pracy nie niższym niż połowa pełnego wymiaru czasu pracy.

Poza dyskusją pozostaje, że adwokat nie był i nie jest pracownikiem w rozumieniu przepisów prawa pracy, ani nie był i nie jest uważany - na zasadzie fikcji prawnej - za pracownika w systemie ubezpieczeń społecznych (zob. wyroki Sądu Najwyższego z: 19 marca 1997 r. II UKN 44/97 OSNAPiUS 1998/1 poz. 23; z 24 lipca 2001 r. I PKN 535/2000 OSNP 2003/12 poz. 287). Na podstawie art. 24 ust. 1 i art. 37 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. - Prawo o adwokaturze (Dz. U. 1982 r. Nr 16 poz. 124 ze zm.; tekst jednolity: Dz. U. 2002 r. Nr 123 poz. 1058 ze zm.) adwokaci mają jedynie na równi z pracownikami prawo do świadczeń z tytułu ubezpieczenia na wypadek choroby, macierzyństwa i ubezpieczenia rodzinnego oraz z tytułu powszechnego zaopatrzenia emerytalnego pracowników i ich rodzin, przy czym przy ustalaniu prawa do świadczeń i ich wysokości pracę w zespołach traktuje się jako zatrudnienie, a otrzymywane wynagrodzenie - jako wynagrodzenie z tytułu zatrudnienia. Przedstawione zrównanie adwokatów z pracownikami w prawie do świadczeń ubezpieczeniowych obejmuje jednak świadczenia z pracowniczych ubezpieczeń społecznych. Ze zrównania adwokatów z pracownikami w prawie do świadczeń z pracowniczego ubezpieczenia społecznego nie można jednak wnioskować, że adwokat jest traktowany na równi z pracownikiem w art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy, a więc w przepisie należącym do szczególnego systemu zaopatrzenia społecznego policjantów i innych funkcjonariuszy służb mundurowych. Przepisy regulujące system zabezpieczenia społecznego ze względu na swoją istotę i konstrukcję podlegają wykładni ścisłej. Nie można ich poddawać ani wykładni rozszerzającej, ani ścieśniającej, modyfikującej wyczerpująco i kazuistycznie określone przez ustawodawcę uprawnienia do świadczeń.

Z powyższych względów Sąd Najwyższy podjął uchwałę jak w sentencji.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 2 marca 2006 r.

I CSK 45/2005

Doświadczenie życiowe uczy i znajduje to potwierdzenie orzecznictwie Sądu Najwyższego, że czym innym jest zdarzenie sprawcze a czym innym jego skutki w postaci rozstroju zdrowia. Te ostatnie zwykle pojawiają się po pewnym czasie, mogą być typowe i dające się przewidzieć ale także nietypowe, czy wręcz wyjątkowe, mogą być też różne i to w sposób dający się wyodrębnić co do rodzaju i czasu powstania, przez co można mówić o kilku skutkach i szkodach różnych.

Nie da się wykluczyć, że wymagalność roszczeń co do niektórych szkód przypada wcześniej a co do innych później, w związku z czym także inaczej należy tu liczyć terminy przedawnienia z art. 442 § 1(1) kc.

Bez opinii biegłego nie sposób zgodzić się ze stanowiskiem Sądu, że stan rozstroju zdrowia, który zaistniał po określonej dacie, nie był nową szkodą lecz tylko większym rozmiarem szkody już istniejącej.

Uzasadnienie

Zaskarżonym wyrokiem Sąd Apelacyjny w W. oddalił apelację powódki od wyroku Sądu Okręgowego w W., mocą którego, po ponownym rozpoznaniu przez ten Sąd sprawy w stosunku do pozwanego Skarbu Państwa - Wojewody M., oraz w zakresie dochodzonej przez powódkę kwoty 100.000 złotych z tytułu zadośćuczynienia, powództwo zostało oddalone. Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu pierwszej instancji, że roszczenie powódki było przedawnione w świetle art. 442 § 1 kc oraz, że brak było podstaw do nieuwzględnienia na podstawie art. 5 kc zarzutu przedawnienia, a także, że powódka nie wykazała winy funkcjonariuszy Skarbu Państwa ani związku przyczynowego. Wskazał, że w rozpoznawanej sprawie bieg 3-letniego terminu przedawnienia rozpoczął się w dniu 16 czerwca 1992 r., gdy stwierdzono u powódki obecność bakterii gronkowca złocistego, natomiast późniejsze rozpoznanie przetoki ropnej prawego biodra, ropnia okolicy pośladkowej prawej a następnie usunięcie w dniu 20 maja 1994 r. odklejonej endoprotezy prawego stawu biodrowego nie miało znaczenia w tym sensie, że wyrażało jedynie określony rozmiar szkody, nie zaś nową szkodę i nie wpływało na początek biegu terminu przedawnienia. Odnośnie do kwestii winy oraz związku przyczynowego stwierdził, że w poprzednim wyroku Sąd Apelacyjny, przekazując w oznaczonym zakresie sprawę Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania, zalecił wyjaśnienie istniejących wątpliwości przy pomocy ponownego dowodu z opinii biegłego lecz powódka nie zaoferowała dowodu z biegłego, ani nie przedstawiła żadnych innych dowodów, a w świetle dotychczasowego materiału dowodowego brak było podstaw do przyjęcia, że wina dotycząca zakażenia w Szpitalu B. była oczywista. Należało zatem przyznać rację Sądowi Okręgowemu, że poza tym, iż roszczenie było przedawnione nie zostało ono udowodnione. W pkt 2 zaskarżonego wyroku Sąd Apelacyjny odmówił adwokatowi reprezentującemu powódkę przyznania kosztów zastępstwa procesowego sprawowanego z urzędu uznając, że nie została spełniona konieczna przesłanka przewidziana w § 20 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. 2002 r. Nr 163 poz. 1348 ze zm.).

W skardze kasacyjnej powódka zarzuciła powyższemu wyrokowi naruszenie przepisów postępowania art. 231 kpc w zw. z art. 6 i 445 § 1 kc i art. 386 § 6 kpc oraz naruszenie prawa materialnego - art. 442 § 1 i art. 5 kc.

Wskazała też na niezasadne oddalenie wniosku o zasądzenie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej zarzucając, że brak stosownego oświadczenia ze strony pełnomocnika ustanowionego z urzędu podlegał usunięciu w trybie art. 130 § 1 kpc. Skarżąca wnosiła o uchylenie zaskarżonego wyroku lub orzeczeń Sądów obydwu instancji i przekazanie sprawy Sądowi drugiej instancji lub Sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania, ewentualnie o zmianę zaskarżonego wyroku o zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kwoty 100.000 złotych tytułem zadośćuczynienia.

Ustalony stan faktyczny był następujący. W dniu 7 kwietnia 1992 r. powódka poddała się operacji wszczepienia bezcementowej endoprotezy prawego stawu biodrowego w Klinice Ortopedii Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w W. mieszczącej się w Szpitalu B. w W. W dwa dni po opuszczeniu szpitala nastąpiło u powódki otwarcie się rany pooperacyjnej i ropny wyciek. Powódka kontaktowała się z Kliniką telefonicznie w wyniku czego uzyskała zalecenie stosowania antybiotyków. Z uwagi na silne bóle udała się do Przychodni Rejonowej w swoim miejscu pobytu i tam w badaniu bakteriologicznym wymazu z przetoki biodra prawego, przeprowadzonym w dniu 16 czerwca 1992 r., stwierdzono obecność bakterii gronkowca złocistego. Pomimo podjęcia intensywnego leczenia jej stan zdrowia nie uległ poprawie. W czasie ponownego pobytu powódki w Klinice Ortopedycznej rozpoznano u niej przetokę ropną prawego biodra, którą usunięto i założono drenaż rany, ale wkrótce dolegliwości wróciły i powódka kolejny raz trafiła do szpitala, tym razem w B., gdzie rozpoznano u niej ropień okolicy pośladkowej prawej, a w badaniu mikrobiologicznym potwierdzono obecność gronkowca złocistego, zaś w trakcie następnego leczenia w szpitalu w K. stwierdzono czynną przetokę ropną w bliźnie pooperacyjnej. W dniu 20 maja 1994 r. w Szpitalu w K. usunięto powódce odklejoną endoprotezę prawego stanu biodrowego i poddano ją leczeniu przeciwbakteryjnemu i przeciwzapalnemu. W sumie z zakażenia gronkowcem złocistym powódka leczyła się przez dwa lata, w ciągu których przez 16 miesięcy przebywała w różnych szpitalach, poddawana była dolegliwym zabiegom, wycierpiała bardzo wiele bólu fizycznego i cierpień psychicznych, a w dniu wniesienia pozwu efekt był taki, że operacja implantacji prawego stawu biodrowego nie tylko nie przyniosła spodziewanego efektu usprawnienia ruchowego, ale w związku z zakażeniem bakterią gronkowca złocistego okazała się bezużyteczna i wywołała stan gorszy niż w okresie przed operacją, a ponadto - w ostateczności stała się przyczyną deformacji lewego stawu biodrowego (operowanego rok wcześniej niż staw prawy), który także wymaga usunięcia, plastyki kości i ponownego wszczepienia.

W listopadzie 1997 r. powódka poddała się konsultacji w Klinice Ortopedycznej w H. Stwierdzono wówczas poruszanie się o 2 kulach, skrócenie prawej nogi i niestabilność, bóle po stronie lewej także w czasie leżenia, potrzebę operacji w pierwszej kolejności stawu biodrowego lewego, odnośnie do którego efekt pierwszej operacji został zniweczony, a następnie wstawienia prawej endoprotezy co wiązać się musi z przeszczepem kości. Powódka nie może żyć samodzielnie, zmuszona jest korzystać z pomocy innych osób. Przyszłe operacje, których szansa skuteczności jest większa w przypadku ich przeprowadzenia zagranicą, wymagają stosunkowo bardzo wysokich środków finansowych, których powódka nie ma; otrzymuje emeryturę w wysokości 900, - zł miesięcznie. W czasie od wyjścia ze szpitala w kwietniu 1992 r. powódka nie leczyła się w żadnej placówce służby zdrowia, była i jest przekonana, że do zakażenia doszło podczas operacji prawego stawu biodrowego w Szpitalu B. Przez około 2 lata miała nadzieję, że wyleczy się z zakażenia, dopiero po usunięciu odklejonej endoprotezy prawego stawu zdała sobie sprawę z tego, że szkoda jest "straszna".

Powyższy stan faktyczny był bezsporny. Wbrew stanowisku Sądu Apelacyjnego w zaskarżonym wyroku nie mógł on stanowić podstawy przyjęcia, że bieg terminu przedawnienia przewidziany w art. 442 § 1(1) kc rozpoczął się w dniu 16 czerwca 1992 r., ani że powódka nie wykazała winy pozwanego w rozumieniu art. 417 kc oraz wymaganego związku przyczynowego. Żadnej z tych kwestii nie przesądzał wyrok Sądu Apelacyjnego w W. z dnia 24 kwietnia 2003 r. Z uzasadnienia ww. wyroku (k - 237 i 238) wyraźnie wynika, że przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy powinien wyjaśnić wszystkie szczegółowo wskazane okoliczności wyczerpujące przesłanki z art. 417 kc i art. 361 § 1 kc przy czym w swoich wytycznych Sąd Apelacyjny nie przesądził - jak to przyjął Sąd Apelacyjny w zaskarżonym wyroku - że szkodą powódki było samo zakażenie bakterią gronkowca złocistego. W rzeczy samej tego rodzaju ocenę Sądu Okręgowego w wyroku z dnia 31 maja 2004 r., oraz ocenę Sądu Apelacyjnego w zaskarżonym wyroku należy uznać za oczywiście błędną. Zakażenie bez wątpienia stanowiło zdarzenie wyrządzające szkodę, ale nie mogło to być uznane za równoznaczne z samą szkodą w sytuacji, gdy w żaden sposób nie zostało wyjaśnione czy obecność bakterii gronkowca złocistego w organiźmie człowieka stwarza stan rozstroju zdrowia i w czym się ten stan wyraża. Doświadczenie życiowe uczy i znajduje to potwierdzenie orzecznictwie Sądu Najwyższego, że czym innym jest zdarzenie sprawcze a czym innym jego skutki w postaci rozstroju zdrowia. Te ostatnie zwykle pojawiają się po pewnym czasie, mogą być typowe i dające się przewidzieć ale także nietypowe, czy wręcz wyjątkowe, mogą być też różne i to w sposób dający się wyodrębnić co do rodzaju i czasu powstania przez co można mówić o kilku skutkach i szkodach różnych. W takim ujęciu nie da się wykluczyć, że wymagalność roszczeń co do niektórych szkód przypada wcześniej a co do innych później, w związku z czym także inaczej należy tu liczyć terminy przedawnienia z art. 442 § 1 kc. W rozpoznawanej sprawie powódka powoływała się na różne skutki zakażenia przy czym wyraźnie akcentowała okres około 2 letni, który upłynął od operacji prawego stawu biodrowego, w jakim poddawana była leczeniu przetoki ropnej rany pooperacyjnej, ale w którym istniał stan wszczepienia endoprotezy oraz okres liczony od dnia 20 maja 1994 r., gdy usunięto jej implantowaną protezę prawą i powstał stan skrócenia prawej nogi, utykania, nadmiernego obciążenia stawu biodrowego lewego i w konsekwencji - zaprzepaszczenia pozytywnych skutków operacji lewego stawu biodrowego. Bez opinii biegłego lekarza ortopedy nie sposób zgodzić się ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego w zaskarżonym wyroku, że stan rozstroju zdrowia, który zaistniał u powódki po 20 maja 1994 r. nie był nową szkodą lecz tylko większym rozmiarem szkody już istniejącej, a to rzutowało w zasadniczy sposób na ocenę kwestii przedawnienia roszczenia powódki o zadośćuczynienie. Również nie można podzielić aprobaty Sądu Apelacyjnego dla stanowiska Sądu Okręgowego wyrażającego tezę o konieczności złożenia przez powódkę w ponownym postępowaniu przez Sądem Okręgowym wniosku o dopuszczenie dowodu z biegłego lekarza. Tego rodzaju dowód został wszakże już wcześniej dopuszczony, a Sąd Apelacyjny w wyroku z dnia 24 kwietnia 2003 r. jedynie nakazał ponowne jego przeprowadzenie co nie wymagało ze strony powódki ponownego wniosku, wiązało zaś Sąd Okręgowy z mocy art. 386 § 6 kpc.

Wbrew stanowisku Sądu Apelacyjnego również brak było podstaw do uznania, iż Sąd Okręgowy oddalił powództwo nie tylko z uwagi na przedawnienie ale także z powodu braku winy funkcjonariuszy Skarbu Państwa i braku adekwatnego związku przyczynowego. Pomijając już nieprzeprowadzenie przez Sąd Okręgowy przy ponownym rozpoznaniu sprawy dowodu z biegłego lekarza, który jednoznacznie określiłby prawdopodobieństwo zakażenia powódki bakterią gronkowca złocistego w ówczesnych warunkach sanitarnych Szpitala B. (patrz: opinia na k - 95, 136 - 139) co wykluczało możliwość dokonania określonych ustaleń, należy zauważyć, że w wyroku z dnia 31 maja 2004 r. Sąd Okręgowy w W. oddalił powództwo z uwagi na uwzględnienie zarzutu przedawnienia, natomiast odnośnie do bezzasadności powództwa jako nieudowodnionego wypowiedział się jedynie w trybie przypuszczającym (k - 288).

Z przedstawionych względów Sąd Najwyższy uznał skargę kasacyjną za uzasadnioną co do pkt 1 zaskarżonego wyroku i w tym zakresie na podstawie art. 398[15] § 1 kpc orzekł jak w pkt 1 sentencji.

Co do kosztów pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu w postępowaniu apelacyjnym od orzeczenia Sądu Apelacyjnego skarga kasacyjna nie przysługiwała i jako niedopuszczalna podlegała odrzuceniu (art. 398[1] w zw. z art. 398[6] § 3 kpc).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego

z dnia 21 lutego 2006 r.

SK 1/2005

Na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. 1997 r. Nr 102 poz. 643, Dz. U. 2000 r. Nr 48 poz. 552 i Dz. U. 2000 r. Nr 53 poz. 638, Dz. U. 2001 r. Nr 98 poz. 1070 oraz Dz. U. 2005 r. Nr 169 poz. 1417) umorzył postępowanie z powodu niedopuszczalności orzekania.


Uzasadnienie

I

1. Dnia 10 września 2004 r. skarżąca Mirosława Szyczewska wystąpiła do Trybunału Konstytucyjnego ze skargą konstytucyjną, w której sformułowała zarzuty dotyczące niezgodności z Konstytucją art. 61[5] ustawy z dnia 25 lutego 1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz. U. 1964 r. Nr 9 poz. 59 ze zm.; dalej: kro) oraz art. 386 § 6 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. - Kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. 1964 r. Nr 43 poz. 296 ze zm.; dalej: kpc).

Po wstępnym rozpoznaniu skargi bieg został jej nadany tylko co do zarzutów dotyczących niekonstytucyjności art. 386 § 6 kpc.

W ocenie skarżącej przepis ten rozumiany w ten sposób, że w ramach wiążącej sąd pierwszej i drugiej instancji, przy ponownym rozpoznaniu sprawy, oceny prawnej mieści się także wykładnia przepisów prawa sprzeczna z Konstytucją lub dokonana contra legem, jest sprzeczny z art. 178 ust. 1, art. 45 ust. 1 i art. 2 Konstytucji.

Problem konstytucyjny objęty przedmiotową skargą konstytucyjną powstał na tle następującego stanu faktycznego.

Postanowieniem z dnia 19 grudnia 2003 r. VIII Cz 595/2003 (Prawo Bankowe 2004/3 str. 14) Sąd Okręgowy w Toruniu uchylił postanowienie Sądu Rejonowego w Toruniu z dnia 2 października 2003 r. (I Co 1819/2003) o odmowie nadania klauzuli wykonalności także przeciwko małżonce dłużnika (występującej jako skarżąca w niniejszej sprawie) i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Uchylone postanowienie sądu pierwszej instancji opierało się na przyjętym przezeń założeniu, że rozdzielność majątkowa dłużnika i jego małżonki (skarżącej w niniejszym postępowaniu) była następstwem separacji. Sąd drugiej instancji przyjął natomiast, że orzeczenie separacji nie wywołało w tym wypadku w sferze stosunków majątkowych małżeńskich skutku prawnego określonego w art. 61[5] kro, gdyż rozdzielność majątkowa pomiędzy małżonkami istniała już wcześniej, z mocy umowy majątkowej małżeńskiej zawartej w formie aktu notarialnego. Sąd drugiej instancji nakazał sądowi pierwszej instancji rozważenie przy ponownym rozpatrywaniu sprawy, czy nie zachodzą przesłanki, o których mowa jest w art. 47 § 2 i art. 41 § 3 kro. Po ponownym rozpoznaniu sprawy, postanowieniem z dnia 25 lutego 2004 r. (I Co 108/2004) Sąd Rejonowy w Toruniu ponownie odmówił nadania klauzuli wykonalności prawomocnemu nakazowi zapłaty przeciwko małżonce dłużnika, występującej jako skarżąca w niniejszej sprawie. W uzasadnieniu wydanego postanowienia podkreślił, że przeprowadził postępowanie dowodowe co do ewentualnego występowania przesłanek określonych w art. 47 § 2 i art. 41 § 3 kro tylko ze względu na treść zakwestionowanego art. 386 § 6 kpc, nie zgadza się bowiem z zapatrywaniem Sądu Okręgowego w Toruniu. Ostatecznie postanowieniem z dnia 31 maja 2004 r. (VIII Cz 201/2004) Sąd Okręgowy w Toruniu zmienił zaskarżone postanowienie i nadał klauzulę wykonalności prawomocnemu nakazowi zapłaty także przeciwko małżonce dłużnika ze wskazanymi w tym postanowieniu ograniczeniami. W uzasadnieniu postanowienia sąd ten powołał się na treść zakwestionowanego przez skarżącą art. 386 § 6 kpc, zgodnie z którym ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji wiążą zarówno sąd, któremu sprawa została przekazana, jak i sąd drugiej instancji przy ponownym rozpoznaniu sprawy, chyba że nastąpiła zmiana stanu prawnego.

Uzasadniając zarzut niezgodności zaskarżonego przepisu z art. 45 ust. 1 Konstytucji, w nawiązaniu do rozumienia określonej w tym przepisie zasady prawa do sądu w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, skarżąca podniosła, że uznanie, iż ocena prawna, o której jest mowa w zaskarżonym przepisie, obejmuje także wykładnię dokonaną sprzecznie z Konstytucją bądź contra legem, sprawia, że prawo do uzyskania sprawiedliwego orzeczenia sądowego, które poręcza art. 45 ust. 1 Konstytucji oraz - gwarantowane zarówno przez ten przepis, jak i przez art. 178 ust. 1 Konstytucji - prawo do sądu niezawisłego, staje się fikcją. Uzupełniająco podniosła, że fundamentalną dyrektywą wykładni prawa jest nakaz jego interpretacji zgodnie z Konstytucją.

W odniesieniu do sformułowanego w petitum skargi zarzutu niezgodności zaskarżonego przepisu z art. 2 Konstytucji, w uzasadnieniu skarżąca nie przytoczyła osobnej argumentacji wspierającej ten zarzut. Wskazała jedynie ogólnie, że: "Jednym z założeń demokratycznego państwa prawnego jest zasada dostępu obywateli do sądu w celu umożliwienia im obrony ich interesów przed niezawisłym organem kierującym się wyłącznie obowiązującym w państwie prawem".

2. W piśmie z dnia 30 czerwca 2005 r. Prokurator Generalny przedstawił stanowisko w sprawie. W jego ocenie postępowanie w niniejszej sprawie podlega umorzeniu na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. 1997 r. Nr 102 poz. 643 ze zm.) ze względu na niedopuszczalność wydania orzeczenia.

Prokurator Generalny nie podzielił poglądu skarżącej, iżby art. 386 § 6 kpc, wiążąc sąd orzekający w ponownym postępowaniu oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania, kolidował z konstytucyjnym wymaganiem dostępu do sądu oraz do uzyskania wiążącego rozstrzygnięcia. Zarzut, że przepis ten doprowadził do naruszenia konstytucyjnego prawa do sądu poprzez pozbawienie skarżącej "możliwości uzyskania orzeczenia zgodnego z obowiązującym prawem", odnosi się natomiast - w jego ocenie - do kwestii stosowania prawa.

W konsekwencji Prokurator Generalny uznał, że zarzuty sformułowane przez skarżącą nie dotyczą kwestii konstytucyjności zaskarżonego przepisu, lecz kwestii niezgodnego z Konstytucją stosowania prawa. Ta zaś pozostaje poza kognicją Trybunału Konstytucyjnego.

3. Pismem z dnia 10 maja 2005 r. stanowisko w sprawie w imieniu Sejmu przedstawił Marszałek Sejmu. W jego ocenie zaskarżony przepis jest zgodny z art. 178 ust. 1, art. 45 ust. 1 i z art. 2 Konstytucji.

Uzasadniając przedstawione stanowisko, Marszałek Sejmu stwierdził, że dyspozycja zakwestionowanego przepisu nie ogranicza konstytucyjnej zasady niezawisłości, lecz służy zapewnieniu jednolitości orzecznictwa sądów powszechnych oraz eliminacji przypadków naruszenia prawa materialnego i procesowego. Podkreślił przy tym, że w sytuacji gdy sąd miał uzasadnione wątpliwości co do konstytucyjności przepisu wskazanego w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji jako tego, który ma zastosowanie w sprawie, może zawiesić postępowanie i przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne.

W stanowisku Sejmu zarzuty sformułowane przez skarżącą zostały uznane za chybione. Art. 386 § 6 kpc, który skarżąca kwestionuje nie ogranicza dostępu do sądu, lecz przeciwnie - ma na celu realizację tego prawa w aspekcie wymagania "sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy" za pomocą wiążącej oceny prawnej wyrażonej przez sąd drugiej instancji.

II

Trybunał Konstytucyjny zważył, co następuje:

1. Jako przedmiot zaskarżenia w niniejszej sprawie skarżąca wskazała art. 386 § 6 kpc, zgodnie z którym: "Ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji wiążą zarówno sąd, któremu sprawa została przekazana, jak i sąd drugiej instancji, przy ponownym rozpoznaniu sprawy. Nie dotyczy to jednak wypadku, gdy nastąpiła zmiana stanu prawnego".

Związanie sądu, o którym jest mowa w tym przepisie obejmuje dwie płaszczyzny: wykładnię prawa dokonaną przez sąd drugiej instancji ("ocena prawna") oraz zapatrywania, co do dalszego kierunku postępowania ("wskazania, co do dalszego postępowania").

Ocena prawna, o której jest mowa w zakwestionowanym przepisie, obejmuje zarówno przepisy prawa materialnego, jak i procesowego, i oznacza wyjaśnienie przez sąd drugiej instancji istotnej treści tych przepisów i sposobu ich interpretacji. Wykładnia ta winna zmierzać do wyjaśnienia, że konkretny przepis, zastosowany przez sąd pierwszej instancji, ma inną treść aniżeli ta, którą sąd ten mu przypisał, lub do wyjaśnienia, że do stosunku prawnego, będącego przedmiotem procesu, dany przepis nie ma zastosowania, lecz ma zastosowanie inny przepis, którego sąd ten nie uwzględnił. W pojęciu tym mieści się sytuacja, w której sąd drugiej instancji wskazuje przepis, który zdaniem tego sądu nie ma zastosowania w sprawie (por. T. Ereciński, J. Gudowski, M. Jędrzejewska, Komentarz do kodeksu postępowania cywilnego. Część pierwsza. Postępowanie rozpoznawcze, t. I, Warszawa 2003, str. 734; K. Piasecki, Z praktyce uchylenia wyroku sądu I instancji i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, Palestra 1962/9 str. 29).

Konsekwencją związania sądu w ponownym postępowaniu oceną prawną wyrażoną przez sąd drugiej instancji jest niemożność skutecznego oparcia apelacji na zarzutach sprzecznych z tą oceną prawną.

2. Uregulowanie zawarte w art. 386 § 6 kpc pozostaje w związku z rodzajami rozstrzygnięć mogącymi kończyć postępowanie przed sądem drugiej instancji.

Z art. 386 kpc w związku z art. 382 kpc wynika, że regułą w postępowaniu cywilnym jest reformatoryjne orzekanie sądu drugiej instancji. Odstępstwem od tej zasady jest orzekanie kasatoryjne, polegające na uchyleniu wyroku i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.

Zgodnie z kwestionowanym przepisem ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania zawarte w uzasadnieniu wyroku kasatoryjnego są wiążące w ponownym postępowaniu.

Zdanie drugie art. 386 § 6 kpc, zgodnie z którym ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania wyrażone w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji nie wiążą wówczas, gdy nastąpiła zmiana stanu prawnego, nie jest jedynym ograniczeniem ich mocy wiążącej.

Ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania, o których jest mowa w zaskarżonym przepisie, mają dotyczyć sposobu usunięcia stwierdzonych przez ten sąd uchybień oraz zakresu, w jakim mogą być wykorzystane materiał i czynności procesowe z poprzedniego postępowania. Wskazania te mają wytyczyć właściwy kierunek działalności sądu pierwszej instancji. Nie mogą jednak z góry narzucać sposobu rozstrzygnięcia problemów związanych z treścią przyszłego orzeczenia. Jeśli zaś chodzi o już przeprowadzone dowody oraz te, które powinny być przeprowadzone, to również tu istnieje ograniczenie. Ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania nie mogą naruszać zasady swobodnej oceny dowodów (oceny wiarygodności i znaczenia dowodów) (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 marca 1975 r. III CRN 466/74 OSPiKA 1976/3 poz. 63).

Związanie oceną sądu drugiej instancji wyłączone jest także wówczas, gdy w toku ponownego postępowania zajdzie zmiana okoliczności faktycznych, na podstawie których sąd ten dokonał oceny prawnej (por. wyrok Sądu Najwyższego: z dnia 4 listopada 1967 r. I CR 381/67 OSNCP 1968/7 poz. 122; z dnia 27 lipca 1971 r. II CZ 471/71 OSPiKA 1972/3 poz. 48).

Ocena prawna, o której jest mowa w kwestionowanym przepisie, ma pozostawać w związku z zakresem kontroli przeprowadzonej przez sąd apelacyjny. Jeżeli natomiast sąd drugiej instancji zamieści w swym orzeczeniu wykładnię prawa, która nie stanowiła logicznej przesłanki pozytywnego lub negatywnego ustosunkowania się do zarzutów apelacji ani do ewentualnych uchybień branych pod rozwagę z urzędu, to wykładnia ta nie staje się wiążąca (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 stycznia 1963 r. II CR 1003/62OSNCP 1964/3 poz. 48 (glosa W. Siedleckiego do tego orzeczenia OSPiKA 1964/10 poz. 193).

Ocena prawna i wskazania, o których jest mowa w zakwestionowanym przepisie, w żadnym razie nie stanowią zatem antycypacji przyszłego orzeczenia. Mają zapobiegać powtórzeniu się w przyszłym orzeczeniu błędów, których istnienie zostało już stwierdzone przez sąd drugiej instancji w ramach przeprowadzonej kontroli, nie sugerując jednak treści przyszłego rozstrzygnięcia. W ponownym postępowaniu sąd jest zobligowany do przeprowadzenia postępowania w kierunku wskazanym w orzeczeniu sądu drugiej instancji, co jednak nie ogranicza jego kompetencji do swobodnej oceny dowodów. Nowe ustalenia faktyczne, dokonane na podstawie zebranego materiału dowodowego, uchylają zaś związanie oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania.

Ingerencję sądu drugiej instancji w kompetencje orzecznicze sądu w ponownym postępowaniu dokonuje się tu zatem w granicach wyznaczonych przez kontrolną funkcję sądu drugiej instancji. Ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania, wyrażone w uzasadnieniu sądu drugiej instancji, formułowane są po przeprowadzeniu kontroli instancyjnej orzeczenia i dotyczą tych okoliczności, które były objęte kontrolą sądu drugiej instancji.

Uregulowanie pomieszczone w kwestionowanym przepisie jest konsekwencją zasady instancyjności. Skoro okoliczności objęte oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania zostały już poddane ocenie sądu drugiej instancji, to wyłączona jest możliwość ponownego skutecznego zainicjowania postępowania kontrolnego co do tych okoliczności. Jak już wskazano, związanie to nie jest nieograniczone. W szczególności nowe ustalenia odnoszące się do sfery faktów, poczynione na podstawie nowego, zebranego w ponownym postępowaniu materiału dowodowego, mogą doprowadzić do dezaktualizacji oceny prawnej i wskazań sądu zawartych w wydanym orzeczeniu. To zaś jest równoznaczne z przekreśleniem ich mocy wiążącej.

3. Oceniając, na tle tak ustalonego znaczenia zaskarżonego przepisu, zarzuty sformułowane przez skarżącą, Trybunał stwierdził, co następuje:

Analiza zarzutów sformułowanych przez skarżącą na podstawie petitum skargi oraz jej uzasadnienia wskazuje, że skarżąca zakwestionowała art. 386 § 6 kpc nie jako taki, lecz jako dopuszczający rozumienie tego przepisu w ten sposób, że w ramach wiążącej sąd pierwszej i drugiej instancji oceny prawnej mieści się też wykładnia i zastosowanie przepisów sprzecznie z Konstytucją bądź contra legem.

Skarżąca wskazuje więc, że związanie oceną prawną oraz wskazaniami co do dalszego postępowania zakłada także związanie wykładnią niezgodną z prawem, w tym również z Konstytucją. Formułując zarzuty objęte skargą konstytucyjną, nie wskazuje na istnienie utrwalonej linii orzeczniczej "wykorzystującej" niejako brzmienie zaskarżonego przepisu do wykładania stosowanych przepisów contra legem lub sprzecznie z Konstytucją. Trudno zresztą wyobrazić sobie sytuację, w której zakładano by wykorzystanie zaskarżonego przepisu dla jego stosowania contra legem. Skarżące nie podnosi nawet, iżby w jej sprawie sąd w ten sposób zinterpretował stosowane przepisy. Zarzut sformułowany w odniesieniu do zakwestionowanego przepisu ma więc charakter abstrakcyjny. Skarżąca na podstawie brzmienia zaskarżonego art. 386 § 6 kpc wywodzi, że przepis ten nie tylko może być nadużywany, ale że nadużycie takie stanowi niejako część systemu instancyjnego. Zakłada zatem istnienie patologii w systemie orzecznictwa sądowego.

Badanie tak sformułowanego zarzutu, w świetle art. 79 ust. 1 Konstytucji, przez TK jest niedopuszczalne.

Skarżąca nie wykazała w istocie jakiegokolwiek naruszenia jej praw konstytucyjnych przez zaskarżony przepis. Idąc bowiem śladem rozumowania skarżącej, należałoby uznać, że samo istnienie drugiej instancji naraża każdego na ryzyko, że sąd dokona wykładni contra legem lub niezgodnie z Konstytucją; zaś zaistnienie nawet takiej możliwości już samo przez się narusza prawo do sądu. Uzupełniająco tylko należy tu dodać, że wątpliwość sądu orzekającego w ponownym postępowaniu co do konstytucyjności przepisu wskazanego przez sąd drugiej instancji w ramach dokonanej oceny prawnej obliguje taki sąd do wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym dotyczącym tej kwestii (art. 193 Konstytucji).

Niedopuszczalność badania wynika także z innych względów. Zarzuty podniesione przez skarżącą zmierzają wręcz do zaprzeczenia zasady instancyjności postępowania sądowego. Skoro w ocenie skarżącej przepis, zgodnie z którym zapatrywania sądu wyrażone w ramach fragmentarycznej kontroli poprzedzającej wydanie orzeczenia kasatoryjnego, koliduje ze wskazanymi w sprawie wzorcami kontroli, to - kontynuując ten tok rozumowania - zarzuty te należałoby tym bardziej odnieść do orzeczeń reformatoryjnych, kończących definitywnie postępowanie. Wskazuje to na nieracjonalność, niespójność i nieadekwatność podniesionych zarzutów.

Art. 386 § 6 kpc nie pozbawia strony prawa do uzyskania orzeczenia sprawiedliwego. Skoro sąd drugiej instancji dostrzegł konieczność uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, to tym samym uznał zasadność zarzutów podniesionych w apelacji. Zaprzeczeniem funkcji kontrolnych tego sądu byłaby zatem sytuacja, w której ocena prawna i wskazania co do dalszego postępowania, odnoszące się do tych, poddanych już kontroli okoliczności, nie byłyby w dalszym postępowaniu wiążące. Dopuszczenie wielokrotnej oceny niezmienionych okoliczności w ramach ponownego postępowania kolidowałoby z zasadą ekonomii procesowej i utrudniało możliwość uzyskania sprawiedliwego orzeczenia, zwłaszcza w przypadku zaistnienia konieczności wydania kolejnego orzeczenia kasatoryjnego w tej samej sprawie.

Związanie sądu orzekającego w ponownym postępowaniu oceną prawną i wskazaniami co do dalszego postępowania nie narusza także gwarantowanego przez art. 45 ust. 1 Konstytucji w związku z art. 178 ust. 1 Konstytucji prawa do sądu niezawisłego. Nie narusza też konstytucyjnie gwarantowanej zasady instancyjności postępowania, która zakłada istnienie jednej co najmniej instancji kontrolnej. W świetle przytoczonego orzecznictwa Sądu Najwyższego nie budzi bowiem wątpliwości, że wynikające z kwestionowanego przepisu ograniczenie samodzielności jurysdykcyjnej sądu orzekającego w ponownym postępowaniu jest limitowane kompetencjami kontrolnymi sądu w ramach postępowania w drugiej instancji. Sąd ten, orzekając w przedmiocie zasadności uchybień wskazanych w apelacji, nie rozpoznaje sprawy raz jeszcze co do meritum, lecz kontroluje orzeczenie zapadłe w pierwszej instancji. Instancyjność postępowania ze swej istoty zakłada zaś związanie sądu rozpoznającego sprawę w ponownym postępowaniu poglądem sądu drugiej instancji (por. postanowienia Trybunału Konstytucyjnego: z dnia 17 lutego 2003 r. Ts 131/2002 OTK ZU 2003/2B poz. 118 oraz z dnia 28 maja 2003 r. Ts 131/2002 OTK ZU 2003/2B poz. 119). Kwestionowany przepis nie ogranicza przy tym w żaden sposób możliwości badania nowych dowodów w ponownym postępowaniu, a zmiana w sferze stanu faktycznego, będąca następstwem przeprowadzenia nowych dowodów, wyznacza granice związania sądu oceną prawną i wskazaniami, o których jest mowa w kwestionowanym przepisie.

Nie można wykluczyć możliwości wystąpienia w praktyce orzeczniczej sytuacji, w której wyrok sądu drugiej instancji zawierający wiążącą dla sądu orzekającego w ponownym postępowaniu ocenę prawną oraz wskazania co do dalszego postępowania będzie interpretował przepisy contra legem lub sprzecznie z Konstytucją. Ważne jest natomiast to, że zasada instancyjności postępowania sądowego ma służyć właśnie minimalizacji prawdopodobieństwa wystąpienia takich błędów.

Ze wszystkich powyższych względów merytoryczne rozpoznanie skargi jest niedopuszczalne. Należało zatem umorzyć przedmiotowe postępowanie na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.